Nowe wydanie Barometru Fundacji Watch Heath Care pokazuje, że od ostatniego wydania (w lutym 2019 r.) nastąpiło skrócenie średniego czasu oczekiwania na pojedyncze świadczenie zdrowotne o 0,4 mies. We wrześniu 2021 roku czas oczekiwania na pojedyncze świadczenie w Polsce wynosił 3,4 mies.
Według szefa fundacji, Krzysztof Łandy, zaobserwowana zmiana nie wpływa znacząco na polepszenie dostępu do świadczeń, a okres oczekiwania jest zbliżony do wyników Barometru z czerwca/lipca 2017 r. (średni czas oczekiwania: 3,1 mies.) oraz kwietnia/maja 2018 (średni czas oczekiwania: 3,7 mies.). Biorąc pod uwagę wyniki badania, Fundacja WHC podkreśla, że nadal w Polsce istnieją istotne ograniczenia w dostępie do teoretycznie „gwarantowanych” świadczeń zdrowotnych. Główne wnioski z badania:
- Najdłużej pacjenci muszą czekać na świadczenia w dziedzinie ortopedii i traumatologii narządu ruchu, gdzie średni czas oczekiwania wyniósł ok. 10,5 miesiąca. Długo w kolejce również będziemy czekać do świadczeń z dziedziny chirurgii plastycznej (8,1 mies.) oraz neurochirurgii (7,5 mies.). Najkrócej pacjenci czekają na realizację świadczeń z zakresu neonatologii oraz urologii dziecięcej onkologicznej, gdzie średni czas oczekiwania nie przekracza pół miesiąca (0,4 mies.).
- Największe wydłużenie średniego czasu oczekiwania w porównaniu do poprzedniego analizowanego okresu (tj. grudzień 2018/styczeń 2019 r.) zanotowano w dziedzinach: kardiologia (o 2,7 mies.), otolaryngologia (o 2 mies.) oraz chirurgia dziecięca (o 1,8 mies.).
- Największa poprawa dostępu do świadczeń zdrowotnych nastąpiła w dziedzinach: endokrynologia (spadek o 8,2 mies.), kardiologia dziecięca (spadek o 5,2 mies.) oraz stomatologia (spadek o 4,2 mies.). Chociaż w dziedzinie endokrynologii obserwujemy spadek długości średniego czasu oczekiwania o 8,2 mies., należy podkreślić, że na świadczenia z tej dziedziny, nadal należy czekać średnio 3,4 mies.
- Średni czas oczekiwania na leczenie aparatem ortodontycznym w porównaniu do danych z początków 2019 r. zmniejszył się o 7,5 mies., przy czym łączny czas oczekiwania na to leczenie wynosi aż 14,5 mies.
- Na poradę specjalisty trzeba poczekać średnio 2,9 mies. W porównaniu do danych zebranych na początku 2019 r. odnotowano spadek w oczekiwaniu dostępu do lekarzy specjalistów o 1,1 mies. Najdłuższy czas oczekiwania dotyczy wizyt: u chirurga naczyniowego (10,5 mies.), neurochirurga (9,6 mies.) oraz endokrynologa (7,6 mies.).
- Brak znaczących zmian w kolejkach do świadczeń zdrowotnych w porównaniu do wyników z początków 2019 r. odnotowano w odniesieniu do 14 spośród 43 analizowanych dziedzin medycyny.
- Wyniki uzyskane przez Fundację WHC wskazują, że średnio na badanie diagnostyczne czeka się 1,9 mies. Zaobserwowano niewielki spadek w czasie oczekiwania na dane świadczenia (0,4 mies.) w stosunku do danych zebranych na przełomie grudnia 2018 i stycznia 2019 r.
- Wśród wszystkich zweryfikowanych przez Fundację WHC świadczeń diagnostycznych najdłuższy czas oczekiwania odnotowano w odniesieniu do echokardiografii przezklatkowej dopplerowskiej (5,2 mies.), jak również uroflowmetrii (badanie cewkowego przepływu moczu) (4,9 mies.) oraz USG gałki ocznej (4,4 mies.).
- Największe pogorszenie w czasie oczekiwania odnotowano dla badania uroflowmetrii (badanie cewkowego przepływu moczu), gdzie kolejka w porównaniu z grudniem/styczniem 2019 r. zwiększyła się aż o 4,1 mies. Znaczne pogorszenie w dostępności odnotowano również w odniesieniu do badania elektrofizjologicznego serca (EPS) (wzrost o 3,6 mies.) oraz echokardiografii przezklatkowej dopplerowskiej (wzrost o 3,1 mies.).
- Największe skrócenie czasu oczekiwania na badanie diagnostyczne dotyczy artroskopii stawu biodrowego (poprawa o aż 22,8 mies.). Duże skrócenie czasu oczekiwania odnotowano również w przypadku sigmoidoskopii (poprawa o 7,6 mies.), badania bezdechu śródsennego (poprawa o 4,6 mies.) oraz biopsji cienkoigłowej wątroby (poprawa o 4,3 mies.)
