Dobra wiadomość: w 2020 roku nie będzie spadków na rynku aptecznym. Przewidywany jest lekki wzrost. Rosną ceny leków, rosną obroty, spada natomiast poziom refundacji. Główny ciężar koronakryzysu poniosą zatem pacjenci – wynika z raportu PEX PharmaSequence.
Wobec rekordowego pod względem sprzedaży października, sprzedaż w listopadzie 2020 roku spadła o 441,3 mln zł (12,3 proc.) Przyglądając się jednak rynkowi w dłuższej perspektywie czasowej i odnosząc wyniki do listopada 2019 r., PEX PharmaSequence odnotowuje wzrost sprzedaży o 25,9 mln zł (0,8 proc.) Sprzedaż leków refundowanych wyniosła 1 mld zł i spadła – licząc rok do roku – o 40,8 mln zł (3,9 proc.) Sprzedaż produktów pełnopłatnych wyniosła 717,2 mln zł i wzrosła o 10,7 mln zł (1,5 proc.), natomiast sprzedaż produktów w sprzedaży odręcznej wyniosła 1,4 mld zł i wzrosła o 54,1 mln zł (4 proc.)
W porównaniu do października spadła wartość dla wszystkich analizowanych segmentów: sprzedaż leków refundowanych – o 10,6 proc., sprzedaż produktów pełnopłatnych spadła o 9,8 proc., a sprzedaż produktów w sprzedaży odręcznej – o 14,7 proc.
Średnia cena detaliczna leku w listopadzie wyniosła 22,9 zł. Względem analogicznego okresu 2019 r. cena wzrosła o 4.6 proc. Średnia marża apteczna dla wszystkich leków w listopadzie wyniosła 25 proc. i była wyższa o 1,7 proc. w porównaniu do marży w analogicznym okresie 2019, natomiast refundacja leków osiągnęła wartość 762 mln zł., tj. o 4,2 proc. mniej niż przed rokiem – „Sprzedaż na koniec 2020 r. całego rynku aptecznego wyniesie 37,7 mld zł, o 1,4 proc. więcej niż w roku 2019. Natomiast estymowana wartość refundacji wyniesie 9,4 mld zł. (-1,5 proc. w stosunku do 2019 roku)” – przewiduje PEX PharmaSequence.
„Wynik osiągnięty na rynku aptecznym nie odbiega specjalnie od przewidywań ekspertów. W ubiegłym roku przewidywano wzrost o 2-3 proc. Wzrost jest niewiele niższy, co w warunkach pandemii można uznać za dobrą wiadomość. Trzeba zauważyć, że inne branże miały o wiele mniej szczęścia” – mówi Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej „Farmacja Polska”. Podkreśla przy tym, że choć ostateczny wynik może o stabilizacji i równowadze, wartość sprzedaży leków zmieniała się w trakcie roku wielokrotnie i w znacznym stopniu. „Notowaliśmy kilkunastoprocentowe wzrosty, potem takież same spadki. Utrudniało to planowanie i właściwe gospodarowanie zasobami. Były hossy i bessy. Na ich tle chcę podkreślić, że branża zdała swój najważniejszy egzamin w dobie pandemii. Nie licząc niezawinionych przez branżę braków szczepionek na grypę, nie doszło w Polsce do istotnych braków leków. Udało się nam zabezpieczyć przed najgorszym scenariuszem i odnotowuję to z satysfakcją” – mówi Irena Rej.
Według Ireny Rej przyszły rok na rynku także będzie rokiem lekkich wzrostów – „Będzie to jednak wzrost, który wcale nie cieszy. Spodziewamy się, że unieruchomienie części ochrony zdrowia w czasie pandemii spowoduje, że pacjenci zwracać się będą o pomoc z opóźnieniem, a więc automatycznie w późniejszych i trudniejszych do leczenia stadiach choroby. To samo z siebie przełoży się na konieczność zakupu droższych leków, a zatem i powiększenia wartości sprzedaży”.
Z kolei Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, zwraca uwagę na to, że mimo ogólnie dobrego średniego wyniku wiele aptek znalazło się w stanie dramatycznego kryzysu – „Powodem była nie tylko pandemia, ale także wdrożenie e-recept. Oba te czynniki razem wzięte przesądziły o tym, że coraz gorzej wiodło się aptekom zlokalizowanym przy szpitalach i przychodniach, lepiej natomiast radziły sobie te osiedlowe. Osobnym problemem są apteki zlokalizowane w galeriach handlowych, które zyskiwały w momentach lekkiego odmrożenia, traciły w chwili zamknięcia samych galerii”.
Jego zdaniem przyszły rok stanie pod znakiem kontynuacji tych trendów. „Bo nawet gdy poradzimy sobie z pandemią, trend w kierunku telemedycyny, teleporad i e-recept pozostanie utrzymany. A to dodatkowo utrwali zmianę nawyków konsumenckich klientów naszych aptek. Liczyć się też musimy ze spadkami sprzedaży w droższych segmentach, np. dermokosmetyków, co wiązać się będzie z nieuniknionym w dobie koronakryzysu ubożeniem części społeczeństwa” – przewiduje Marek Tomków.
© mZdrowie.pl