Cyfryzacji polskiego systemu ochrony zdrowia musi towarzyszyć jego reorganizacja i zmiana myślenia. System powinien opierać się na rozproszonych zasobach, a jednocześnie wprowadzanych standardach, które umożliwią wielooperacyjność i płynny obieg danych medycznych. Kluczowe znaczenie dla rozwoju e-zdrowia jest dostosowywanie przepisów, tak aby nie blokować rozwoju technologii, ale jednocześnie zapewnić bezpieczeństwo i efektywność.
Agnieszka Kister (Ministerstwo Zdrowia)
Działania Ministerstwa Zdrowia koncentrują się obecnie przede wszystkim na obszarze e-usług w ramach platformy P1. Bez większych problemów i w szybkim tempie, szczególnie porównując się do doświadczeń innych krajów, wdrożyliśmy e-receptę, a obecnie pracujemy nad ogólnopolskim wdrożeniem e-skierowania. Na finiszu są prace związane z pilotażem wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej i raportowaniem zdarzeń medycznych, czyli wykonanych usług zdrowotnych. Wdrożenie EDM będzie oczywiście na pewno dużo bardziej skomplikowanym zadaniem niż wdrożenie e-recepty, przede wszystkim dla placówek medycznych. Wymaga bowiem zmian w organizacji pracy szpitali i przychodni.
Równolegle do prac deweloperskich prowadzone są zmiany legislacyjne. Transformacja cyfrowa nie może bowiem polegać tylko na przenoszeniu istniejących zasad z papieru na komputerowe dyski, efektywność cyfryzacji wymaga równoległego optymalizowania procesów wszędzie tam, gdzie to możliwe.
Pracujemy aktualnie nad ustawą o dokumentacji medycznej – jest już gotowy projekt, w którym znalazło się wiele rewolucyjnych, ale pozytywnych zmian. Dokument w najbliższym czasie przejdzie uzgodnienia wewnątrz resortu i mam nadzieję, że wkrótce będziemy go mogli upublicznić i skierować do konsultacji zewnętrznych. Zamierzamy m.in. zrezygnować z wielu formalnych obowiązków i ograniczyć liczbę dokumentów, które trzeba prowadzić. Ustawa patrzy bardziej przez pryzmat danych medycznych niż dokumentów.
Kluczową grupą są lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Lekarz rodzinny musi być w centrum systemu i posiadać dostęp do danych medycznych z innych obszarów. W tym celu zamierzamy wprowadzić tzw. patient summary jako narzędzie do koordynacji opieki i wsparcia pracy m.in. na poziomie POZ.
Intensywnie pracujemy też nad rozwojem Internetowego Konta Pacjenta, a zwłaszcza nad poszerzaniem zakresu dostępnych w nim informacji i usług. Chcemy m.in. poszerzyć IKP o elementy profilaktyki, aby w tym właśnie miejscu pacjent mógł wypełnić szczegółową ankietę oceniającą swój stan zdrowia. Na podstawie udzielonych odpowiedzi, w połączeniu z danymi medycznymi, m.in. historią leczenia i informacją o przyjmowanych lekach, system będzie zwrotnie informować pacjenta, że na przykład powinien wykonać badania profilaktyczne w konkretnym kierunku, pokazując mu jednocześnie adresy, gdzie takie badanie będzie mógł wykonać w swojej miejscowości. Planujemy także wdrożenie systemu ogólnopolskiej e-rejestracji. Dzięki niej pacjenci będą mogli szybko i sprawnie sprawdzić dostępność lekarza danej specjalności w swojej okolicy, zarejestrować się do niego online czy odwołać wizytę.
W nadchodzącej perspektywie finansowej środki unijne chcemy zainwestować w trzech obszarach:
- Rozbudowa IKP i innych e-usług dla pacjentów;
- Wspieranie placówek medycznych w procesie cyfryzacji, finansowanie rozwoju infrastruktury, oprogramowania, a także projektów związanych z cyberbezpieczeństwem;
- Rozwiązania innowacyjne – wykorzystanie potencjału sztucznej inteligencji, przetwarzanie dużych zbiorów danych, rozwijanie telemedycyny.
