Profesor Bolesław Samoliński, jako przewodniczący rady ekspertów Rzecznika Praw Pacjenta, ostrzega przed załamaniem systemu ochrony zdrowia. Potrzebna jest reorganizacja i przebudowa systemu oraz organizacji pracy poszczególnych placówek. Jeśli w trybie pilnym nie zmienimy standardów, zwłaszcza w kwestii szybkiej diagnostyki i odpowiednich korytarzy dla pacjentów – to „czeka nas Armagedon” w momencie, kiedy na COVID-19 nałoży się grypa i nie będziemy w stanie szybko rozróżniać pacjentów. Podstawą muszą być szybkie i powszechne testy, a następnie szybkie różnicowanie ścieżki pacjenta.
Liczba skarg i uwag wpływających do Rzecznika Praw Pacjenta od początku pandemii jest czterokrotnie wyższa. Dotyczą one przede wszystkim problemów ze skorzystaniem z usług medycznych i utrudnionego dostępu do lekarzy. Najczęstsze uwagi dotyczą utrudnionego kontaktu z placówkami medycznymi, z których wiele nadal pozostaje zamknięta na pacjentów. Brakuje jednolitego przekazu skierowanego do pacjentów, wśród których daje się zauważyć powszechnie dwie postawy – albo nadmierne obawy przed zakażaniem, albo lekceważenie zagrożenia.
W obliczu masowej zachorowalności na chorobę zakaźną potrzebne są – bardzo szybko – nowe standardy. Profesor Samoliński uważa, że musimy jak najszybciej zreorganizować pracę placówek ochrony zdrowia, aby stosować szybkie i powszechne testy, czyli skuteczny triaż, a następnie wyodrębniać ścieżki prowadzenia poszczególnych grup pacjentów. W trybie pilnym powinniśmy zmienić standardy postępowania i zapewnić szybką diagnostykę zakażeń.
Teleporady są dobre przede wszystkim dla pacjentów stabilnych lub zdrowych. W niektórych specjalnościach rozwijająca się telemedycyna nie wystarczy, ponieważ lekarz musi mieć kontakt z pacjentem. Trudności z dostępem do lekarza oraz mniej skuteczne porady zdalne powodują, że np. na izby przyjęć w pediatrii zgłasza się mniej pacjentów, ale w gorszym stanie.
© mZdrowie.pl