Rynek apteczny wzrósł o 32 proc., a sprzedaż leków OTC o 70 proc. Epidemia koronawirusa spowodowała ogromny wzrost sprzedaży aptecznej w pierwszej połowie marca.
Jak podaje PEX PharmaSequence rynek apteczny ogółem w pierwszej połowie marca odnotował wzrost o 32,2 proc. gdy porównać go z analogicznym okresem roku ubiegłego. W porównaniu z pierwszą połową lutego odnotowano wzrost o 26,3 proc. W ujęciu rocznym sprzedaż leków Rx wzrosła o 17,4 proc.) Sprzedaż produktów leczniczych bez recepty wzrosła o 49,4 proc. w ujęciu rocznym i o 37,4 proc. w ujęciu miesięcznym.
W porównaniu z marcem ubiegłego roku największy wzrost odnotowała sprzedaż leków OTC – o 70 proc., a dalej suplementów – o 48,2 proc. i wyrobów medycznych – o 24,9 proc. W porównaniu z lutym wzrost wynosi: leki OTC – 50,8 proc; suplementy – 35,2 proc. i wyroby medyczne – 13,3 proc.
„Na wzrost sprzedaży w sposób oczywisty miała epidemia COVID-19. Dodatkowym impulsem do dokonywania zakupu leków było wydawane przez EMA ostrzeżenie, że w konsekwencji epidemii może zabraknąć niektórych leków” – komentuje Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska. Wysoka skala wzrostu popytu i sprzedaży nie zagraża jednak, zdaniem Ireny Rej, dostępności leków w Polsce.
Stosunkowo niski (w porównaniu z lekami OTC) wzrost sprzedaży leków na receptę tłumaczyć należy ograniczeniami w funkcjonowaniu przychodni i gabinetów lekarskich. „Gdy trudno o receptę lekarską, braki z tym związane pacjenci nadrabiają samoleczeniem czy też konsultacją farmaceutyczną. Dlatego sprzedaż leków OTC wzrosła tak istotnie” – mówi Irena Rej.
Europejskie stowarzyszenia firm zajmujących się produkcją i dystrybucją leków raportują, że jak dotychczas nie zidentyfikowano jeszcze żadnych szczególnych zakłóceń. „Jednak problemów z zaopatrzeniem można się spodziewać, jeśli blokady będą kontynuowane lub wystąpią inne zakłócenia w dostawach, na przykład spowodowane problemami logistycznymi lub ograniczeniami eksportu, wprowadzanymi przez kolejne rządy” – czytamy w komunikacie Europejskiej Agencji Leków.
Według Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, ocena EMA pokrywa się z sytuacją w Polsce. „Jesteśmy w ścisłym kontakcie z Ministerstwem Zdrowia i na bieżąco monitorujemy sytuację. Resort zdrowia, Urząd Rejestracji Leków i Główny Inspektor Farmaceutyczny reagują na nasze sygnały, które pozwalają nam zachować ciągłość produkcji. Nie można jednak wykluczyć, że przy niekorzystnym rozwoju wydarzeń mogą wystąpić tu zakłócenia” – przestrzega PZPPF.
© mZdrowie.pl