„Mam nadzieję, że kiedyś Forum Ekonomiczne będzie częścią Forum Ochrony Zdrowia” – powiedział w pierwszym dniu krynickiej imprezy minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Poinformował, co udało się zrobić w jego resorcie w ostatnim roku. Niestety ani sam minister, ani przedstawiciele ministerstwa nie wzięli udziału w dwóch kolejnych panelach, podczas których mówiono o najważniejszych zagadnieniach ochrony zdrowia i o tym, jak skutecznie wprowadzać innowacje.
Przyznając, że podstawowym problem do rozwiązania w ostatnim roku był dostęp do kadr medycznych, minister Szumowski za sukces uznał, że 100 proc. absolwentów kierunków pielęgniarstwa i położnictwa odebrało prawo wykonywania zawodu. Wyraził zadowolenie, że wzrasta liczba studentów medycyny. Odnosząc się do tej informacji podczas dyskusji panelowej profesor Andrzej Matyja, prezes Naczelnej izby Lekarskiej doprecyzował, że wzrost o 1800 dotyczy studentów anglojęzycznych, którzy po studiach, jako docelowe miejsce pracy wybiorą prawdopodobnie jeden z krajów Unii Europejskiej, które oferują lepsze warunki wykonywania zawodu.
Do optymistycznych szacunków szefa resortu, że nakłady na ochronę zdrowia wzrosną w 2020 zł do 112 mld zł sceptycznie odniósł się Marcin Kuta, dyrektor szpitala im. Andrzeja Szczeklika w Tarnowie. Zaznaczył, że wzrost nakładów nie oznacza jeszcze, że pieniędzy na leczenie będzie rzeczywiście więcej. Zaznaczył, że wyzwaniem dla dyrektorów szpitali będzie wzrost od 1 stycznia przyszłego roku minimalnego wynagrodzenia do 2400 zł bez pochodnych. Przytoczył dane Stowarzyszenia Pracodawców Powiatowych, w którym jest skupionych 150 szpitali, że w czerwcu 2019 r. zadłużenie szpitali powiatowych przekroczyło poziom z końca ubiegłego roku. Dyrektor Marcin Kuta powiedział, że jemu udaje się bilansować budżet szpitala, pomimo że nie ma zasady płacenia za nadwykonania. Zaznaczył, że uznawane za ministerialny sukces sieciowanie szpitali będzie przynosiły pozytywne efekty pod warunkiem, że nastąpi efekt redystrybucji środków między szpitalami za usługi.
Profesor Andrzej Matyja jako poważny problem wskazał to, że kroki zmierzające do naprawy systemu ochrony zdrowia są niespójne, a przede wszystkim podejmowane doraźnie. Przypomniał, że gdyby politykom nie zabrakło odwagi, żeby podnieść składkę o 0,25 proc., jak proponował prof. Zbigniew Religa, to dzisiaj składka wynosiłaby 11 proc. i cały system byłby w lepszej sytuacji.
Odpowiadając na zarzut o brak strategii wobec ochrony zdrowia, Adam Niedzielski, p.o. prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, Adam Niedzielski poinformował, że NFZ taki strategiczny plan posiada i próbuje realizować. Dodał, że szans na poprawę sytuacji upatruje w tym, żeby płacić za efekt leczenia, a nie za procedury. Przytoczył także przykłady państw, w których promowanie zdrowego stylu życia jest wspierane instrumentami finansowymi – tzw. podatkiem od cukru. Rozwiązanie to przynosi efekt finansowy w postaci dodatkowych środków i świadomościowy – zniechęcając do spożywania niezdrowych produktów.
W związku z tym, że FOZ w Krynicy ma już dziesięć lat, organizatorzy postanowili zapytać wszystkich obecnych na debacie o priorytety. Okazało się, że dla 17 proc. to finansowanie, 14 proc. uznaje za taki temat kadry medyczne, a 12 proc. efektywność systemu. Uczestnicy debaty wyrazili nadzieję, że propozycje, które padają w krynickich dyskusjach trafią do Ministerstwa Zdrowia.
Dorota Bogucka