Działalność rozpoczął parlamentarny zespół ds. izb lekarskich. Pierwsze posiedzenie w całości było poświęcone funkcjonowaniu izb lekarskich w aspekcie przestrzegania prawa członków do wolności słowa. Omówiona została sprawa zawieszenia prawa wykonywania zawodu doktorowi Zbigniewowi Martyce. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zakwestionował decyzję sądu lekarskiego.
Parlamentarny zespół ds. izb lekarskich powstał w celu monitorowania, czy działania izb lekarskich nie naruszają prawa i nie przekraczają uprawnień w względem osób im podlegającym. W trakcie pierwszego posiedzenia zapoznano się ze sprawą rocznego zawieszenia prawa wykonywania zawodu dla dr Zbigniewa Martyki, ordynatora oddziału obserwacyjno-zakaźnego szpitala w Dąbrowie Tarnowskiej. Doktor osobiście wziął udział w tym spotkaniu. Jest on jednym z 114 sygnatariuszy apelu wystosowanego do władz Polski, którzy apelowali o zmienienie podejścia do pandemii COVID-19. Zdaniem podpisanych należało wycofać się ze strategii zero-covid, lockdownu i innych niemedycznych metod walki z epidemią, gdyż na dłuższą metą przyniosą one więcej szkód niż pożytku. Zwracali również uwagę na kwestię utrudnionego dostępu do opieki medycznej dla pacjentów borykających się z innymi jednostkami chorobowymi. Ponadto apelowano w nim o ostrożne podejście do szczepień przeciwko COVID-19 z uwagi na ich dopuszczenie warunkowe.
Sądy lekarskie wszczęły postępowania wobec lekarzy, którzy podpisali ten apel, uznając, że głosili oni w ten sposób poglądy niezgodne z aktualną wiedzą medyczną. Doktor Martyka został pozbawiony możliwości wykonywania zawodu lekarza w grudniu 2022 roku. Jego proces utajniono, co umotywowane zostało możliwością wywołania niepokojów społecznych. Lekarz nie zgadza się z tym wyrokiem, gdyż uważa, że zostało naruszone jego obywatelskie prawo do wyrażania opinii, wolność słowa a dodatkowo nie miał żadnej możliwości obrony. Twierdzi przy tym, że każde jego wypowiedzi były poparte badaniami naukowymi (około 700 badań), które zostały udostępnione osobom prowadzącym postępowanie. W odpowiedzi na sformułowanie „antyszczepionkowiec” dr Martyka odpowiada – „Pacjent musi od lekarza usłyszeć „za” i „przeciw” danej metodzie leczenia, danemu preparatu, czy konsekwencjach zaniechania jakiegoś działania. Inaczej jest to naruszenie etyki. Szczepienia nie są tu wyjątkiem”.
Jan Pospieszalski, który od początku śledził sprawę dr Martyki, zauważył, że już samo objęcie postępowaniem dyscyplinarnym, niezależnie od jego finału, burzy zbudowane latami zaufanie pacjentów do lekarza. Podkreślił, że w tym konkretnym przypadku osoby decyzyjne pozostawały w konflikcie interesów z dr Martyką, co podaje w wątpliwość ich bezstronność. W czasie posiedzenia Jan Pospieszalski rozważał, czy konstytucyjna wolność słowa nie dotyczy osób wykonujących zawód zaufania publicznego. Zwracał także uwagę, że do sądu lekarskiego nie wpłynęły informacje o poszkodowanych pacjentach, którzy utracili zdrowie lub życie w skutek oddziaływania wypowiedzi doktora Martyki.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zakwestionował decyzję sądu lekarskiego i obiecał wsparcie – „Mam nadzieję, że sprawa zakończy się pozytywnie dla pana doktora, gdyby jednak była inna sytuacja, to będę też osobiście prosił o udział, zaangażowanie Prokuratora Generalnego w tej sprawie”. Według ministra Warchoła została tutaj pogwałcona zasada wolności słowa. Krytyka padła również co do samego procesu przed sądem lekarskim, gdzie oskarżony nie miał możliwości obrony.