Producenci leków zwrócili się do Komisji Europejskiej z apelem, aby dla transportów leków utworzyć “zielone linie” w licznych kordonach sanitarnych przecinających obecnie Europę. Europejska komisarz do spraw transportu odpowiada: „jestem za”, „pracuję nad tym z rządami państw członkowskich”.
„Rządy UE muszą działać razem i koordynować swoje działania, aby ułatwić przepływ towarów. Długi czas oczekiwania na wewnętrznych i zewnętrznych granicach UE jest obecnie głównym wąskim gardłem. Potrzebujemy zielonych pasów, aby zapewnić szybsze przekraczanie granicy i przejrzystość procedur egzekwowania prawa dla przewożonych ciężarówek” – mówi Matthias Maedge, dyrektor Międzynarodowej Unii Transportu Drogowego.
Na kłopoty w transporcie skarży się stowarzyszenie Medicines for Europe, które zrzesza producentów 67 proc. recepturowych leków sprzedawanych w Europie. Stowarzyszenie popiera postulat tworzenia „zielonych linii”, dodając, że przerwy w łańcuchu dostaw zakłócają prace zakładów produkcyjnych. A to grozi „poważnymi brakami leków”.
„Wyzwaniem samym w sobie jest ograniczenie dotyczące przemieszczaniu się kierowców z Włoch (wymóg kwarantanny), co spowalnia dowożenie materiałów, zwłaszcza API, do naszych fabryk leków. Jeżeli epidemia będzie się rozprzestrzeniać, kolejnych kierowców różnych narodowości może objąć kwarantanna, co oznacza, że ostatecznie może zabraknąć kierowców, którym pozwolono by przekraczać granice” – zauważa Medicines for Europe. Jej zdaniem rządy krajów europejskich nie rozumieją, że w wypadku kryzysów epidemicznych podstawą do utrzymania odpowiedniej podaży leków nie jest poleganie na zgromadzonych wcześniej zapasach. „Kluczowe jest utrzymania maksymalnego poziomu produkcji leków i elastyczne przesuwanie dostaw tych leków w miejsca, w których są najbardziej potrzebne. Tymczasem my nie możemy ani produkować, ani dostarczać leków, jeśli nasza logistyka jest zablokowana przez granice” – zauważa Medicines for Europe.
Stowarzyszenie z satysfakcją zaznacza, że duża część chińskich dostawców API wznowiła produkcję po tym, gdy poprawiła się sytuacja epidemiczna w tym kraju. „Ich dostawy trafiają jednak do nas jedynie sporadycznie, z powodów zakłóconej logistyki”.
Eksperci IRTU zauważają przy tym, że „wąskie gardła” na granicach zatykają się w ostatnim czasie szczególnie szybko także dlatego, że w wielu krajach konsumenci kupują i gromadzą towary na zapas. Spowodowało to wzmożony popyt na towary „na poziomach zwykle obserwowanych tylko przed świętami Bożego Narodzenia”. W tej sytuacji transporty żywności i leki są szczególnie zagrożone. Dlatego trzeba dokonać selekcji ładunków zgłaszanych do odpraw i załatwiać sprawy związanych przesyłkami wrażliwymi w pierwszej kolejności, w ramach „zielonych linii”.
Postulaty Medicines for Europe poparła europejska komisarz ds. transportu Adina Valean. Zażądała utworzenia korytarzy „w celu zachowania swobodnego przepływu towarów i osób, które muszą przekraczać granice”. Zwróciła jednak przy tym uwagę, że konkretne decyzje i szczegółowe rozwiązania w tym zakresie leżą w kompetencji państw członkowskich. Ministrowie transportu krajów UE nie wypracowali konkretnych rozwiązań podczas wspólnej uzgodnieniowej telekonferencji. Zadeklarowali natomiast, że będą „ściśle współpracować w celu zminimalizowania zakłóceń ruchu, szczególnie w przypadku podstawowych przewozów towarowych”.
Jak dotychczas o przywróceniu kontroli na granicach wewnętrznych oficjalnie poinformowały Austria, Czechy, Dania, Estonia, Hiszpania, Litwa, Niemcy, Norwegia, Polska, Portugalia, Słowacja, Szwajcaria i Węgry.
© mZdrowie.pl