Pandemia, podobnie jak konflikt zbrojny, ujawnia wszelkie mankamenty i niedoskonałości związane z planowaniem, organizacją i wykonaniem zadań rutynowo ujmowanych w planach zarządzania kryzysowego – ocenia gen. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego .
Prof. Grzegorz Gielerak ostrzega przed nadmiernym optymizmem i ocenia, że pandemia obnażyła słabość instytucji związanych z ochroną przeciwepidemiczną. Zwłaszcza w początkowym etapie walki z kryzysem brakowało kadr, dobrej organizacji, systemowego zarządzania informacją i danymi o zakażeniach – “Pandemia ujawniła, jak wiele zdolności powszechnego, publicznego systemu ochrony zdrowia zostało poważnie ograniczonych, a w części utraconych w toku szeroko zakrojonej polityki ekonomizacji rynku zdrowia, pozbawionej właściwej perspektywy widzenia spraw bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli”.
“Odczuwalny był niedostatek przekazywanych na bieżąco służbom medycznym jednolitych, o potwierdzonej skuteczności, rekomendacji do działania, pochodzących z najnowszych wyników badań i analiz” – mówi gen. Gielerak. System zarządzania kryzysowego w Polsce funkcjonował w warunkach ograniczonego dostępu do informacji i dysponowania długofalową strategią działania – “Od początku epidemii dało się zauważyć brak istnienia wiodącej na szczeblu krajowym jednostki wpisanej w porządek instytucjonalny państwa, niezależnej od władz, skupiającej ekspertów odpowiedzialnych za formułowanie spójnego przekazu oraz wypracowujących kluczowe rekomendacje, które powinny być jawne, choć niewiążące dla decydentów”.
Szef WIM podnosi, że przykłady krajów mogących z perspektywy czasu być uznane za liderów w organizacji i zarządzaniu obecnym kryzysem epidemicznym pokazują, że kluczowym elementem systemowego postępowania jest funkcjonalne połączenie centralnych struktur władzy administracyjnej – takich jak gremia koordynacyjne czy komisje międzyresortowe, z przedstawicielami jednostek będących ekspertami w dziedzinie zdrowia publicznego i epidemiologii, sprawujących funkcję doradczą, edukacyjną, nadzorujących modelowanie epidemiologiczne i prognozowanie – “Na tym tle zdziwienie budzi niewykorzystanie w Polsce potencjału Państwowego Zakładu Higieny – Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, podobnie jak przeniesienie funkcji raportowania epidemiologicznego do Narodowego Instytutu Kardiologii”.
“Niewykluczone, że takie i im podobne okoliczności zdecydowały o tym, że nie dysponowaliśmy i realnie nie dysponujemy do dziś szczegółowymi sektorowymi analizami, pozwalającymi rzetelnie opisać i powiązać ryzyka wystąpienia zakażenia z np. miejscem zamieszkania, wykonywanym zawodem, pozycją społeczną oraz szeregiem wielu innych czynników opisujących codzienne zachowanie osób, które uległy zakażeniu koronawirusem, a stanowiących punkt wyjścia do formułowania opinii oraz prognoz choćby na temat sposobów i metod doskonalenia ochrony przeciwepidemicznej” – zaznacza dyrektor WIM.
Generał Gielerak przyznaje, że pieniądze mają także swoje znaczenie w skali problemów, z jakimi się na co dzień mierzy się system ochrony zdrowia, jednak nie chodzi tylko o ich ilość, ale również o sposób wykorzystania. “Przystępując do szeroko dziś dyskutowanej centralizacji usług w pierwszej kolejności powinniśmy określić cel, którym winna być efektywna dostępność do świadczeń, to, czy należy je wykonywać tylko w szpitalach klinicznych, wojewódzkich, czy może również we wskazanych powiatowych i miejskich” – uważa profesor Gielerak. Jego zdaniem najdroższe z nich – innowacyjne, wysokospecjalistyczne, wymagające wysokowykwalifikowanej kadry i drogiego sprzętu – powinniśmy centralizować.
Niezależnie od bieżących, ale także przyszłych wyzwań w postaci bardzo wysoce prawdopodobnych kolejnych kryzysów epidemicznych odpowiednio zorganizowane – wyposażone i rozmieszczone na terenie kraju – szpitale modułowe z powodzeniem mogą stanowić zaplecze systemu zabezpieczenia medycznego sytuacji kryzysowych. “Mobilność oraz funkcjonalna elastyczność, do tego szerokie możliwości w zakresie oferowanej pomocy medycznej stanowią o wyjątkowej wartości takich jednostek, które wsparte właściwie zaaranżowanym systemem szkolenia i doskonalenia personelu medycznego mają szansę na nowo zdefiniować poziom zdolności operacyjnych państwa na okoliczność wystąpienia zagrożeń jego bezpieczeństwa” – ocenia generał.