Zgodnie z obserwacjami Fundacji, jednym z największych problemów jest ograniczony dostęp do lekarzy specjalistów oraz bardzo długi czas oczekiwania (wynikający z etapowości leczenia). W przypadku operacji wymiany zastawki serca łącznie od wizyty u lekarza POZ do przeprowadzenia operacji mija 20,4 miesiąca, czyli prawie 2 lata oczekiwania. Z kolei na operację usunięcia żylaków kończyn dolnych czas oczekiwania wynosi blisko 3 lata (32,5 mies.), a czas oczekiwania na endoprotezoplastykę stawu kolanowego – to 22,5 miesiąca.
Eksperci: krótsze kolejki nie oznaczają, że sytuacja w ochronie zdrowia się poprawiła
Ogłoszeniu wyników Barometru WHC towarzyszyła debata ekspertów, którzy komentowali badanie. Były prezes NFZ, Andrzej Jacyna, zwrócił uwagę, że zaobserwowane skrócenie kolejek jest efektem kilku procesów. Pierwszy – to mniejsza zgłaszalność pacjentów do lekarzy w czasie pandemii – „Nie było przecież większej realizacji świadczeń ani poprawy stany zdrowia społeczeństwa. Od dawna znamy stałe przyczyny kolejek – niedofinansowanie, braki kadrowe i brak poważnych decyzji systemowych dotyczących organizacji, zwłaszcza szpitali”. Andrzej Jacyna powiedział, że bez poprawy organizacji nie można liczyć, aby poprawił się dostęp do świadczeń. Tymczasem decyzje nie są podejmowane, nawet jeśli zostały przygotowane – to stanęły w miejscu. „Chodzi o próbę omijania trudnych decyzji” – ocenił.
Wiceminister Maciej Miłkowski zwrócił uwagę, że w 2020 roku wystawiono pacjentom mniej skierowań na leczenie, w związku z tym w wielu podmiotach leczniczych mamy do czynienia jednocześnie z listami oczekujących i niewykonywaniem liczby zakontraktowanych świadczeń. Podkreślił także, że problem nie jest jednolity, ponieważ często pacjenci oczekują np. przez rok na wizytę, kiedy jest ona tak zaplanowana, bo wynika z procesu leczenia. ‘Bardzo często mamy skierowania na hospitalizację pacjentów nie do końca zdiagnozowanych. Po przyjściu do szpitala okazują się zdrowi. Potrzebne są wizyty kwalifikacyjne, aby weryfikować rzeczywiste potrzeby zdrowotne” – mówił Maciej Miłkowski. Dlatego resort przygotował propozycje zmian systemowych, aby kwalifikację do niektórych zabiegów przeprowadzał odpowiedni zespół specjalistów.
Robert Mołdach z Instytutu Zdrowia i Demokracji powiedział, że wyniki badania go nie zaskakują – „Kolejka jest wynikiem równania – z jednej strony dostępność świadczeń, z drugiej – pacjenci oczekujący. Mniejsza liczba pacjentów zaważyła na tej zmianie, którą obserwujemy”. I dodał – „Radzę z ostrożnością patrzeć na te wyniki. Trzeba zrozumieć, że droga pacjenta jest złożona, mogą się na niej pojawić rozmaite bariery”.
Mecenas Paulina Kieszkowska-Knapik wskazała na dwa poziomy problemu kolejek do lekarzy. Pierwszy – to brak pieniędzy i brak kadry medycznych. Jego rozwiązanie wynikałoby jej zdaniem z umowy społecznej, w której zapadłaby strategiczna decyzja, że chcemy – jako państwo – więcej wydawać na ochronę zdrowia kosztem innych dziedzin. Drugą przyczyną problemów jest według mec. Kieszkowskiej-Knapik nadmierne skomplikowanie przepisów, które określiła jako „ośmiornica ustaw”. „Przy tej liczbie ustaw regulujących system ochrony zdrowia, jest niemożliwe, aby chorzy byli właściwie leczeni” – podkreśliła.
Największe zagrożenia, że sytuacja będzie się pogarszać, związane są ze złą sytuacją kadrową. Andrzej Jacyna mówił – „Liczba kadr doświadczonych ze specjalizacją będzie maleć. Wzrost liczby studentów przyniesie efekt za 10-12 lat. Natomiast najbliższe 4-5 la, zwłaszcza w dziedzinach zabiegowych, będzie dużym problemem. Spowoduje to dalsze ograniczanie dostępu. Musimy się liczyć z dużą trudnością w zapewnianiu obsady kadrowej w szpitalach. Dlatego liczba miejsc udzielania świadczeń musi być ograniczana”.
Wiceminister Maciej Miłkowski podkreślił, że dostęp do leków jest coraz lepszy. Przybywa bardzo wiele refundowanych technologii. Aby ten trend kontynuować, jego zdaniem potrzebne jest uproszczenie systemu wydawania decyzji refundacyjnych i skracanie czasu, który zajmują. W projekcie nowelizacji ustawy refundacyjnej znalazły się zapisy, które mają w tym pomóc, np. pozwalające ministrowi zdrowia opisy programów lekowych na podstawie opinii AOTMiT oraz konsultantów medycznych.
© mZdrowie.pl