Spadek liczby rozpoznań nowotworów podczas pandemii szacowany jest w Polsce na 10–20 proc. – podaje prof. Piotr Rutkowski, kierownik projektu kompleksowo podsumowującego opiekę onkologiczną w dobie światowego kryzysu.
Trwająca rok i osiem miesięcy pandemia pochłonęła na świecie ponad 4 mln śmiertelnych ofiar. Samych zachorowań odnotowano ponad 190 milionów. Liczby te określają jedynie zarejestrowane przypadki, zatem żniwo choroby jest znacznie większe.
– Pacjenci onkologiczni byli narażeni tak, jak wszyscy inni – mówi dr Magdalena Rosińska, specjalistka z zakresu zdrowia publicznego i biostatystyki w NIO i współautorka raportu. – Zapadalność w grupie onkologicznej w porównaniu do zapadalności w populacji ogólnej jest jedynie odrobinę wyższa.
Pacjenci onkologiczni są statystycznie nieco starsi niż ogół społeczeństwa i jednocześnie częściej badani. Ponadto w wyższej grupie wiekowej COVID-19 częściej przebiega objawowo niż wśród młodszych dorosłych, u których zakażenia mogły zostać nierozpoznane, a co za tym idzie – niezarejestrowane.
– Rozpatrując zapadalność w grupach wiekowych, największa różnica jest wśród najmłodszych, co by wskazywało na to, że częściowo za różnice w zapadalności odpowiada po prostu rozpoznawalność COVID-19 w grupie pacjentów onkologicznych w porównaniu do ogółu społeczeństwa – tłumaczy dr Magdalena Rosińska.
– Nadwyżka zgonów to problem, który zaobserwowaliśmy w całej populacji w okresie głównych fal epidemii – kontynuuje dr Rosińska. – Jest to zjawisko obserwowane również w ogóle społeczeństwa, jeśli porównamy śmiertelność na COVID-19 wśród pacjentów onkologicznych i wśród osób, które nie cierpiały z powodu nowotworów. Śmiertelność jest wyższa jedynie w przypadku kilku nowotworów, na przykład raka płuca, a dla wielu nowotworów tej różnicy w śmiertelności nie ma.
Poza ryzykiem zachorowania na COVID-19 i cięższego przebiegu choroby związanego z wiekiem pacjentów onkologicznych, pandemia spowodowała również przesunięcie zasobów, a także zachorowania wśród personelu medycznego, zwłaszcza zanim pojawiły się szczepienia
– Zmiany organizacyjne, w dużej mierze wprowadzenie teleporad, które mogą odbijać się na dostępności leczenia, a także obawy samych pacjentów przed zgłoszeniem się do lekarza – mówi dr Rosińska. – Zachorowania wśród personelu rozkładały się równomiernie podczas pierwszej fali, a w drugiej fali, dzięki szczepieniom, pozostały na niskim poziomie, więc to jest pewnego rodzaju sukces szczepień grupy 0.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia 55 proc. krajów zgłosiło problem z zapewnieniem prawidłowego funkcjonowania opieki onkologicznej podczas pandemii. Problemy dotyczyły prawidłowej realizacji: badań przesiewowych, diagnostyki chorób nowotworowych, leczenia, obserwacji chorych po zakończonym leczeniu. W przypadku 41 proc. krajów doszło do całkowitego, tymczasowego zawieszenia programów badań przesiewowych. W Polsce od kwietnia do maja 2020 r. odnotowano zmniejszenie liczby wykonanych cytologii o 85 proc., mammografii o 94 proc. a kolonoskopii o 85 proc. Realizacja programów badań przesiewowych była później stopniowo przywracana przy wysiłkach zmierzających do zredukowania liczby niewykonanych badań.
– Przeanalizowaliśmy liczbę rozpoznań i procedur, jakie były wykonywane w danych okresach – mówi prof. Piotr Rutkowski, zastępca dyrektora NIO ds. Narodowej Strategii Onkologicznej i Badań Klinicznych, główny autor raportu. – Zgodnie z przewidywaniami, najbardziej dotknięta skutkami pandemii została profilaktyka. Wynikało to prawdopodobnie z dwóch rzeczy: po pierwsze pacjenci bali się służby zdrowia, bali się wychodzić z domu i nie zgłaszali się na badania profilaktyczne. Po drugie, część miejsc, gdzie mogliby te badania wykonać była po prostu zamknięta i niedostępna. Najbardziej ucierpiała cytologia, czyli badania przesiewowe w kierunku raka szyjki macicy. Mammografia po dużym spadku wróciła do porównywalnego poziomu. I na koniec: rehabilitacja. W okolicach lockdownu większość ośrodków rehabilitacyjnych nie działało. Ograniczone były działania około medyczne, a nie stricte ratujące życie.
Profesor Piotr Rutkowski określa spadek rozpoznań nowotworów w 2020 roku na 20 proc., zaznaczając, że jest to na tle Europy wynik przeciętny. Niewiele krajów jak dotąd dokonało takich analiz, a wśród tych, które dostarczyły wiarygodne dane, wypadamy nienajgorzej.
– Widać, kiedy był większy lockdown, kiedy poluzowanie w okresie wakacyjnym, kiedy nadeszła druga fala. Liczba przeprowadzonych konsyliów nieco się zmniejszyła, ale niedużo, bo jak widać, były na poziomie 2018 roku. To ważna wiadomość, bo oznacza to, że gdy chorzy mieli już zdiagnozowany nowotwór, to trafili do leczenia i byli leczeni – komentuje prof. Rutkowski.
W 2020 roku odnotowano duży spadek liczby procedur chirurgii onkologicznej – radykalnego leczenia nowotworów. Jeśli nie było rozpoznania we właściwym momencie to i nie było dalszego postępowania. Dodatkowo, część procedur realizowana jest poza ośrodkami onkologicznymi w szpitalach wielospecjalistycznych, a te często przekształcono w placówki przeznaczone wyłącznie do leczenia chorych na COVID-19.
– Liczba chorych stopniowo rosła, co wynika z dwóch rzeczy. Po pierwsze, programy lekowe były realizowane w ośrodkach onkologicznych i chorzy byli tam kierowani. Nie było więc dużego rozproszenia tych programów. A druga sprawa: liczba programów lekowych podczas pandemii została zwiększona choćby o te dotyczące raka płuca czy raka piersi. Bardzo ważna jest również terminowość rozpoczęcia i szybkość wykonania procedur po pierwszym kontakcie. Czyli jeśli chory miał już rozpoznany nowotwór, trafił do leczenia, to leczenie przebiegało bez większego problemu – przyznaje prof. Rutkowski i dodaje, że ośrodki onkologiczne szybko wdrożyły procedury zapewniające bezpieczeństwo pacjentów.
Podczas pandemii szpitale onkologiczne istotnie zwiększyły koszty swojej działalności. Wynikało to z dodatkowych nakładów na środki ochrony osobistej i testy. Wszyscy chorzy byli testowani. Narodowy Instytut Onkologii wprowadził również bardzo wczesny system szczepień dla grupy 1B.
– Akcja informacyjna była właściwa, ale na pewno należy zminimalizować strach. To jest nauczka na przyszłość, a właściwa polityka informacyjna musi być prowadzona bardzo precyzyjnie od początku, przed pojawieniem się pacjenta w szpitalu w celu przeprowadzenia diagnostyki i leczenia.