Oczywiście ostateczne możliwości będą uzależnione od wyników negocjacji z Komisją Europejską.
W dziedzinie rejestrów medycznych potrzebna jest strategiczna, kierunkowa decyzja – czy utrzymujemy istniejący rozproszony system rejestrów medycznych, czy wdrażamy rozwiązania centralne. Istniejące rejestry obejmują jedynie wybrane, często wąskie, dziedziny. Problemem jest jakość gromadzonych danych – są niepełne, często przekazywane z dużym opóźnieniem. Rozwój kolejnych obszarów P1 już wkrótce pozwoli nam uzyskać lepszy, bardziej kompleksowy dostęp do większej ilości danych. Warto podkreślić, że będą to dane pełne, obejmujące wszystkie usługi, nie tylko świadczenia finansowane ze środków publicznych. Będziemy w stanie zastosować algorytmy, przetwarzające duże zbiory dane w sposób pozwalający np. przewidywać zmiany w sytuacji epidemiologicznej i zapotrzebowanie na określone świadczenia. To jednak wymaga dostępu do pełnych i wiarygodnych danych. Dlatego ważne jest, w kontekście zapewnienia wysokiej jakości danych, np. powiązanie raportowania z finansowaniem świadczeń.
Prof. Tomasz Hryniewiecki (Narodowy Instytut Kardiologii)
Dla rozwoju e-zdrowia kluczowe są rejestry. Instytut Kardiologii koordynuje tworzenie kolejnych czterech rejestrów w obszarze kardiologii i kardiochirurgii, dotyczących wybranych chorób i zabiegów, takich jak infekcyjne zapalenie wsierdzia czy ablacje, ale również związanych z wykorzystaniem różnych urządzeń, jak np. do mechanicznego wspomagania krążenia. Opracowaliśmy już uniwersalny system informatyczny do prowadzenia rejestrów i jesteśmy gotowi od strony technicznej. Operatorem systemu informatycznego rejestrów będzie Narodowy Fundusz Zdrowia. Przypominam, że funkcjonują już rejestry ostrych zespołów wieńcowych oraz zabiegów TAVI. Zakładam, że Narodowy Instytut Kardiologii będzie koordynować tworzenie kolejnych rejestrów w kardiologii i kardiochirurgii i zapewniał naukową opiekę nad ich prowadzeniem.
Prawdziwym wyzwaniem jest zebranie rzeczywistych i kompletnych danych, możliwych do przeanalizowania. Największe zagrożenie – to niekompletność i niewiarygodność informacji zebranych w rejestrze. Dlatego kolejne elementy platformy P1 mogą być bardzo przydatne, jeśli doprowadzą do automatycznego zbierania danych w jednym miejscu. Nie należy jednak przesadzać z ilością, ale dbać przede wszystkim o ich jakość.
Rozwój rejestrów powinien pomóc w skutecznym monitorowaniu jakości wykonywanych procedur. Potrzeba do tego również standaryzacji procedur – z tymi trudnościami borykają się na całym świecie naukowcy i osoby zarządzające opieką zdrowotną.
Prof. Grzegorz Gielerak (Wojskowy Instytut Medyczny)
Z punktu widzenia dużej placówki szpitalnej konieczna jest zmiana filozofii działania dostawców systemów informatycznych. Dzisiejsza sytuacja mocno ogranicza konkurencyjność, która realnie istnieje wyłącznie na etapie wyboru dostawcy. Po dokonaniu wyboru podmiot leczniczy staje się niewolnikiem wybranego systemu, zakładnikiem jego dostawcy. Coroczny, nieadekwatnie wysoki w porównaniu z innymi wskaźnikami gospodarczymi państwa, wzrost kosztów związanych z funkcjonowaniem systemu, ograniczenia w funkcjonalności, brak oczekiwanej, adekwatnej do potrzeb końcowego użytkownika systemu reakcji – to niestety stały obraz rzeczywistości w zakresie codziennych relacji operator HIS – podmiot leczniczy.
