Digitalizacja stawia przed szpitalami wyzwania, takie jak konieczność inwestowania i adaptacji nowych technologii. Nadążanie za postępem technologicznym oznacza uruchamianie nowych systemów, w tym robotycznych, zdalnej diagnostyki w domu pacjenta, wspomagających pracę lekarzy czy funkcjonowanie pacjenta w szpitalu. O tym, jak sprostać temu zadaniu i skutecznie digitalizować placówki medyczne, dyskutowali eksperci podczas XX Forum Rynku Zdrowia.
W debacie udział wzięli Sebastian Błaźniak (Nexus Polska), Jakub Dzik (Grupa Impel), dr Klaudia Rogowska (Górnośląskie Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca SUM w Katowicach), Michał Szabelski (Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie), Marcin Węgrzyniak (Pentacomp Systemy Informatyczne SA), dr Tomasz Zieliński (Porozumienie Zielonogórskie).
„Część tych elementów jest realizowana w ramach badań naukowych. Jestem dyrektorem szpitala klinicznego i wdrażanie rozwiązań cyfrowych w naszym szpitalu jest prostsze niż w innych podmiotach. Łatwiej o wiedzę merytoryczną, zasób ludzki, który może te projekty realizować” – mówiła Klaudia Rogowska. – “Co natomiast stanowi wyzwanie? Ich finansowanie, o które się musimy starać. Realizujemy te projekty w ramach własnych środków bądź też z grantów, funduszy zewnętrznych – bardzo często z we współpracy z innymi placówkami, Politechniką Śląską, AGH czy podmiotami zagranicznymi.” Za ograniczenie w rozwoju digitalizacji Klaudia Rogowska uważa regulacje prawne – „Prawo nie nadąża nad rozwojem technologicznym i bardzo często nie czujemy się pewni naszych działań, jeżeli chodzi o przetwarzanie danych pacjentów. To powoduje, że nie mamy możliwości realizowania wszystkich tych projektów, które byśmy chcieli.”
Jak przyznał Michał Szabelski, rzeczywiście szpitalom klinicznym jako jednostkom o wyższej referencyjności, jest łatwiej – „Natomiast zważywszy na ilość, zakres i skomplikowanie zadań dydaktycznych i klinicznych, wyzwania stojące przed nimi są bardzo wymagające. Dlatego jestem zwolennikiem integracji i konsolidacji w zakresie zasobów. W ochronie zdrowia mamy do czynienia z ograniczeniem tych zasobów, a więc efektywność na polu klinicznym, dydaktycznym i zarządzania jest bardzo wskazana. Z tym wiąże się bezpieczeństwo pacjenta, w przypadku szpitali klinicznych również studenta, i pracownika, który również często jest pracownikiem uniwersyteckim i szpitalnym. Potrzebna jest metodologia zarządzania strukturą i automatyzacją różnych systemów, wdrażanych w tych dwóch jednostkach. Ta integracja i konsolidacja jest wręcz wskazana, ponieważ wtedy oszczędzamy zasoby, nie marnujemy środków, a efektywnie wykorzystujemy konkursy czy źródła finansowania, które są nam dane. Bardzo ważną kwestię stanowi przy tym spełnienie wymagań, związanych z dyrektywą NIS2 w zakresie cyberbezpieczeństwa, RODO.”
O digitalizacji z punktu widzenia POZ mówił Tomasz Zieliński. Większość związanych z nią problemów jest bardzo podobna do tego, co się dzieje w szpitalach, różnią się tylko skalą. Jednak ze względu właśnie na to, obsługa IT jest proporcjonalnie droższa – „Szpital ma kosztowny, ale dostępny personel, który w razie awarii przyjdzie na oddział i rozwiąże problem. Natomiast nam trudno jest utrzymywać osobę potrzebną tylko raz na jakiś czas. Jednak im więcej cyfrowych rozwiązań wykorzystujemy, tym ważniejsze staje się to wsparcie, bo coraz częściej pojawiają się awarie kluczowe dla funkcjonowania podmiotu. Potrzebujemy więc tego dodatkowego zasobu ludzkiego, kogoś w rodzaju asystenta IT. Ale nie jesteśmy w stanie go utrzymać. Być może taki ktoś powinien być jeden np. na dwie gminy czy na powiat.”
