Gwałtownie rosną opłaty za wywóz odpadów medycznych. Stawki mogą sięgnąć 5 proc. rocznych budżetów – alarmuje Polska Federacja Szpitali.
Według obliczeń PFSz leczenie szpitalne jednego pacjenta skutkuje wytworzeniem około 5 kg odpadów dziennie, co dla dużego szpitala (500-800 łóżek) przekłada się na 1 250 ton rocznie. Nowe oferty cenowe firm zajmujących się utylizacją odpadów medycznych opiewają na 10 złotych za kilogram, co oznaczałoby rocznie około 12 mln złotych. Dodając do tego podatek VAT, faktyczny koszt utylizacji dla dużego szpitala wyniesie ok. 15 mln złotych rocznie.
„Takie szpitale w Polsce dysponują budżetami rzędu 150-450 mln złotych, a więc koszty utylizacji odpadów mogą już w niedalekiej przyszłości stanowić nawet 5 proc. budżetów szpitali” – zauważa prof. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. „To astronomiczna wręcz pozycja w budżecie polskiego szpitala, nawet gdy ją skorygujemy, biorąc pod uwagę mniejsze niż 100 proc. wykorzystanie łóżek” – dodaje.
Przyczyną gwałtownego wzrostu kosztów utylizacji szpitalnych odpadów jest zaostrzenie przepisów ochrony środowiska. Po serii afer związanych z nieprawidłową gospodarką odpadami w Polsce, między innymi pożarami wysypisk, zaostrzono kontrolę nad procesem utylizacji śmieci. Wprowadzono restrykcyjną kontrolę, obowiązek ścisłego śledzenia drogi odpadów od szpitala do miejsca utylizacji. W związku z tym wzrosły koszty działania firm utylizacyjnych, które zostały zmuszone do poczynienia inwestycji, takich jak m.in. – zakup nowych urządzeń do monitoringu i przeszkolenie personelu, które zostały przerzucone na wyższe ceny dla klientów.
Rosną też koszty energii. To szczególnie ważne, bo odpady medyczne kwalifikowane są jako niebezpieczne, co w praktyce oznacza, że najpopularniejszym sposobem ich utylizacji jest spalenie. Do spalenia należy dostarczyć paliwa albo energii elektrycznej, tymczasem jedno i drugie drożeje.
Nowe przepisy utrudnią dokonywanie oszustw w obszarze gospodarki odpadami. Tajemnicą poliszynela, o której eksperci i uczestnicy rynku nie chcą mówić oficjalnie, jest niezgodne z prawem podrzucanie odpadów medycznych na normalne wysypiska lub w inne miejsca. Odpadów nie poddawano kosztownej utylizacji, dzięki czemu firmy śmieciowe miały niższe koszty. Korzystały na tym szpitale, które otrzymywały niższe rachunki.
Nieoficjalne informacje o nadużyciach na rynku utylizacji odpadów znajdowały ostatnio liczne potwierdzenia w publikacjach prasowych. Przyjrzyjmy się nagłówkom gazet i portali z ostatniego miesiąca. „Zakaźne odpady medyczne, chorobotwórcze drobnoustroje. Śmietnik Wrocławia odkrył swoje mroczne tajemnice” (dotyczy wysypiska w Rudnej Wielkiej – materiał z 2 września, Business Insider). „Wyrzucili zużyte igły po zastrzykach do śmietnika. Znalazły je dzieci” (materiał TVP Info z 10 września, Bydgoszcz). „Strzykawki, zakrwawione rękawiczki. Odpady medyczne leżały na ulicy w Lublinie” („Dziennik Wschodni” z 12 września, Lublin).
Ponieważ przykładów nadużyć jest bardzo wiele, zaostrzenie kontroli nad gospodarką szpitalnymi odpadami może tylko cieszyć. Dlatego Polska Federacja Szpitali nie protestuje przeciw nowym przepisom a jedynie apeluje o „proporcjonalne zwiększenie ryczałtów szpitalnych celem pokrycia znacznie wyższych kosztów utylizacji odpadów medycznych aby zapobiec uszczupleniu środków na leczenie pacjentów”.
Jaka jest przyszłość gospodarki szpitalnymi odpadami? Czy będzie to coraz droższe? „Niekoniecznie” – mówi Piotr Gajek z firmy ATON-High Technology SA, ekspert gospodarki odpadami. „Rozwiązaniem mogą być innowacyjne technologie, na przykład demolekuryzacja śmieci oparta na poddaniu ich działaniu pola elektromagnetycznego w specjalnych urządzeniach” – dodaje. Tego typu urządzenia są bezemisyjne i można je zainstalować szpitalu lub jego sąsiedztwie. Mimo iż koszty jego zakupu są wysokie, biorąc pod uwagę rosnące koszty utylizacji tradycyjnymi metodami taka inwestycja może się zwrócić w czasie szybszym niż dwa lata.