„Na całym świecie około 14 proc. przypadków COVID-19 zgłoszonych do WHO dotyczy pracowników służby zdrowia. W niektórych krajach wskaźnik ten urósł nawet do 35 proc. To szczególnie ważne spostrzeżenie w kontekście tego, gdy jesienią C-19 ponowi swoje uderzenie” – mówi Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor generalny WHO.
Zdaniem Guy Ryder, dyrektor generalnej Międzynarodowej Organizacji Pracy, dane WHO dotyczące infekcji wśród pracowników służby zdrowia są szokujące – „Bezpieczeństwo pacjentów wymaga również gwarancji bezpieczeństwa zdrowotnego pracowników – dwóch stron tego samego medalu. Niestety, zbyt często tych gwarancji brakuje.”
Niepokojące dane nie powinny usprawiedliwiać unikania kontaktów pacjentów z placówkami ochrony zdrowia. „To nie jest powód, by chronić się przed kontaktem z ochroną zdrowia. To jest powód, by lepiej chronić pracowników medycznych” – komentuje Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego.
Mike Ryan, pełniący w WHO rolę szefa odpowiedzialnego za reagowanie kryzysowe podkreśla, że stoimy przed ogromnym wyzwaniem – „Po pierwsze, nie możemy po prostu stać i bezczynnie przyglądać się temu, że ludzie umierają, bo usiłują pomóc innym. Po drugie, lepszą ochronę pracowników zdrowia musimy też postrzegać poprzez możliwość przecięcia zagrożenia, które stworzą, gdy powrocie z pracy spotkają się z bliskimi, znajomymi, dziećmi.”
„Przypomnę, co podkreślałem już wcześniej: system ochrony pacjentów przed COVID-19, sam wymaga ochrony. Lepszej niż ma ją dzisiaj” – mówi prof. Włodzimierz Gut, epidemiolog, doradca Głównego Inspektora Sanitarnego. Dodaje, że w naszych realiach mamy do czynienia z zagrożeniem podwójnym – „To przez wieloetatowość, czyli praktyczne, codzienne warunki pracy dziesiątek tysięcy lekarzy i pielęgniarek. Nierzadko podejmują zatrudnienie w kilku miejscach naraz. Trudno tę wieloetatowość z dnia na dzień wyeliminować, bo groziłoby to albo kolejnymi ograniczeniami, albo wręcz zamknięciem wielu placówek, gorszym dostępem pacjentów do pomocy, nierzadko niezbędnej. Ale zgoda na wieloetatowość niesie też w sobie ogromne ryzyko związane z reagowaniem na niekorzystne scenariusze rozwoju pandemii. Bo w naszych warunkach pracownicy zdrowia, z natury rzeczy narażeni najbardziej na zarażenie od zgłaszających się do nich pacjentów, dodatkowo sami dla siebie, przy naturalnych kontaktach w miejscu pracy, stanowią dodatkowe zagrożenie. To może akcelerować tempo rozprzestrzeniania się wirusa, tak być nie powinno.”
Jacek Krajewski podkreśla, że jedną z metod chronienia pracowników jest maksymalne wykorzystanie teleporad w kontaktach z pacjentami. Inna – to spostrzeżenie, że nie warto oszczędzać na materiałach ochronnych dla lekarzy – „Marzec postawił nas z dnia na dzień przed problemem deficytu takich materiałów. Nie pomogły w tym wypadku ani metody administracyjne, ani rynkowe. Był deficyt materiałów w dystrybucji centralnej, na rynku mimo wywindowania ich cen były praktycznie niedostępne. I ta sytuacja nie może się powtórzyć.”
© mZdrowie.pl