Kolejna sprawa, o której mówił Tomasz Zieliński – to brak przepływu danych między placówkami – „Brakuje nam informacji z AOS, ze szpitali, bo choć karty informacyjne już od kilku lat powinny być obowiązkowo udostępniane przez Internetowe Konto Pacjenta, trafia tam zaledwie 30 proc. zdarzeń medycznych.” Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem Tomasza Zielińskiego, brakuje i narzędzi, i edukacji, niezbędnej, by umieć się nimi posługiwać. Zgodził się z tym Sebastian Błaźniak – „Być na bieżąco, zgodnie z wszystkimi regulacjami prawnymi, i doprowadzić do tego, żeby ta wiedza była propagowana w podmiocie leczniczym, wśród specjalistów czy personelu pielęgniarskiego, to już jest bardzo dużo. Dane, pochodzące z podmiotów leczniczych, to skarbnice wiedzy, tylko że z tych zasobów nie korzystamy ze względu na przeszkody prawne.”
Co zrobić, aby przełamać bariery w cyfryzacji? Jakie rozwiązania są dzisiaj dostępne, jeżeli chodzi o zwiększenie efektywności w placówkach medycznych? “Jednym z głównych wyzwań przy prowadzeniu projektów, dotyczących regionalnych centrów medycyny cyfrowej, jest to, czy na pewno uda się je zintegrować z systemem szpitalnym w celu pozyskania danych. Te trudności de facto blokują projekty innowacyjne” – zauważył Marcin Węgrzyniak. – “Zrobiliśmy gigantyczny krok w dostępnych z poziomu rządowego, centralnych usługach e-zdrowia dla pacjentów. Jeśli chodzi o funkcjonalność rozwiązań przeznaczonych bezpośrednio dla personelu medycznego i ich dostępność w systemach szpitalnych, nadal są one skoncentrowane głównie na tym, żeby raportować dane do systemów centralnych, a nie żeby obsługiwać sprawy związane z poszczególnymi dziedzinami medycyny. Uważam, że nie idziemy do przodu tak szybko, jak moglibyśmy. Wiąże się to z faktem, że działy IT są w szpitalach najczęściej niedofinansowane. Program zachęt, który mógłby popchnąć nas naprzód, powinien polegać na płaceniu za to, że dzięki IT w szpitalach jest lepsza jakość obsługi pacjentów, zwiększa się ich bezpieczeństwo.”
Cyfryzację można wprowadzać w szpitalu na dwa sposoby: powołać własny dział informatyki, zatrudnić w nim specjalistów, którzy będą wdrażać rozwiązania albo skorzystać z usług podmiotów zewnętrznych. Szpital to nie tylko procesy związane z leczeniem, ale też szereg zadań, związanych z utrzymaniem całego systemu w ruchu, począwszy od kadr i płac po utrzymanie nieruchomości, sprzątanie, żywienie pacjenta, pralnictwo, dostawy energii i gazu. „Na rynku istnieją już efektywne rozwiązania w tym zakresie. Na przykład usługa porządkowo-czystościowa, którą dzisiaj dostarczamy w pakiecie razem z oprogramowaniem, pozwalającym, także online, precyzyjnie zmierzyć każdą czynność, wykonywaną przez pracownika. Na bieżąco wiemy, co kto robi i gdzie. Już wkrótce algorytm będzie przydzielał zadania pracownikom, którzy w danym momencie nie wykonują żadnej pracy. Dzięki temu udaje się uzyskać ten sam efekt przy mniejszych zasobach, czyli właśnie zwiększyć efektywność. Dodatkowy aspekt tych rozwiązań jest taki, że za ich cyberbezpieczeństwo odpowiada dostawca zewnętrzny i szpital nie musi się o to troszczyć” – stwierdził Jakub Dzik.
