Wojskowy Instytut Medyczny od marca wykonuje zabiegi przy pomocy dwóch robotów da Vinci Xi. Doktor Jacek Doniec, kierujący Centrum Chirurgii Robotycznej w Wojskowym Instytucie Medycznym podkreśla, że decyzja o nabyciu drugiego systemu była poprzedzona głęboką analizą.
Jak uważa pułkownik Doniec, robotyka chirurgiczna w Polsce rozwija się w sposób chaotyczny i nieuporządkowany. Wiele szpitali kupuje roboty chirurgiczne bez głębokiej analizy potrzeb i możliwości. Mało który ośrodek bierze pod uwagę aspekty ekonomiczne wykorzystywania robota w dłuższym okresie. Rachunek ekonomiczny powinien być brany pod uwagę przy zakupie tak drogich urządzeń. Rozwój robotyki w Wojskowym Instytucie opiera się na analizach opłacalności i efektywności.
Drugi robot jest potrzebny, ponieważ rozwój robotyki – to efekt misji szpitala, która zakłada kompleksową opiekę nad pacjentami i dostosowanie do jego potrzeb. Biorąc pod uwagę liczbę pacjentów, nie można było zapewnić zaspokojenia ich potrzeb przy pomocy tylko jednego robota. Instytut planuje wykonywanie rocznie minimum 300 zabiegów na jedną maszynę. Mniejsza liczba spowodowałaby, że ekonomicznie nie będzie to efektywne, nie pozwoliłaby też na utrzymywanie umiejętności operatorów. Operator musi wykonywać minimum 50-70 zabiegów rocznie, aby podtrzymywać i rozwijać swoje umiejętności.
Robotyka w WIM opiera rozwijana się przede wszystkim w trzech specjalnościach: urologii, chirurgii i ginekologii. Prostatektomia, chirurgia kolorektalna, zabiegi głębokiej endometriozy – to typy zabiegów wykonywane najczęściej. Robotyka rozwijana jest również w torakochirurgii, kardiochirurgii, a także operacjach tarczycy, trzustki, śledziony i wątroby. W WIM certyfikowanych jest już 8 zespołów, dziewiąty jest w trakcie szkolenia. Doktor Doniec planuje, że dzięki posiadaniu dwóch systemów da Vinci w instytut będzie mógł funkcjonować jako ośrodek szkoleniowy, gdzie operatorzy robotów będą mogli podnosić swoje kwalifikacje.
Robotyka w Polsce powinna zostać uporządkowana, tak aby – proponuje dr Doniec – wykształciły się wiodące ośrodki, przeprowadzające dużą liczbę operacji, dysponujące zespołami wykonującymi zabiegi w różnych specjalnościach. Docelowo, po uporządkowaniu rynku, w Polsce wystarczy, jeśli będzie jeden robot na pół miliona mieszkańców. W robotyce nie powinno być “wyścigu szczurów”, ośrodki powinny między sobą współpracować i dzielić się doświadczeniami, bez niepotrzebnej konkurencji.