Wbrew pozorom nie jesteśmy skazani na porażkę w walce z rozwojem epidemii COVID-19 w Polsce. Analiza codziennych raportów WHO udowadnia, że niektórym krajom – na przykład Japonii – udaje się skutecznie kontrolować wzrost zachorowań. Z drugiej strony przykłady Włoch i Hiszpanii pokazują, jak szybko wirus może się rozprzestrzeniać.
W ostatni weekend Polska przekroczyła próg 100 zakażeń koronawirusem. Ten sam próg stu zakażeń Włosi przekroczyli już 24 lutego, Niemcy – 2 marca, a Brytyjczycy – 6 marca. Jeszcze wcześniej setne zakażenie odnotowali Japończycy – 22 lutego oraz Korea Południowa – 20 lutego. Osiągnięcie takiego rozwoju epidemii nie oznacza jednak, że jesteśmy skazani na porażkę.
Kilka niewielkich krajów azjatyckich, jak Singapur i Tajwan, potrafiło skutecznie oprzeć się epidemii. Jeśli mówimy o krajach większych, pod względem terytorialnym i demograficznym, wzorem do naśladowania dla całego świata powinna być Japonia, która skutecznie ogranicza rozprzestrzenianie się koronawirusa. Minęły już trzy tygodnie od ich setnego zakażenia, a nadal nie przekroczyli tysiąca – wczoraj było ich 780. W identycznym czasie epidemia w Korei Południowej rozwinęła się dziesięciokrotnie szybciej – zanotowano tam do wczoraj 8162 przypadki zakażenia.
Tempo rozwoju epidemii w dużych europejskich krajach również jest zróżnicowane. Wczoraj Hiszpania wyprzedziła Włochy pod względem tempa wzrostu zachorowań. Trzynastego dnia od momentu przekroczenia bariery stu zakażeń we Włoszech było 4636 przypadków. Tymczasem wczoraj był trzynasty dzień od setnego przypadku w Hiszpanii – a ich liczba wynosi już 5753.
Skuteczniej radzą sobie Niemcy, gdzie w trzynaście dni od setnego zakażenia zanotowano 3062 przypadki. Niemal identyczne tempo rozwoju ma epidemia we Francji – tam w podobnym momencie było 2860 zakażeń.
Japonia już ponad trzy tygodnie broni się przed przekroczeniem bariery tysiąca zakażeń, a tymczasem przejście od setnego do tysięcznego przypadku trwało w innych dużych krajach około tygodnia – od 6 dni (Korea, Włochy), 7 dni (Hiszpania, Niemcy), 8 dni (Francja) do 9 dni (Wielka Brytania, USA, także Holandia).
Skuteczna walka z koronawirusem pozwala także ograniczać liczbę zgonów. Pod tym względem wzorem do naśladowania są Niemcy, u których pierwszy śmiertelny przypadek miał miejsce w momencie, kiedy odnotowano ponad 1100 zakażeń. Doskonale radzą sobie pod tym względem również Szwedzi, u których dotychczas nie zanotowano przypadku śmiertelnego, mimo iż dochodzą już do tysiąca zachorowań.
Tymczasem w momencie, gdy liczba zakażeń przekraczała tysiąc, we Włoszech i Hiszpanii było już 28 zgonów, w Wielkiej Brytanii zanotowano ich 21, we Francji 19, a w Korei – 12. W tych porównaniach Japończycy są znacznie mniej skuteczni – mają już 22 śmiertelne przypadki przy 780 zakażeniach. Najsłabiej pod tym względem wypadają statystyki USA, w dodatku początkowo prowadzone były nieregularnie – przy przekraczaniu tysiąca przypadków odnotowali już około 30 ofiar.
Statystyki WHO podają, że w momencie gdy liczba przypadków COVID-19 poza Chinami przekroczyła tysiąc, zanotowano jedynie 8 przypadków śmiertelnych. W momencie przekraczania bariery 10 tysięcy zakażeń – liczba zgonów wyniosła 166. Przekroczenie 50 tysięcy zakażeń – to już 1775 przypadków śmiertelnych.
© mZdrowie.pl
Czy naaze statystyki nie są zanurzone w związku z małą ilością testów?