„Outsourcing jest dobry, pod warunkiem, że niesie ze sobą odpowiednią jakość dowiedzioną, zweryfikowaną i monitorowaną” – zaznaczył Michał Szabelski. Jakub Dzik opowiedział o eksperymencie, związanym z cyklem życia pracownika w organizacji: od momentu jego rekrutacji, przez zatrudnienie, urlopy, zmiany umowy aż po zwolnienie i odejście na emeryturę – „Dzisiaj mogę powiedzieć, że w 90 proc. udało nam się wyeliminować elementy papierowe. Największy problem oprócz organizacji i przyzwyczajeń stanowiły polskie regulacje, które niedrukowanie papierów utrudniają na każdym kroku”.
Do kwestii drukowania dokumentów i towarzyszących temu absurdów nawiązał Tomasz Zieliński – „W POZ jesteśmy uzależnieni od innych uczestników systemu. Na przykład deklaracje pacjentów teoretycznie mogą być składane elektronicznie przez IKP, ale mało który pacjent z tego korzysta. Większość pacjentów dostarcza je w formie papierowej, a ponieważ NFZ kontroluje ten dokument, musimy go wydrukować. Z poziomu gabinetu lekarza POZ trudno mi wyeliminować sytuacje, kiedy np. pacjent, zgłaszający się z kodem skierowania do AOS czy do szpitala, dostaje tam informację, że musi mieć je na papierze, choć żądanie tego jest niezgodne z prawem. Więc oczekuje wydrukowania, a ustawa nakłada na mnie obowiązek, że na życzenie pacjenta muszę to zrobić. Również komisje lekarskie w ZUS i w KRUS, które zostały zapomniane w dobie cyfryzacji, oczekują, że pacjent dostarczy im dokumentację wydrukowaną.”
Na finansowanie procesów, związanych z zapewnieniem jakości i rozwojem nowych technologii, zarówno tych ułatwiających funkcjonowanie pacjentowi, jak i pracę personelu lekarskiego i pozostałego, trzeba jednak pieniędzy. „Dlatego upatrujemy wielkiej szansy w KPO. Szpitale kliniczne, jak nasz, statystycznie mają trochę lepszą sytuację finansową, ale są też takie grupy podmiotów, gdzie wynagrodzenia stanowią ponad 100 procent, nawet 100 kilkadziesiąt procent przychodów szpitala. A zatem one nie będą się zastanawiać, czy zastosować nowe rozwiązania, bo tam chodzi raczej o bardziej fundamentalne problemy. Środki z KPO są ważne dla poszczególnych beneficjentów, oczekuję w związku z nimi wielu potencjalnych korzyści” – mówiła Klaudia Rogowska. I dodała – „Mam przy tym szacunek dla dostawców naszych systemów informatycznych. Nie tylko nasze działy IT, ale i oni również muszą mierzyć się z olbrzymim wyzwaniem, jeżeli chodzi o dostosowanie do regulacji prawnych”.
W jaki sposób środki z KPO mogą pomóc w sprostaniu wyzwaniom digitalizacji? Na co konkretnie zostaną przeznaczone? „Ministerstwo zbadało potrzeby świadczeniodawców w tym zakresie, rozsyłając do nich ponad 200 ankiet” – odpowiedział Sebastian Błaźniak. – “Obecnie trwają konsultacje z wykonawcami. Przygotowujemy się wspólnie do tego, żeby beneficjenci, bezpośrednio szpitale, a pośrednio pacjenci, pozyskali te środki. Głównym celem jest EDM, na którą te środki będą przeznaczone oraz AI, a także potrzeby szpitali, wynikające z przeprowadzonych ankiet. Należy do nich między innymi wszelkiego rodzaju integracja systemów, w tym również integracja z aparaturą medyczną podtrzymującą życie. Chodzi więc o zaawansowane przedsięwzięcia. Wszystkie te cele zostały wyszczególnione w projektach, co bardzo dobrze rokuje”.