Mamy obecnie dwie możliwości – albo wdrażać jeden system dla wszystkich, albo systemy dla poszczególnych grup podmiotów. Uważam, że powinna nastąpić standaryzacja systemów szpitalnych – całkowita lub przynajmniej w najważniejszych kwestiach, związanych z przepływem dokumentacji medycznej i jej wykorzystaniem. Istnieje potrzeba zapewnienia pewnej unitarności systemów informatycznych. Tylko w ten sposób zyskamy możliwość porównywania działań poszczególnych placówek, a placówki – możliwość szybkiego i spójnego reagowania na zmiany zachodzące w systemie i oczekiwania płatnika.
Na każdym etapie – diagnostyczno-terapeutycznym, administracyjnym i biznesowym – resort zdrowia powinien budować wsparcie dla podmiotów i osób w nich pracujących. Po stronie medycznej jako instytut staramy się także konstruować wsparcie w obszarze badawczo-rozwojowym. Dotyczy ono narzędzi wspomagających procesy decyzyjne, które mają zaszyte w sobie elementy prowadzenia analizy danych za pomocą sieci neuronowych. Interpretacja badań obrazowych, wspomaganie decyzji związanych z bezpieczeństwem pacjenta i zagrożeniami epidemiologicznymi w szpitalach – to przykłady procesów, które można zautomatyzować. Informacje powinny być dostępne dla lekarzy, tak aby na ich podstawie na bieżąco korygowali swoje działania i podejmowali decyzje optymalne z punktu widzenia pacjentów oraz szeroko rozumianych interesów szpitala.
Potrzebujemy realizacji wdrożeń użytecznych z punktu widzenia potrzeb szpitali systemów BI (business intelligence), czyli modułów wspomagania zarządczego. Osoby zarządzające powinny posiadać łatwy dostęp do informacji o jakości udzielanych świadczeń medycznych oraz skuteczności i efektywności działalności swoich placówek, jak chociażby czas pobytu pacjenta w szpitalu, struktura wykonanych procedur czy rachunek kosztów. Ułatwiłoby to porównanie się z innymi placówkami, wdrażanie najlepszych rozwiązań, szukanie obszarów do poprawy. W efekcie uzyskalibyśmy nie tylko korzyści ekonomiczne, ale także podniesienie jakości opieki nad pacjentem.
Piotr Soszyński (Medicover)
Przepływ informacji z placówek prywatnych do centralnych baz powinien istnieć, jednak pytanie brzmi – w jakim stopniu i w jakiej formie, tak aby nie naruszać prywatności pacjentów. Pacjent, wybierając placówkę medyczną, decyduje o tym, komu powierza swoje dane i ma również prawo decydować, czy mają być one publicznie dostępne i mieć możliwość sprzeciwu. Możemy dyskutować, czy ważniejsze jest poszanowanie prywatności, czy zapewnienie kompletności danych dotyczących konkretnych osób oraz całej populacji.
Jeśli rozmawiamy o kierunku rozwoju e-zdrowia, trzeba podkreślić, że samo zastosowanie nowych technologii informatycznych do usprawniania istniejących rozwiązań i procedur niewiele zmieni. Przy cyfryzacji ochrony zdrowia trzeba cały system zaprojektować na nowo, na wzór innych obszarów usługowych (np. bankowość), które całkowicie zmieniły model działania. Na przykład e-recepta jest bardzo dobrym pomysłem, który może przynieść wiele korzyści, ale z punktu widzenia pacjenta, który dostaje dzisiaj wydruk zamiast recepty napisanej ręcznie, jej wprowadzenie jeszcze niczego nie zmieniło. Przy każdym nowym rozwiązaniu musimy zastanowić się, jakie korzyści może ono przynieść każdemu, kogo dotyczy. Aby rzeczywiście nastąpiła digitalizacja całego systemu, rozwijając e-zdrowie należy spojrzeć z punktu widzenia wszystkich uczestników: pacjentów, świadczeniodawców i systemu. Nie można się ograniczać do interesu płatnika czy jednej grupy zawodowej.
