Nie potrafimy w Polsce skutecznie walczyć z paleniem tytoniu. W czasie pandemii COVID-19 wzrosła liczba osób uzależnionych od nikotyny. Każdego roku z powodu chorób będących następstwem palenia tytoniu umiera w Polsce ok. 70 tys. osób. Aż 80-90 proc. zgonów z powodu raka płuca związanych jest z paleniem tytoniu, chociaż odsetek nowo zdiagnozowanych osób, które nigdy nie paliły, powoli rośnie. Rak płuca może być leczony skuteczniej, pod warunkiem odpowiednio wczesnej diagnostyki i wdrożenia skutecznego leczenia.
“Zespół uzależnienia od tytoniu, w szczególności palenie papierosów, jest wciąż jednym z najważniejszych zagrożeń dla zdrowia polskiego społeczeństwa. To nie tylko zwiększone ryzyko wystąpienia zawału serca, zwłaszcza u osób młodych, w tym szczególnie kobiet, ale także niewydolności serca, zaburzeń rytmu, udarów mózgu czy tętniaków aorty. Drugą grupą chorób będących powikłaniem palenia tytoniu są nowotwory. Ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych rośnie liniowo wraz ilością konsumowanych wyrobów tytoniowych, i tak np. wypalanie 1 paczki papierosów dziennie zwiększa ryzyko zawału serca 4-krotnie, 2 paczek już 8-krotnie” – wskazuje prof. Piotr Jankowski, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii w Szpitalu Klinicznym im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie.
Niestety w trakcie pandemii w Polsce wzrósł odsetek czynnych palaczy wszystkich wyrobów tytoniowych i wynosi średnio 30 proc. Według Narodowego Testu Zdrowia Medonet aż 22 proc. Polaków zalicza się do nałogowych palaczy. Polska znajduje się zatem powyżej średniej europejskiej (25 proc. w całej UE) pod względem wskaźnika procentowego udziału osób palących w całej populacji kraju, według danych EUROSTAT za 2020 rok.
W badaniu ankietowym przeprowadzonym przez Fundacje “Wygrajmy Zdrowie” oraz “TO SIĘ LECZY”, zdecydowana większość (87 proc.) pacjentów z historią raka płuca paliło wcześniej papierosy nałogowo (codziennie). Niestety 26 proc. chorych kontynuuje palenie po diagnozie nowotworu, w tym 38 proc. wypala paczkę lub więcej dziennie, a 59 proc. – od kilku do kilkunastu sztuk na dobę.
“W wielu krajach badania socjologiczne potwierdziły, że wysiłki mające na celu zmniejszenie społecznej akceptacji dla palenia zaowocowały, co prawda, obniżeniem wskaźników palenia (np. Finlandia, USA), jednak kampanie antynikotynowe, doprowadziły w dłuższej perspektywie, do niezamierzonej „demonizacji” raka płuca i stygmatyzacji chorych” – zwraca uwagę Szymon Chrostowski, prezes Fundacji Wygrajmy Zdrowie.
Ostatnie lata przyniosły ogromny postęp w diagnostyce i leczeniu raka płuca, dzięki czemu znacznie poprawiły się rokowania pacjentów. Niestety nie idzie to w parze ze zmianą postrzegania społecznego osób chorujących na raka płuca. Pacjenci nadal są oceniani stereotypowo i niesprawiedliwie, najczęściej przez pryzmat silnej korelacji nałogu palenia tytoniu z rakiem płuca.
Trudne wyjście z nałogu
“Rak płuca jest jednym z niewielu nowotworów, gdzie znamy tak silny czynnik predykcyjny, jakim jest palenie papierosów. Około 90 proc. osób ze diagnozowanym rakiem płuca – to byli i obecni palacze tytoniu, 10 proc. zaś – to osoby, które nigdy nie paliły. Dlatego nie podejmowanie palenia lub jego najszybsze zakończenie może nas uchronić nie tylko przed rakiem płuca, ale innymi nowotworami np. nerki, pęcherza moczowego, głowy i szyi” – mówi prof. Dariusz M. Kowalski, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca.
Niepokojącym wnioskiem z przeprowadzonego badania jest to, że osoby palące nie otrzymują zachęty ani pomocy w zwalczaniu nałogu. Tylko ok. 4 proc. pacjentom podczas procesu diagnostyki i leczenia zaproponowano pomoc w rzucaniu palenia – czyli aż 96 proc. respondentów nigdy nie otrzymała wsparcia lub informacji o takim wsparciu ze strony personelu medycznego.
