W Polsce powstał pionierski projekt łączący polskie firmy biotechnologiczne. Głównym celem stworzenia związku ma być wzmocnienie ich znaczenia na rynku międzynarodowym. – mówi dr Konradem Hennig, członek zarządu Związku Firm Biotechnologicznych BioForum.
– W jakim celu powstało BioForum?
– Technologie biotechnologiczne już dzisiaj rewolucjonizują sposoby leczenia i żywienia człowieka. Pierwsze rozmowy i spotkania, animowane przez prof. Tadeusza Pietruchę, miały miejsce aż w 2013 r. Jednak przez to, że branża jest bardzo młoda (średnia wieku firm nie przekracza 10 lat), wciąż niezbyt liczna (według GUS to tylko 181 firm na koniec 2019 r.), a przede wszystkim o charakterze growth, a nie value, powołanie wspólnej reprezentacji swoich interesów wciąż przegrywało z innymi, pilnymi projektami. W tym czasie w otoczeniu rosły trudności zarówno systemowe jak i rozwojowe. Jesteśmy już po etapie ich identyfikacji, teraz czas na wspólne stawienie im czoła.
– Jakie projekty zamierzają Państwo realizować?
– Naszym celem jest przede wszystkim integracja środowiska biznesowego i naukowego, ponieważ szczególnie nowe firmy mają utrudnioną współpracę z uczelniami i innymi podmiotami. Przepływ wiedzy i doświadczeń pomoże również młodym naukowcom w przejściu ścieżki do komercjalizacji ich pomysłu. Wymiana wiedzy, zasobów ludzkich, pomysłów pozwoli na zgromadzenie odpowiedniej wiedzy o tym, co działa, a co nie działa tak, jak należy. Wiedzę tę będziemy porządkować i przekazywać dalej do organów władzy publicznej. Za pośrednictwem związku firmy członkowskie będą mogły wyrażać swoje oczekiwania wobec realizowanych polityk publicznych, np. powstającego hubu biotechnologicznego czy zasad finansowania innowacyjnych przedsięwzięć. Po stronie partnerów publicznych istnieje spora luka wiedzy o specyfice naszej branży, której zasypanie będzie warunkiem projektowania skutecznych działań rządu. Sukcesy sektora będziemy chcieli pokazywać na kolejnych edycjach Central European BioForum oraz honorować liderów branży wyróżnieniami CEBioForum Award.
– Skąd pochodzą środki na realizowanie takich projektów?
– Związek będzie bazował na zasobach analitycznych i materialnych swoich członków. Potężną zaletą krajowego przemysłu jest rozproszenie ośrodków (klastrów) biotechnologicznych po kraju. Nasze projekty będziemy mogli oprzeć na kilku mocnych ośrodkach biznesowo-akademickich. Biotechnologia jest już silna w Trójmieście, Wrocławiu, Łodzi, Krakowie i Warszawie. Z tego rozproszenia będziemy efektywnie korzystać, by informacje przepływały od dołu do góry i z góry na dół.
– Czy fakt, że związek powstał w czasie trwania globalnej pandemii ma znaczenie? Jakie działania firm biotechnologicznych zostaną podjęte w celu walki ze skutkami COVID-19?
– Podczas pandemii biotechnologia zyskała szczególnie na znaczeniu. To dobry moment na rozpoczęcie wspólnych działań i zjednoczenie interesów wielu firm. Już dzisiaj szczególnie korzystają przedsiębiorstwa związane z biotechem medycznym, tj. farmaceutycznym. To m.in. udane wejście na giełdę, wdrożenie nowych produktów, większa dostępność finansowania, otwarcie nowych linii produkcyjnych. Rentowność produkcji farmaceutycznej wzrosła w 2020 r. o 5 proc. rok do roku i był to najwyższy zanotowany wzrost w polskiej gospodarce.