Grzegorz Gielerak
Na kwestię migracji danych medycznych pomiędzy systemami, w tym również prywatnym i publicznym, musimy patrzeć przez pryzmat platformy informacji medycznej. Budując ją, trzeba odpowiedzieć na pytanie, kto ma ponieść koszty migracji danych – państwo czy uczestnicy systemu, którzy będą z nich korzystać. Z perspektywy zarządzania kosztami, pacjent wyposażony w kartę historii choroby, czy też w konto z danymi medycznymi, na pewno mniej obciąży system kosztami niż gdyby ich nie posiadał.
Jest jeszcze jeden ważny argument za wprowadzeniem swobodnej migracji danych pomiędzy podmiotami – powinna ona przywrócić konkurencyjność na rynku usług medycznych, która jest dzisiaj zaburzona.
Artur Prusaczyk (Centrum Medyczno-Diagnostyczne)
Wykorzystanie cyfryzacji do uzyskiwania wskaźników merytorycznych, klinicznych i organizacyjnych, zostało już rozpracowane przez inne kraje – nam pozostaje tylko wdrożyć sprawdzone metody. Powinniśmy sprzyjać powstawaniu w Polsce organizacji e-HMO, ukierunkowanych na zdrowie, analizujących zbierane dane i na ich podstawie definiujących zadania i cele dla poszczególnych podmiotów. Dzięki temu można będzie uwolnić niewykorzystane zasoby. Nowoczesne technologie pozwalają zaoszczędzić pieniądze, natomiast bardzo ważne jest odpowiednie wykorzystanie tych oszczędności.
Niesłychanie ważne jest także odpowiednie wykorzystanie zasobów personelu medycznego, zwłaszcza nowych zawodów medycznych, a także farmaceutów, którzy potrzebują danych choćby do wykonywania przeglądów lekowych. Lekarze i pielęgniarki muszą zostać wyposażeni w narzędzia, które pozwolą na sprawne wprowadzanie i gromadzenie danych.
Robert Trętowski (Krajowa Izba Rozliczeniowa)
Indywidualne Konto Pacjenta jako kanał komunikacji z pacjentami – to moim zdaniem dobry pomysł. IKP może stać się magnesem przyciągającym rosnącą liczbę osób do nowych rozwiązań. Dla rozwoju tego narzędzia bardzo istotna jest świadomość pacjenta, że jego dane są bezpieczne. Rozwiązania sektora bankowego, częściowo wynikające z przepisów regulujących politykę zarządzania danymi klienta, gwarantują najwyższe bezpieczeństwo. Dlatego usługi cyfrowej tożsamości oparte na rozwiązaniach bankowych (m.in. mojeID) dają Klientowi pewność, że jego dane są odpowiednio zabezpieczone, zaszyfrowane i odszyfrowane dopiero po przekazaniu do właściwego adresata np. podmiotów służby zdrowia – publicznej lub komercyjnej.
W ochronie zdrowia decyzja o budowaniu platformy P1 rozstrzygnęła część problemów i dostarczyła działające rozwiązanie. Platforma może spełniać rolę głównego rejestru pod warunkiem, że szczegółowe dane będą niejawne i będą się pojawiać dopiero po wyrażeniu zgody przez pacjenta. Zbudowanie jednego zunifikowanego systemu, do którego cała służba zdrowia migrowałaby wszystkie dane, doprowadziłoby do uzależnienia wszystkich podmiotów od jednego dostawcy, a co za tym idzie do nieuchronnego podnoszenia kosztów, opóźnień i ryzyk. Dlatego musimy myśleć o centralnym rejestrze danych, z możliwością sięgnięcia do rozproszonych baz.
W sektorze bankowym w dużej mierze rozwiązaliśmy problemy ochrony danych osobowych i tajemnicy bankowej, w kontekście sektorowej analizy antyfraudowej i przeciwdziałania nadużyciom. System ochrony zdrowia może czerpać sprawdzone wzorce postępowania z bankowości. Tutaj również trzeba tak zaprojektować biznesowy model zarządzania danymi, aby powstały standardy, a pacjent miał pewność, że poufność jego danych będzie zachowana, chociaż będą one przetwarzane pod kątem statystycznym.