„Jeżeli chodzi o KPO, moim zdaniem da się wdrożyć systemy, które realnie będą poprawiały bezpieczeństwo pacjentów w szpitalach i jakość leczenia. Zaczęły się już rozmowy ministerstwa z organizacjami branżowymi w ochronie zdrowia. I myślę, że powinno się udać. Będą wdrażane aplikacje, poprawiające jakość, a druga kwestia, która się powinna udać i jest niezbędna, to poprawa cyberbezpieczeństwa” – dodał Marcin Węgrzyniak.
Z kolei Michał Szabelski zwrócił uwagę na potrzebę istnienia spójnych wytycznych co do minimalnych wymagań w zakresie EDM czy produktów takich, jak e-recepta, e-skierowanie czy konsultacja – „Wiele się mówi o dwóch prędkościach, a więc o tym, że istnieją szpitale z wyższym zaawansowaniem digitalnym i te z niższym. Bardzo dużo zależy od tego, w jakim stopniu szpital jest tego świadomy, jakich ma menedżerów. Jak zaradzić tej nierówności? Jak najszerzej upowszechniać te rozwiązania, które wtedy staną się tańsze, bardziej użyteczne dla lekarzy POZ, zakładając, że mają oni mniejsze kompetencje cyfrowe niż lekarze chociażby w jednostkach uniwersyteckich. Ale upowszechniać należy według spójnych wytycznych ministerstw.”
Natomiast Sebastian Błaźniak podkreślił, że duży problem stanowią niedostatki organizacyjne – „Dlaczego w EDM w Polsce jest tak mało raportowanych rejestrów zdarzeń medycznych? Nie dlatego, że szpitale nie mają do tego celu systemów. Mają, ale ich wdrożenie – to problem, co spowodowane jest niezdolnością organizacyjną do wykorzystania tych rozwiązań. Jeżeli w środkach z KPO znajdą się również subwencje, przeznaczone właśnie na działania organizacyjne, pozwalające na to, żeby wykorzystać istniejące w dziedzinie informatyki zasoby, często skomplikowane i bardzo wymagające dla personelu w szpitalu, będzie to świetne rozwiązanie”.
Marcin Węgrzyniak zwrócił uwagę, że w trakcie tej debaty mówi się głównie o pierwotnym wykorzystaniu danych, czyli przekazywaniu ich na potrzeby kontynuacji leczenia. Zgodził się przy tym, że w wiele placówek nie wdraża tego, czym już dysponuje. „Natomiast wtórne wykorzystanie danych, czyli udostępnianie ich dla sztucznej inteligencji, do tworzenia innowacyjnych produktów dla ochrony zdrowia, wymaga zaprojektowania. Zarówno na poziomie centralnym, jeżeli chodzi o wytyczne, jak i na poziomie technicznym, organizacyjnym i prawnym. Mamy trzy lata na to, żeby dostosować polską legislację do europejskiej w tym zakresie” – przypomniał.
Sceptycznie do pomysłu ustalenia wspólnych standardów odniósł się Jakub Dzik – „Architektura systemu, czyli mnogość różnych aplikacji wzajemnie połączonych bądź nie, przechowywanie danych w wielu różnych miejscach, które się ze sobą nie łączą, to problem zarówno małych, jak i dużych przedsiębiorstw, całego systemu. Moim zdaniem ustawodawca powinien ograniczyć się do wydania dyspozycji, zaleceń, czy też ustawy, która porządkowałaby strukturę danych medycznych, ewentualnie standardy w zakresie API. Reszta powinna należeć do indywidualnych wykonawców, ponieważ to da gwarancję postępu. Jeśli zdecydujemy się na za duże, za ciężkie, zbyt uniwersalne rozwiązania, przeznaczone dla wszystkich, to system będzie kulał i zawsze będzie pięć lat do tyłu. Natomiast gdy pozwolimy firmom informatycznym budować rozwiązania w oparciu tylko o podstawowe wytyczne, wtedy digitalizacja pójdzie zdecydowanie szybciej i sprawniej”.