Szef WIM jest przekonany, że “to nie rozwiązania fasadowe, takie choćby jak szpitale jednoimienne, lecz rozproszony model opieki wsparty działalnością placówek modułowych wyposażonych głównie w łóżka intensywnej terapii (respiratorowe) daje możliwość uzyskania największej dostępności do szpitali tak dla chorych z COVID-19, jak i wymagających pomocy z innych powodów”. Doświadczenia związane z organizacją i realizacją humanitarnych misji zagranicznych w krajach szczególnie dotkniętych epidemią koronawirusa jednoznacznie uzasadniają konieczność utworzenia pozostającego w dyspozycji władz państwa odwodu szybkiego medycznego reagowania kryzysowego gotowego do podjęcia działania w maksymalnie krótkim czasie w odpowiedzi na wystąpienie nagłych zdarzeń medycznych o charakterze kryzysowym lub humanitarnym tak w kraju, jak i poza jego granicami. Odpowiednio rozbudowana sieć pracowni diagnostycznych pozwalających na identyfikację patogenu u osób podejrzanych o zakażenie jest jednym z najistotniejszych elementów decydujących o skuteczności walki z epidemią – “Liczbę pracowni, ich przemyślane rozmieszczenie na terenie kraju oraz adekwatne do potrzeb wyposażenie należy w tym względzie traktować jako probierz funkcjonalności systemu, tak w ujęciu jego skuteczności ewaluacyjnej, jak i efektywności kosztowej”.
Szef WIM akcentuje, że zgodnie z aktualnymi prognozami rosnące ryzyko występowania kryzysów epidemicznych, których częstość jest dziś szacowana na 6-8 lat, wymaga wykształcenia krajowych zdolności w zakresie produkcji szczepionek. Za najbardziej właściwe i adekwatne uznał działania na rzecz kooperacji w ramach partnerstw producentów i podwykonawców.
“Wiodące wojskowe podmioty lecznicze związane z systemem reagowania kryzysowego powinny zatrudniać co najmniej 40 proc. personelu lekarskiego, pielęgniarskiego oraz ratowników medycznych w ramach stosunku służbowego zawodowej służby wojskowej. Gwarantowana w ten sposób dyspozycyjność oraz lojalność personelu medycznego kluczowa dla utrzymania działalności szpitala minimalizuje ryzyko wyłączenia podmiotu leczniczego z udzielania świadczeń, co w dzisiejszych warunkach może zdarzyć się niemal w każdej chwili, nie wykluczając tak banalnych z punktu widzenia interesów państwa zdarzeń, jak choćby toczący się spór – negocjacje płacowe z pracodawcą” – uważa Grzegorz Gielerak. I przekonuje, że ze strony rządzących konieczna jest również zmiana podejścia – z zarządzania kryzysowego do systemowego zarządzania w nowej rzeczywistości, z rozbudową służb, które mogą w sposób ciągły sprawować kontrolę nad epidemią, poprawą systemów informacyjnych i komunikacji społecznej.
“Wiąże się to z odejściem od zdrowia jako jedynego priorytetu, a włączanie coraz silniej celów społecznych i gospodarczych. Potrzebny jest długoterminowy kompromis, który umożliwi zdefiniowanie na nowo priorytetów, określenie celów strategicznych i przypisanie im konkretnych spodziewanych efektów, z których zaangażowane strony będą się mogły wzajemnie rozliczać i będą się takiemu rozliczaniu poddawały” – podnosi szef WIM. “Sposobem na realizację planowanych reform w świetle doświadczeń obecnego kryzys pandemicznego powinien być szeroko zakrojony reengineering – ponowne rozpisanie ról i funkcji w systemie, stworzenie nowych planów finansowych, co będzie możliwe tylko w wyniku rzeczowej, prowadzonej w duchu odpowiedzialności za społeczeństwo i państwo rozmowy płatnika i świadczeniodawców” – podkreśla prof. Gielerak. (PAP)
Jak wynika z obecnej analizy danych dotyczących zachorowalności na świecie, to właśnie pomysły Pana generała wprost doprowadzą nie tylko do zwiększenia nie tylko zachorowalności , ale i śmiertelności na jedynie słuszną jednostkę chorobową