Agnieszka Kister
Zjawisko vendor-lockingu występuje w wielu krajach i w wielu sektorach. Ewentualna zmiana przez szpital dostawcy IT wiąże się często z wysokimi kosztami i ogromnym wysiłkiem organizacyjnym, przede w wszystkim w kontekście migracji danych. Zbudowanie jednak jednego uniwersalnego narzędzia, działającego we wszystkich podmiotach, byłoby bardzo karkołomne. Można jednak szukać innych rozwiązań tego problemu, jak choćby wystandaryzowanie poszczególnych rodzajów dokumentacji medycznej, tak by przy ewentualnej zmianie systemu szpitalnego czy gabinetowego migracja danych była o wiele prostsza i mniej kosztowna. Prace CSIOZ w tym zakresie, zainspirowane przez Naczelną Radę Lekarską, już się toczą.
Radosław Sierpiński (Agencja Badań Medycznych)
Cieszę się, że Agencja Badań Medycznych ma swój udział w procesie wdrażania nowych technologii w polskim systemie ochrony zdrowia. W ramach drugiego konkursu, w którym mamy do dyspozycji 200 mln zł, przewidzieliśmy miejsce dla rozwiązań telemedycznych i medycyny cyfrowej. W drugiej połowie 2020 roku ogłosimy również kolejny konkurs – na zastosowanie sztucznej inteligencji w onkologii. Chcemy, żeby powstały rozwiązania rekomendowane w Krajowej Sieci Onkologicznej – spełniające potrzeby pacjentów i usprawniające pracę lekarzy, na przykład w patomorfologii.
Będziemy mogli również ocenić kosztochłonność tych rozwiązań, co jest niezwykle istotne, jeśli mówimy o nich w kontekście procesów refundacyjnych. Wychodząc naprzeciw potrzebom pacjentów, zaplanowaliśmy budżet na stworzenie centralnej wyszukiwarki badań klinicznych. Będzie ona pomagała znaleźć pacjentom badania, w których mogliby uczestniczyć. W związku z tym, że będą to badania kliniczne finansowane ze środków publicznych, dostęp do danych powinien mieć zarówno płatnik, jak i decydenci. Mam nadzieję, że podobny proces uda się uruchomić w obszarze rejestrów medycznych, a ABM będzie ich audytorem.
Michał Kępowicz (Philips Polska)
W czasie ostatniego Forum Ekonomicznego w Davos odbyła dyskusja na temat finansowania cyfrowej ochrony zdrowia. Okazuje się, że nie tylko my mierzymy się z problemem niedoinwestowania tego obszaru. Przytoczono bowiem dane, z których wynika, że na e-zdrowie globalnie wydaje się – proporcjonalnie – zaledwie 25 proc. środków wydawanych na cyfryzację przez sektor bankowy czy handel. Rozwój e-zdrowia wymaga zwiększenia inwestycji, na szczęście możemy to już obserwować na naszym rynku.
Aby rosnące inwestycje przynosiły spodziewane korzyści, potrzebny jest również rozwój świadomości wszystkich uczestników tego procesu. Jasne formułowanie swoich potrzeb przez podmioty zdrowotne i płatnika pomoże dostawcom w zrozumieniu oczekiwań rynku, a co za tym idzie w przygotowaniu oferty lepiej zaspokajającej ich potrzeby. Sytuacja, w której ze strony odbiorców systemów IT nowe potrzeby pojawiają się w sposób nagły, nie jest korzystna. Dostawcy usług sięgają wówczas po systemy, które już posiadają, dostosowując je do aktualnych potrzeb swoich klientów. Doraźne rozwiązania nie sprawdzają się w dłuższym okresie, na czym tracą obie strony.
Dlatego tak ważne jest, aby z odpowiednim wyprzedzeniem można było rozpoznać, jakie będą oczekiwania, jakie pojawią się potrzeby wynikające choćby z nowych przepisów. Dostawcy rozwiązań mogliby wówczas prześledzić to co dobrze działa na innych podobnych rynkach i zaproponować dedykowane narzędzia w najwyższym stopniu zgodne z lokalnymi potrzebami i ambicjami. Potrzebujemy zatem realnego partnerstwa pomiędzy sektorami prywatnym i publicznym, płatnikiem i dostawcami – żebyśmy wszyscy wiedzieli, jakie działania w najbliższej przyszłości będą podejmowane i co możemy na ich rzecz zrobić.
