Skargi na kłopoty z dostępem do opieki medycznej w 2019 roku w Polsce były formułowane ponaddwukrotnie częściej niż średnio w państwach Unii Europejskiej. Pandemia dodatkowo zaostrzyła problem – wynika z danych Eurostatu.
W kwestionariuszu badawczym Eurostat zapytał mieszkańców krajów unijnych o niezaspokojone potrzeby medyczne, czyli brak możliwości uzyskania badania medycznego i/lub leczenia. Średnio w Unii Europejskiej skarżyło się na to 1,7 proc. mieszkańców. Najwyższy odsetek skarg odnotowano w:
- Estonii – 15,5 proc.
- Grecji – 8,1 proc.
- Rumunii – 4,9 proc.
- Finlandii – 4,7 proc.
- Łotwie – 4,3 proc.
- Polsce – 4,2 proc.
W latach 2012 -2018 dostępność świadczeń medycznych poprawiała się. W 2012 roku skarżyło się 9 proc. Polaków, odsetek ten spadł do poziomu 4,2 proc. w 2018 roku, taki sam wynik odnotowano w 2019 roku. Pandemia odwróciła proces spadkowy – w 2020 roku na kłopoty z dostępnością skarżyło się już 12,7 proc. Polaków. Póki co danych tych nie sposób zestawić z innymi krajami, ponieważ Eurostat nadal czeka na dane z innych państw.
Jako przyczynę niezaspokojenia swoich potrzeb medycznych w 2019 roku 0,9 proc. Polaków wskazało zbyt wysoką cenę świadczeń (wizyt i/lub leków), kolejne 0,2 proc. – zbyt daleki dystans do ośrodków świadczących pożądanych świadczeń, a 3,1 proc. – zbyt długie listy oczekujących, czyli kolejki.
„Polskie władze jednoznacznie definiują procedury objęte koszykiem świadczeń w ramach publicznego systemu ochrony zdrowia. Podczas gdy większość konwencjonalnych procedur medycznych jest w nim ujęta, lista leków refundowanych jest wąska. W konsekwencji udział wydatków z własnej kieszeni na leki w Polsce (60 proc.) jest czwartym najwyższym w UE (po Rumunii, Bułgarii i Chorwacji) i jest znacznie większy niż średnia UE (44 proc.) – czytamy w raporcie „State of Health in EU”.
Jego autorzy dostrzegają, że obowiązkowym ubezpieczeniem zdrowotnym objęte jest 91 proc. populacji. Podkreślają jednak, że ubezpieczenie ma niepełny zakres – „Istnieją kluczowe luki w zakresie świadczeń m.in. w odniesieniu do refundacji leków aptecznych i wyrobów medycznych w opiece ambulatoryjnej, opieki stomatologicznej i opieki długoterminowej, która w dużym stopniu zależy od opiekunów rodzinnych”.
Kolejną przyczyną ograniczeń w dostępności świadczeń są niedobory pracowników służby zdrowia – „Polscy lekarze mogą otrzymywać lepsze wynagrodzenie, znajdować lepsze warunki pracy i perspektywy zawodowe za granicą. Rekrutacja i zatrzymanie lekarzy do pracy w POZ (a także inne dziedzinach, takich jak anestezjologia) jest szczególnym wyzwaniem w Polsce”.
Claudia Sanmartin, ekspert Statistics Canada (kanadyjski odpowiednik GUS) zauważa, że walka o polepszenie dostępu do opieki medycznej i obniżenia poziomu skarg na niemożność zaspokojenia potrzeb medycznych to złożony proces – „Bo tak w zasadzie dostęp do opieki zdrowotnej nie jest stałą kategorią, możliwą do wyliczenia dla konkretnego społeczeństwa czy regionu. To raczej dynamiczny proces, w który zaangażowana jest osoba poszukująca opieki, system zapewniający opieki i różne czynniki, które ułatwiają lub utrudniać kontakt między pacjentem i systemem. Ludzie nie otrzymują potrzebnej pomocy czy opieki względu na różne okoliczności, począwszy od sprawności systemu opieki medycznej poprzez koszty świadczeń i skuteczność propagandy prozdrowotnej po okoliczności i postawy życiowe. Na każdym tym szczeblu możliwa jest ingerencja i stałe dążenie do poprawy”.
Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali zauważa, że do takiej poprawy dążyć warto – „Bo niezaspokojone potrzeby zdrowotne uruchamiają coś podobnego do mechanizmu kuli śniegowej. Nie zoperowana na czas zaćma skutkuje gorszym widzeniem. Przekłada się to na gorszy kontakt ze światem, a więc nie tylko ryzyko przyspieszenia procesów demencyjnych, ale też upadków czy wypadków i kaskadowego pogorszenia jakości życia i ogólnego dobrostanu. Dlatego tak ważne, by tych niezaspokojonych potrzeb było jak najmniej”.
Profesor Fedorowski dodaje, że w Polsce najlepszą metodą na zmniejszenie liczby niezaspokojonych interwencji medycznych pozostaje lepsza koordynacja systemu – „Proszę zauważyć, że lwia część polskich skarg na niezaspokajane potrzeby medyczne nie dotyczy szpitali. Dotyczy opieki przedszpitalnej, poszpitalnej lub ambulatoryjnej. I powstaje na ogół na styku poszczególnych segmentów ochrony zdrowia, gdzie pacjent zamiast podlegać skoordynowanej opiece pozostawiany jest w zasadzie samemu sobie”.