Tymczasem, jak wskazuje dr Magdalena Cedzyńska, Kierownik Poradni Pomocy Palącym, Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego, rola lekarzy i pielęgniarek w edukacji i wsparciu pacjenta jest ogromna – “Personel medyczny powinien mówić pacjentom po diagnozie, że rzucenie palenia ma sens. Odejście od nałogu palenia jest bowiem najsilniejszym predyktorem przeżycia, poza lokalizacją nowotworu i jego stadium. Onkolodzy oczywiście nie będą leczyć uzależnienia, natomiast powinni poinformować pacjenta, dlaczego warto rzucić palenie. Drogie Koleżanki i Koledzy, wykorzystujcie okazję i kierujcie pacjentów na Telefoniczną Poradnię Osobom Palącym (tel. 801 108 109)” – zaapelowała dr Cedzyńska.
“Warto wspomnieć, że ograniczenie palenia nie zmniejszy ryzyka zachorowania, należy je bezwzględnie rzucić. My jako personel medyczny, staramy się o tym rozmawiać z pacjentem. Problemem jest brak poradni rzucania palenia w Polsce – na cały kraj mamy ich tylko trzy” – dodaje prof. Kowalski.
Palenie tytoniu zmienia rokowania pacjenta
Zwiększone ryzyko zachorowania na raka płuca jest związane ściśle z przewlekłością nałogu palenia tytoniu oraz jego intensywnością i utrzymuje się do ok. 15 lat po zaprzestaniu palenia. Badania przeprowadzone wśród chorych leczonych z powodu wczesnej postaci raka płuca wskazują, że kontynuacja palenia o 86 proc. zwiększa ryzyko nawrotu nowotworu, u chorych z zaawansowaną chorobą aktywne palenie o 50 proc. zwiększa ogólne ryzyko zgonu, a o 60 proc. zwiększa ryzyko zgonu związane z nowotworem.
“Wielu pacjentów nie ma świadomości, jak duży wpływ palenie może mieć na skuteczność terapii. W pierwszym momencie po diagnozie skupiają się na tym, aby jak najszybciej rozpocząć leczenie i na samej organizacji terapii – rzucenie palenia schodzi na dalszy plan. Potrzeba szerszej edukacji i wsparcia w tym zakresie. Od wielu lat apelujemy, aby w placówkach onkologicznych pojawili się edukatorzy pacjenta, którzy wspieraliby lekarzy w tym zakresie” – podkreśla Aleksandra Wilk, koordynator Sekcji Raka Płuca Fundacji “TO SIĘ LECZY”.
“Trzeba mówić głośno o tym, że sens rzucania palenia jest bezwzględny, w każdym momencie, także, a może zwłaszcza, po diagnozie nowotworu. Palenie po diagnozie grozi bowiem zaprzepaszczeniem efektów leczenia, szeregiem powikłań oraz możliwością rozwoju kolejnych pierwotnych nowotworów w innych lokalizacjach” – dodaje prof. Dariusz M. Kowalski.
Od kilku lat w Polsce funkcjonuje Program Wczesnego Wykrywania Raka Płuca, w ramach którego osoby palące tytoń mogą przebadać się profilaktycznie. – “Badanie niskodawkową tomografią pozwala na wykrycie wczesnych stopni zaawansowania raka płuca, a co za tym idzie wzrost odsetka wyleczeń i przeżyć. Program jest dedykowany zarówno osobom przewlekle palącym, jak posiadającym inne czynniki ryzyka, jak np. występowanie raka płuca w rodzinie, albo narażenie na toksyczne substancje chemiczne “ – mówi prof. Kowalski
Dzięki nowoczesnym terapiom, rokowania chorych na raka płuca mogą być lepsze, pod warunkiem wczesnego wykrycia i rozpoczęcia odpowiedniego leczenia. “Od kilku lat zaczęliśmy mówić o raku płuca jako o chorobie przewlekłej, obecnie jesteśmy w stanie zidentyfikować konkretne populacje chorych dzięki badaniom molekularnym, którzy odpowiedzą na celowane leczenie. Wielu naszych pacjentów nawet w stadium rozsiewu żyje 5-10 lat, mając włączone terapie ukierunkowane molekularne i immunokompetentne. Do tego postęp w badaniach np. poprzez zastosowanie sekwencjonowania genowego nowej generacji pozwala wykryć bardzo rzadkie zaburzenia molekularne, na które już są kolejne leki. Niestety w Polsce nadal bada się głównie podstawowe zaburzenia molekularne jak EGFR, ALK i ROS1” – mówi prof. Dariusz M. Kowalski.
“Kluczem do powodzenia terapii chorego jest wdrożenie schematu leczenia zgodnego z aktualna wiedzą medyczną już na samym początku. Do tego niezbędne jest, w przypadku 70-80 proc. pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca, zbadanie czynników predykcyjnych, czyli wykonanie badań molekularnych. Dają one szansę chorym na dostęp do innowacyjnych i nowoczesnych terapii zarówno w programie lekowym, jak i w badaniach klinicznych. Dlatego tak ważne jest wsparcie osób nadal palących podczas terapii, aby pomóc im wyjść z nałogu i zwiększyć szansę na dłuższe życie” – wskazuje Aleksandra Wilk.