Należy zgodzić się, że regulator powinien wprowadzać do pewnego stopnia standaryzację dokumentów i procesów, ale także silnie promować ideę interoperacyjności oraz otwartości technologicznej, umożliwiającej implementację systemów różnych producentów i dostawców rozwiązań. Niestety wiele stosowanych na świecie udanych systemów nie może się przebić na naszym rynku ze względu na wspomnianą niekompatybilność z technologiami lokalnymi, a także z uwagi na kwestie finansowe. Warto pamiętać, że systemy dojrzałe i sprawdzone w wielu lokalizacjach i krajach mogą być droższe, ale z racjonalnego punktu widzenia lepiej zainwestować w bardziej zaawansowane i efektywne narzędzia, niż zapłacić mniej i otrzymać produkt niesprawdzony i niezaspokajający potrzeb użytkownika.
Odnośnie rozwoju technologii w obszarze e-zdrowia – widać znaczący postęp w zasadzie we wszystkich obszarach, które mogą być zdigitalizowane. W obszarze elektronicznej dokumentacji medycznej istnieje już wiele rozwiązań, które wychodzą poza typowe funkcjonalności EDM. Dojrzały Elektroniczny Rejestr Pacjenta może nie tylko współpracować z systemami informacji szpitalnej, ale także pomagać skutecznie integrować opiekę koordynowaną czy raportować i monitorować procesy dotyczące zdarzeń niepożądanych.
Bardzo ważnym kierunkiem rozwoju e-zdrowia, wokół którego toczy się na świecie intensywna dyskusja i obserwujemy mnóstwo udanych wdrożeń, są systemy inteligentnej predykcji pogorszenia stanu zdrowia, czyli wykrywanie niekorzystnych zmian w stanie zdrowia pacjenta z kilkugodzinnym wyprzedzeniem. Takie rozwiązania pozwalają skuteczniej dbać o stan zdrowia pacjenta znajdującego się w szpitalu, zwłaszcza takiego, który został poddany zabiegom niosącym ryzyko powikłań. Korzysta z tego pacjent, ponieważ ma większy poziom bezpieczeństwa i jakości leczenia, a także płatnik, ponieważ nie musi ponosić kosztów terapii wynikającej z braku wczesnego rozpoznania złej sytuacji zdrowotnej pacjenta. W Europie Zachodniej jest to już w zasadzie standardem, u nas – to nowinka, która może znacząco poprawić sytuację pacjenta na oddziałach ogólnych oraz intensywnej terapii, a w szczególności zmniejszyć liczbę zgonów, która niestety jest wysoka.
Na zakończenie wspomnę o rozwiązaniach bazujących na Big Data, tworzonych na bazie danych spływających z różnych urządzeń medycznych monitorujących stan zdrowia pacjenta. Duże zbiory danych, w oparciu o które możliwe jest tworzenie pogłębionych analiz w zakresie zdrowia populacyjnego oraz medycyny personalizowanej – to odpowiedź na wyzwania współczesnej ochrony zdrowia. Implementacja tego typu zaawansowanych narzędzi korzystających z algorytmów AI może być znaczącym wsparciem dla ministra zdrowia w zakresie zarządzania wysokopoziomowymi procesami opieki zdrowotnej, a także wdrażania medycyny precyzyjnej i zindywidualizowanej.
Artur Pruszko (Forum e-Zdrowia)
Mierzymy się z transformacją, która przemodeluje świat ochrony zdrowia i urządzi go po nowemu. Przy rozwoju e-zdrowia trzeba mówić o interoperacyjności i otwartości. Nie powinniśmy unifikować, ale korzystać z potencjału różnorodności, budować systemy na bazie standardów i otwartej architektury.
