Chciałbym, żeby w najbliższym czasie ukazała się księga konsensusu związanego z COVID-19. Chodzi o to, żeby oprzeć się na głosie ekspertów, ponieważ ilość rozbieżnych stwierdzeń, które pojawiają się w przestrzeni publicznej jest tak duża, że prowadzi do dezinformacji i chaosu. Nie chcę wierzyć, że osoby z wykształceniem lekarskim mogą mieć wątpliwości dotyczące szczepień. Musimy odbudować autorytet kadry medycznej. Mam nadzieję, że organizatorzy ochrony zdrowi i decydenci wyciągną wnioski z pandemii – mówi prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
– Jak środowisko lekarskie odbiera narodowy program szczepień?
Prof. Andrzej Matyja – Nie doświadczam w swoim otoczeniu jakiejkolwiek niechęci lekarzy do szczepień przeciwko COVID-19. Mówię tu chociażby na podstawie kadr Szpitala Uniwersyteckiego, w którym pracuję, a w którym wyszczepialność wśród lekarzy to ponad 80 proc.
– Pozostali – to osoby wykluczone ze szczepień?
– Pozostałe 20 proc. – to albo osoby, które są czasowo wyłączone z możliwości szczepienia (np. obecnie chorzy na COVID-19), ozdrowieńcy, albo np. kobiety w ciąży czy matki karmiące. Mogą to być także osoby, które mają przeciwwskazania medyczne do szczepienia. Część lekarzy jest też na zwolnieniach lub urlopach, część jeszcze nie zdążyła się zaszczepić. Natomiast, jak w każdym środowisku, znajdzie się zapewne jakiś malkontent, niedowiarek, który się nie zaszczepi, ale myślę, że od każdej reguły są wyjątki i tak to należy potraktować.
– Czyli to nieprawda, że lekarze są podatni na tzw. “fakenewsy” i teorie spiskowe?
– Nie chcę wierzyć, by lekarz, który jest osobą posiadającą aktualną wiedzę medyczną dotyczącą szczepionek i biologii wirusa, podatności na zakażenie, miał wątpliwości co do tego, żeby się zaszczepić. Te szczepionki, którymi w tej chwili dysponujemy, są jednymi z najbardziej nowoczesnych struktur pomagających nam w leczeniu. Powinniśmy w tej chwili mówić, że jest to kolejny kamień milowy w medycynie, w którą wprowadzamy nanotechnologię. Jest to pewien przełom w leczeniu, sposobie myślenia i ogrom możliwości. To jest jeden element o podłożu naukowym. Druga kwestia jest taka, że lekarz przecież wie, jakie skutki za sobą niesie COVID-19 i to nie tylko w trakcie leczenia, ale też znamy już niektóre długofalowe konsekwencje. Ponad 60 proc. ozdrowieńców wciąż walczy z pozostałościami, powikłaniami tej choroby. Dlatego też nie powinniśmy dopuścić do rozwinięcia się choroby, a jedyną drogą do tego jest szczepionka.
Pamiętajmy, że pandemia dotknęła ludzi na całym świecie. My, jako medycy, nie znaliśmy biologii tego wirusa, do tej pory trwają badania. Nie znaliśmy skutków tej choroby, wciąż się uczymy. Tworzenie standardów postępowania i zaleceń na podstawie twardych dowodów naukowych – to w mojej ocenie najmniejszy problem. Tutaj dyskusja powinna być zbędna. Natomiast pojawiają się właśnie problemy dotyczące pojawiania się teorii, które nie są poparte dowodami naukowymi.
– Brakuje usystematyzowania wiedzy na temat COVID-19 i szczepień?
– Chciałbym, żeby w najbliższym czasie ukazała się księga konsensusu związanego z COVID-19. Chodzi o to, żeby oprzeć się na głosie ekspertów, ponieważ ilość rozbieżnych stwierdzeń, które pojawiają się w przestrzeni publicznej jest tak duża, że prowadzi do dezinformacji i chaosu. To z kolei doprowadza do tego, że ludzie zaczynają mieć wątpliwości. Te wątpliwości chcielibyśmy rozwiać, publikując dane naukowe, ale też oprzeć się na dotychczasowych doświadczeniach z praktyki lekarskiej. Chcemy zgromadzić znane osobistości, które mają wiedzę praktyczną, pracują z pacjentem covidowym, epidemiologów i pracowników laboratoriów. Taki dokument byłby taką biblią wiedzy dla każdego wątpiącego, ale także dla lekarza.
– Czy pandemia podzieliła środowisko lekarskie?
– Dwugłos środowiska – to efekt wieloletnich nieodpowiedzialnych głosów ze strony rządzących i wieloletniego nieodpowiedzialnego zarządzania systemem ochrony zdrowia. Od dawna przecież przerzuca się odpowiedzialność za błędy z organizatorów systemu na jego uczestników, w tym lekarzy. Stąd to zaufanie jest nadszarpnięte, musimy odbudować autorytet kadry medycznej, ponieważ jest to jeden z bardzo ważnych elementów walki z pandemią. Kadry medyczne powinny mówić tzw. językiem naukowym. Pandemia nie podzieliła lekarzy. Medycy mający wiedzę, od początku twierdzili, że najważniejsza w opanowaniu sytuacji z chorobą zakaźną jest identyfikacja zakażonego, izolacja, dystans i dezynfekcja. Szczepionka pozwoli nam w tej chwili zaatakować, aktywnie walczyć z pandemią.
Mam takie wrażenie, że pandemia wiele nauczyła decydentów i organizatorów ochrony zdrowia. Taką mam nadzieję. Oby wyciągnięto odpowiednie wnioski na przyszłość, bo trzeba przygotować się na to, że to nie jest ostatnia pandemia.
© mZdrowie.pl