Obok pandemii, rozwojowi branży szczególnie sprzyja polityka Europejskiego Zielonego Ładu, która w rolnictwie prowadzić będzie do redukcji w perspektywie 2030 r. wykorzystania nawozów sztucznych o 20 proc. oraz pestycydów chemicznych o 50 proc. W miejsce wycofywanych z rynku chemicznych nawozów i środków ochrony roślin wejdą preparaty mikrobiologiczne, czemu już dzisiaj powinna sprzyjać polityka podatkowa, np. w formie preferencyjnej w stosunku do środków chemicznych stawki podatku VAT.
– W jakim kierunku chcieliby Państwo rozwijać swoją działalność w kolejnych latach? Jakie obszary naukowe będą obejmować?
– Dwa najsilniejsze obszary biotechnologii, które już rezonują w związku, to medycyna i produkcja żywności. Widzimy również rozwój zastosowań biologii molekularnej w kosmetologii, ochronie środowiska oraz przemyśle chemicznym. Wraz z ekspansją biznesu tam też będzie kierowała się uwaga związku. BioForum jako związek reprezentujący interes firm, chce przede wszystkim współpracować z partnerami rządowymi przy tworzeniu nowych regulacji prawnych. Największym wyzwaniem będzie mądre wydatkowanie 3 mld zł środków unijnych, które trafią do Polski do 2027 r.
– Czy stworzenie konsorcjum biotechnologicznego zwiększy konkurencyjność polskich firm tej branży na globalnym rynku?
– Biotechnologia jako nauka i biznes funkcjonuje w jednolitym, globalnym obiegu. Inaczej działają rynki finansowe. Dostępność finansowania wciąż w dużej mierze jest pochodną stopnia rozwoju lokalnych instytucji (również stabilności systemów prawnych), zamożności społeczeństwa oraz polityki państwa. W ostatnich latach wiele w Polsce zmieniło się na lepsze dzięki polityce Polskiego Funduszu Rozwoju oraz Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Dotacyjne, zwrotne i udziałowe środki rozwojowe przyspieszyły rozwój branży. Kolejnym kamieniem milowym będzie stworzenie hubu biotechnologicznego, dlatego tak ważne jest skonsultowanie jego koncepcji z wszystkimi interesariuszami. Świetną robotę wykonuje w tym zakresie pełnomocnik premiera ds. rozwoju sektora biotechnologii Radosław Sierpiński.
– Dlaczego warto rozwijać sektor biotechnologiczny w Polsce, jakie znaczenie ma dla rodzimej gospodarki?
– Medycyna przechodzi od leków chemicznych do biologicznych. Już dzisiaj ponad 20 proc. wszystkich leków wprowadzanych do obrotu na świecie i aż 50 proc. kandydatów na leki – to produkty biotechnologiczne. Podobnie, rolnictwo i produkcja żywności odchodzą od wykorzystania nawozów sztucznych i chemicznych dodatków. Dobrostan człowieka i środowiska naturalnego w końcu stawiany jest przez decydentów ponad efektywnością skali i wydajnością ekonomiczną produkcji. Realnym wymiarem społeczeństwa dobrobytu jest dostarczanie wysokiej jakości życia, a nie wyłącznie ilościowego przesytu dóbr konsumpcyjnych. Wymagania rynku się zmieniają, a biotechnologia jest w stanie wyjść im naprzeciw.
– Jakich zmian w polskim prawie potrzebujemy, by ta dziedzina rozwijała się w Polsce szybciej?
– Produkty biotechnologiczne mają tę przewagę nad np. Odnawialnymi Źródłami Energii, że są rentowne – nie potrzebują subsydiowania ze strony państwa. To, czego brakuje branży, to bolączki dotykające wszystkich przedsiębiorstw: sprawne instytucje państwowe, stabilne ustawodawstwo i lepszy rynek kapitałowy. Dotykają nas w szczególności bariery w obszarze wdrażania innowacji, a więc w zakresie ochrony patentowej, współpracy z uczelniami, czy warunków prowadzenia badań klinicznych. Korzystamy już z premii 30-letniego rozwoju instytucjonalnego, ale wciąż jeszcze czeka polską administrację wiele lekcji Konstytucji dla Biznesu, Komisji Przyjazne Państwo i rekomendacji Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców.
(rozmawiała Apolonia Cichocka)