Na wprowadzanie e-zdrowia należy spojrzeć jako na inwestycję – na inwestycję w zmianę systemu, która przynosi wymierne korzyści, wielokrotnie przewyższające nakłady. To osiągane korzyści są uzasadnieniem ponoszonych nakładów i podejmowanych wysiłków organizacyjnych – a nawet więcej – w systemach nastawionych na efektywność perspektywa korzyści przynagla do podejmowania tych wysiłków i ponoszenia nakładów, tak aby korzyści było osiągane szybko i w dużej skali. Cyfrowa transformacja jest narzędziem do stworzenia o wiele bardziej efektywnego systemu zdrowia. Jednak nie wszystkie systemy zdrowia są nastawione na efektywność, w systemach takich wprowadzanie zmian, w tym cyfryzacji, jest znacznie trudniejsze, o tych systemach można powiedzieć, że cyfryzacja nie jest im potrzebna, systemy takie mogą się bez niej obyć. Polski system znajduje się pośrodku tych dwóch biegunów.
Cyfrowe zdrowie jest kluczowe w dzisiejszej sytuacji naszego systemu zdrowia, kiedy staramy się podnosić dostępność, jakość i efektywność opieki, a jednocześnie nadal nie mamy wystarczających środków na zaspokojenie wielu istotnych potrzeb. Warto także zauważyć, że wprawdzie nasz kraj należy do najszybciej rozwijających się w EU, ale nasz sektor zdrowia nie rozwija się szybciej niż systemy innych krajów. Niestety nie nadrabiamy dystansu i tym bardziej powinniśmy poszukiwać i wykorzystywać szanse rozwoje. Pamiętajmy jednak, że cyfrowa transformacja nie wydarzy się samoistnie, konieczne jest zbudowanie dojrzałości instytucjonalnej do przeprowadzenie tej zmiany, konieczne jest wsparcie merytoryczne i zasobowe uczestników tego procesu.
Paweł Żochowski (PZU Zdrowie, Biuro Operacji Medycznych)
Wdrażając rozwiązania cyfrowe i startując praktycznie od zera, w ciągu ostatnich trzech lat osiągnęliśmy poziom nawet 1/3 wizyt realizowanych w podstawowych specjalizacjach, które odbywają się w formie telemedycyny, przy blisko trzech milionach pacjentów posiadających produkty zdrowotne PZU. To pokazuje, że cyfryzacja w naszym kraju jest możliwa. Podstawowym warunkiem naszego powodzenia była zmiana prawa. Dlatego zastanawiając się nad rozwojem e-zdrowia powinniśmy przeanalizować, jakie przepisy należy zmienić, żeby usprawnić kolejne obszary.
Pierwszym polem do poprawy jest bezpieczeństwo telemedyczne, bardzo ważne również dla lekarzy. Druga rzecz – to wprowadzanie podstaw prawnych dla wspierania nowych technologii i ich rozwoju. Równie istotne będzie obejmowanie rozwiązań e-zdrowia refundacją. Kraje, które są światowymi liderami, refundują już rozwiązania teleinformatyczne o potwierdzonej skuteczności działania.
Dla pacjentów bardzo duże znaczenie odgrywa obieg dokumentacji medycznej, a przede wszystkim pozyskanie swojej dokumentacji i przeniesienie jej do innej placówki. Brakuje wiedzy i świadomości, dlatego jakiekolwiek zmiany muszą mieć rozpisany plan wdrożenia, tak aby klient – pacjent – miał świadomość tego, co się dzieje. Pacjent wymaga opieki i przekierowania, nie może zostać pozostawiony samemu sobie. Rozwiązania e-zdrowia muszą na każdym etapie gwarantować mu dostęp do informacji – o wynikach badań, kolejnych krokach czy możliwych opcjach terapeutycznych.
prof. Grzegorz Basak
Tworzymy rozwiązania informatyczne na rzecz skriningu w chorobach rzadkich i nowotworowych oraz automatycznej analizy wyników. Aby można je było implementować na dużą skalę, muszą być bardzo proste i przejrzyste. Z ich pomocą można wcześnie wykrywać symptomy poważnych chorób. Jeśli na przykład uda nam się dzięki skriningowi wyłapać mężczyzn z niedoborami żelaza, to dzięki temu wykryjemy wiele przypadków nowotworów jelita grubego, na które ci pacjenci umierają.
