„Meldunki epidemiologiczne od 1 stycznia do 31 maja 2020 r. pokazują wyraźną tendencję – wysoki spadek sięgający od 20 proc. do aż 75 proc. zachorowań na choroby zakaźne w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku” – mówiła podczas konferencji “Wirusologia 2020” prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii.
Meldunki epidemiologiczne z ostatnich kilku lat pokazują jednoznacznie, że w Polsce najbardziej rozpowszechnione są infekcje dróg oddechowych i infekcje żołądkowo-jelitowe. „W przypadku pozaszpitalnych infekcji żołądkowo-jelitowych od wielu lat widoczna jest wyraźna przewaga zakażeń o etiologii wirusowej nad zakażeniami bakteryjnymi. W zakażeniach związanych z opieką zdrowotną wśród dzieci dominują zakażenia rotawirusowe, a wśród dorosłych wywołane przez Clostridium difficile. Nadal poważnym problemem są wirusowe zapalenia wątroby typu B i C, a w 2017 r. dotyczyło to również zapalenia typu A, które wówczas przybrało rozmiar epidemii” – przypomina prof. Paradowska-Stankiewicz. Infekcje żołądkowo-jelitowe są wywoływane najczęściej przez rotawirusy, adenowirusy, kaliciwirusy, norowirusy, astrowirusy i koronawirusy.
Przytaczane przed prof. Paradowską-Stankiewicz statystyki chorób innych niż VOVID-19 nie obejmują również odry, różyczki i WZW typu A, w związku z postepidemicznym, czyli naturalnym spadkiem zachorowań.
Grypa nie powiedziała ostatniego słowa
Ostatnie lata przyniosły wyraźny wzrost liczby zgłaszanych zachorowań górnych dróg oddechowych. Wśród infekcji wirusowych najliczniejszą grupę stanowią zachorowania na grypę i inne grypopochodne. Do czynników etiologicznych najczęściej wywołujących zakażenie górnych dróg oddechowych należą: RSV (Respiratory Syncytial Virus), rinowirusy, koronawirusy, wirusy grypy i paragrypy.
„Jeśli chodzi o zakażenia „wirusami oddechowymi” w 2020 r. mamy w Polsce specyficzną sytuację, bo na zakażenia i zachorowania, z którymi mamy do czynienia co sezon, nałożyły się infekcje spowodowane nowym koronawirusem SARS-CoV-2″ – mówiła prof. Paradowska-Stankiewicz. Do 8 czerwca 2020 r. odnotowano 27 160 przypadków COVID-19, zmarło 1160 osób. Natomiast na grypę w sezonie 2019/2020 zachorowało w Polsce 3 769 480 osób, z jej powodu zarejestrowano 64 zgony.
„Na przestrzeni ostatnich 5 lat sezon grypowy przebiegał w podobny sposób. W tym sezonie, po szczycie zachorowań, który mieliśmy w marcu, widoczny jest bardzo znaczący spadek tego typu infekcji. Jest to ewidentnie związane z wprowadzonymi z powodu koronawirusa ograniczeniami. Dystans społeczny, zamknięcie szkół, noszenie maseczek – to działania, które spowodowały spadek zachorowań na grypę i infekcje grypopodobne. Jednak zgodnie z ostatnimi meldunkami, w końcówce maja i między 1 a 7 czerwca zarysowała się tendencja wzrostowa. Za wcześnie na interpretację tego wzrostu, musimy poczekać jeszcze dwa-trzy tygodnie. Wtedy będzie można przedstawić jakąś koncepcję” – komentowała prof. Paradowska-Stankiewicz.
Prognoza zachorowań na najbliższe miesiące
Profesor zaprezentowała też perspektywy rozwoju sytuacji epidemiologicznej infekcji spowodowanych „wirusami oddechowymi”. „W perspektywie krótkoterminowej, czyli w miesiącach letnich, grypa i infekcje grypopodobne to będą pojedyncze zachorowania. W odniesieniu do nowego koronawirusa na pewno trzeba się liczyć z tym, że będziemy obserwować dość liczne ogniska epidemiczne. Będą takie miejsca w kraju, grupy zawodowe, gdzie te ogniska będą wybuchać. Jeśli chodzi o nieco odleglejsze miesiące, jesień/zimę – grypa jest tą chorobą, która na pewno wtedy powróci, więc wzrost epidemiczny będzie wyraźny. W przypadku nowego koronawirusa, może wystąpić druga fala zachorowań” – zapowiadała prof. Paradowska-Stankiewicz.
„W przypadku grypy warto zatem pamiętać o profilaktyce swoistej, którą zapewniają szczepienia. Gdy zdarzy się ciężkie zachorowanie, możemy sięgnąć po leczenie farmakologiczne, nacelowane na czynnik etiologiczny, czyli na wirus grypy. Natomiast w przypadku nowego koronawirusa cały czas mamy wielki znak zapytania. Nie ma jeszcze szczepionki, istnieje leczenie farmakologiczne, są schematy leczenia, ale opierają się one na wciąż niezbyt licznych dostępnych badaniach” – podsumowała prof. Paradowska-Stankiewicz.
© mZdrowie.pl