Minął czwarty miesiąc urzędowania Adama Niedzielskiego na stanowisku ministra zdrowia. W tym czasie wiele zrobiono w walce z pandemią, ale prawie nic dla załatwienia innych pilnych spraw ochrony zdrowia. To drugie musi się zmienić – podkreślają eksperci.
Adam Niedzielski – to pierwszy od kilkunastu lat (w latach 1999-2000 ministrem była inż. Franciszka Cegielska, w roku 2004 – prawnik Wojciech Rudnicki i ekonomista Marian Czekański) minister zdrowia, który nie jest lekarzem. Będąc prezesem NFZ dał się poznać jako sprawny menedżer i specjalista od finansów. Eksperci spodziewali się po nim twardego egzekwowania od świadczeniodawców efektywności, mierzonej jakością, skutecznością i bezpieczeństwem leczenia, a także efektywności ekonomicznej. W dalszej kolejności – jako po każdym ministrze zdrowia, spodziewano się głębokich reform systemu ochrony zdrowia.
„Te oczekiwania nie do końca mogły zostać spełnione. Minister zdrowia musiał się w pierwszej kolejności zająć przygotowaniem polskiej ochrony zdrowia do drugiej fali pandemii, a głębsze reformy odłożyć na później” – zauważa Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradczej. Jego zdaniem ocenę pracy ministra w warunkach pandemii podzielić trzeba na dwie części – „Pierwsza dotyczy przygotowania systemu do opieki nad pacjentami z C-19. Tu ocena jest jednoznacznie dobra. W Polsce udało się zatrzymać wzrost liczby zachorowań, nie zabrakło ani miejsc, ani aparatury dla pacjentów z ciężkim przebiegiem choroby. Były także przygotowane rezerwy możliwe do uruchomienia, gdyby zaszła taka konieczność. Jednak w drugim segmencie, opieki nad pacjentami niecovidowymi, system zawiódł. Pacjenci mają kłopot z dostaniem się do lekarzy, trafiają na leczenie zbyt późno i w wyższych stadiach zaawansowania chorób. Płacimy i płacić będziemy za to bardzo wysoką cenę w postaci choćby wysokiej śmiertelności na schorzenia onkologiczne czy kardiologiczne”.
W ocenie Rafał Janiszewskiego minister nie zrezygnował, a tylko odłożył na później plany wprowadzenia w Polsce modelu budżetowego w ochronie zdrowia -„Szkoda tylko, że niewiele wiemy na temat planów dotyczących konkretnych rozwiązań, bo nie ruszył jeszcze proces otwartych konsultacji publicznych”.
„Wierzę przy tym, że ruszył proces przygotowań polskiego systemu ochrony zdrowia na przyszłe, podobne do pandemii, powszechne zagrożenia zdrowia obywateli. Wnioski z pandemii potwierdzają konieczność lepszego zintegrowania systemu. Zawiadywanie systemem w całości, konieczne w warunkach zagrożenia, jest mocno utrudnione w sytuacji, w której struktura własności polskich szpitali jest tak mocno rozdrobniona” – mówi Marek Balicki, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP. Dodaje, że ministerstwo już przygotowuje się do rozwiązań systemowych w tym zakresie, postulując by organem założycielskim dla szpitali samorządowych był marszałek województwa, a nie jak dotychczas – w części – starostowie.
„Oceniając pierwsze miesiące funkcjonowania Adama Niedzielskiego jako ministra zdrowia trudno nie odnieść wrażenia, że przyszedł do resortu z głową pełną pomysłów, ale bez szuflady dokumentów rozpisujących te pomysły na konkretne rozwiązania czy projekty aktów prawnych” – mówi Konrad Hennig, ekspert Forum Prawo dla Rozwoju.
Przypomina, że obejmując urząd minister Adam Niedzielski zapowiadał kontynuację rozpoczętych „słusznych” projektów – „Mamy więc zapowiedzi kontynuacji projektu badań profilaktycznych i przesiewowych, słowne zapowiedzi wsparcia kolejnych inicjatyw, ale jeszcze żadnych propozycji ani konkretów. Słowa są, dokumentów brak. Może z wyjątkiem strategii dotyczącej farmacji, gdzie wyraźnie minister wsparł wizję tego sektora przedstawianą przez samorząd aptekarski”.
Konrad Hennig zwraca przy tym uwagę, że pandemia po raz kolejny udowodniła, że polski system jest w znacznie lepiej przygotowany do wyzwań współczesnej medycyny pod względem technicznym niż pod względem kadrowym – „I mam nadzieję, że z tej dychotomii minister wyciągnie w najbliższym czasie odpowiednie wnioski”.
Natomiast zdaniem Ireny Rej, prezes Izby Gospodarczej „Farmacja Polska” największym kłopotem napotkanym przez branżę w relacjach z nowym ministrem zdrowia jest brak dialogu. „Nie można skwitować zachowania ministra stwierdzeniem, że ma aż tak duże zaufanie do wiceministra Macieja Miłkowskiego, że do wszelkich kontaktów z branżą wyznaczył jego i dlatego w ogóle z nami nie rozmawia bezpośrednio. Nie można – bo przecież minister Adam Niedzielski zajął stanowisko w sprawach wspólnych dla branży przy okazji prezentacji strategii farmaceutycznej. Odnoszę wrażenie, że ujął w niej wszelkie postulaty środowiska właścicieli aptek, zupełnie nie licząc się ze zdaniem i interesami wszystkich pozostałych podmiotów” – mówi Irena Rej.
Według prezes Ireny Rej w dalszym ciągu nie ma zatem żadnych jasnych sygnałów ze strony ministerstwa, odnoszących się do postulatów wsparcia krajowych producentów, przenoszenia produkcji leków do naszego kraju. Nie ma też krajowej odpowiedzi na ogólnoeuropejską inicjatywę przenoszenia produkcji API na kontynent – „Nie ma przede wszystkim żadnych rozmów i to martwi najbardziej. W gruncie rzeczy pandemia udowodniła, że w sytuacji zagrożenia brakiem leków każde państwo najbardziej liczyć może na wytwórców działających na jego terytorium. Brak rozmów z nami odbieramy jako brak chęci do wyciągnięcia wniosków z tej nauki”.
Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali zauważa natomiast, że kluczowe dla oceny Adama Niedzielskiego jako ministra zdrowia będą nie pierwsze cztery, a kolejne miesiące: piąty, szósty, siódmy – „Nie przypominam sobie, aby w Polsce kiedykolwiek w historii przeprowadzono w krótkim czasie tak wielką akcję medyczną jak szczepienia przeciw COVID-19. To wielkie wyzwanie logistyczne. A przy tym także test wytrzymałości systemu, sprawności kadry, jakości zarządzania oraz – co nie bez znaczenia – polityki informacyjnej. Sprawne przeprowadzenie całej akcji, skrócenie pandemii – to będzie rzecz, dzięki której wszyscy skłonni będą ministrowi Adamowi Niedzielskiemu wiele wybaczyć”.
Powodzenie przełoży się także na silny kredyt zaufania dla Adama Niedzielskiego, wzmocni zarówno pozycję wewnątrz własnego zaplecza politycznego, jak też grup, z którymi przyjdzie mu negocjować zmiany, konieczne do przeprowadzenia w polskiej ochronie zdrowia. „Wedle teoretyków, kryzys jest często dobrym momentem, impulsem do przeprowadzenia odkładanych wcześniej korekt. Wierzę, że minister Adam Niedzielski jest politykiem, który ten impuls odpowiednio wykorzysta” – konkluduje Jarosław J. Fedorowski.
© mZdrowie.pl