Wdrażanie nowych rozwiązań w formie modelu biznesowego jest niesłychanie trudne. Dostęp do danych medycznych – to wciąż temat tabu dla przedsiębiorców, którzy chcą tworzyć rozwiązania wykorzystujące sztuczną inteligencję. Potrzebne jest uregulowanie, zapewnienie bezpieczeństwa i transparentności tych procesów. Rozwiązania wymaga choćby kwestia rekrutacji do badań klinicznych na podstawie aktywności danej osoby w internecie.
Z rozwojem e-zdrowia wiążą się również rozmaite problemy. Nadmierna informatyzacja systemu jest podawana jako druga najważniejsza przyczyna wypalenia zawodowego lekarzy w USA. Zanim zapadnie decyzja o nowym systemie czy aplikacji należy zweryfikować, czy rzeczywiście personel medyczny lub system potrzebują takiego rozwiązania. Nie wolno też ich narzucać. Lepiej przetestować w mniejszych grupach przed wprowadzeniem do wszystkich ośrodków. Wiąże się z tym również kwestia odpowiedzialności za dane rozwiązania – skoro lekarz finalnie podejmuje decyzje, kto odpowie za ewentualne błędy wynikające z wprowadzenia nowego rozwiązania?
Mirosław Zieliński (Krajowe Forum na Rzecz Terapii Chorób Rzadkich Orphan)
Jednym z podstawowych problemów chorób rzadkich jest trudna i długa diagnostyka, trwająca czasem kilkanaście lat. W poszukiwaniu skuteczniejszych metod identyfikacji pacjentów pilotażowo wprowadzamy algorytm sztucznej inteligencji w pierwszym obszarze terapeutycznym – chorobie Gauchera. Dysponujemy skuteczną terapią, refundowaną w Polsce, która obejmuje ok. 80 pacjentów. Według analiz porównawczych w Polsce powinniśmy mieć około 250-300 chorych. To oznacza, że większość pacjentów pozostaje bez diagnozy – nie wiemy, kim oni są i ilu ich jest.
Algorytm sztucznej inteligencji będzie miał za zadanie skanować bazy ośrodków leczniczych pod kątem symptomów i profilu pacjenta z chorobą Gauchera. W ten sposób powinniśmy odszukać osoby, które zgłaszały się do specjalistów i przechodziły różne badania, ale nie zostały zdiagnozowane. Zidentyfikowanych pacjentów będzie można objąć leczeniem.
Na przestrzeni kilku lat planujemy wprowadzić do algorytmu około 300-500 innych chorób rzadkich, wyszukując wcześniej nie zdiagnozowanych pacjentów. Jeśli zacznie działać Narodowy Plan dla Chorób Rzadkich i powstaną centra referencyjne, algorytm zostanie im bezpłatnie przekazany, aby mogły poszerzyć diagnostykę. W pierwszym rzędzie zajmujemy się chorobami, dla których mamy zapewnione leki. Niestety jedynie dla 5 proc. chorób rzadkich istnieją skuteczne terapie, dlatego nasz algorytm przyniesie korzyści przede wszystkim tym pacjentom, którzy na nie chorują i borykają się z właściwą diagnozą.
Michał Gontkiewicz (Naczelna Rada Lekarska)
Wdrażanie rozwiązań prawnych jest kluczowe dla rozwoju e-zdrowia. Zapisy zawarte w ustawie o zawodzie lekarza, stwarzające możliwość leczenia przy pomocy urządzeń telemedycznych, otwierają nam nowe możliwości. Niewątpliwie potrzebne są kolejne przepisy, ponieważ pozostawienie tego w tak szerokiej, niesprecyzowanej formie musi rodzić pewne wątpliwości. W chwili obecnej wciąż brakuje regulacji, pozwalających ustalić standardy tych usług, a także zapewnić bezpieczeństwo i rozwiązać kwestie etyczne. Regulator musi jednak zwracać uwagę, aby nowe rozwiązania prawne nie zahamowały rozwoju. Prawo musi być wyważone, zabezpieczać interesy i potrzeby wszystkich zainteresowanych stron, poczynając od pacjentów a kończąc na specjalistach medycznych. Jednocześnie nad standardem pracy lekarza z narzędziami telemedycznymi powinni pracować sami lekarze, ponieważ nie wszystko musi być regulowane przez przepisy prawne.