Raport pn. „Karanie za posiadanie narkotyków”, wskazuje, że obecnie obowiązująca w Polsce ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii wymaga koniecznych zmian – z jej egzekwowaniem problem mają sami policjanci, sędziowie i prokuratorzy. „Obecnie obowiązujące przepisy wręcz stwarzają posiadaczom powód do tego, żeby się nie leczyć” – mówi dr Piotr Kładoczny, wiceprezes zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, współautor raportu.
Polska Sieć Polityki Narkotykowej opublikowała raport z projektu badawczego „Karanie za posiadanie narkotyków. Ewaluacja stosowania art. 62a ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii”. W raporcie poruszono kwestie praktycznego zastosowania obowiązujących przepisów z różnych perspektyw – m.in. 223 sędziów, 358 prokuratorów, funkcjonariuszy policji oraz 200 osób, wobec których toczyło się postępowanie karne na podstawie art. 62 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (u.p.n.). Przeanalizowane zostały także dane statystyczne, akty prawne oraz raporty na temat stosowania ustawy. W opinii autorów raportu – ustawa wymaga pilnych zmian i doprecyzowania, ponieważ w tej chwili niekoniecznie spełnia swoje funkcje.
Jak tłumaczy dr Piotr Kładoczny, wiceprezes zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, współautor raportu, trzeba się zastanowić, czy karanie za posiadanie na własny użytek jest celowe – „Nasz raport pokazuje, że nie jest, ponieważ to nie poprawia sytuacji. Liczba osób, które używają narkotyków, i liczba osób, które je sprzedają, się nie zmniejsza, a wręcz przeciwnie – rośnie. I nie dlatego że obecna ustawa jest zła, bo po prostu takie mamy warunki, musimy przyzwyczaić się do tego, że będziemy żyli wśród substancji psychoaktywnych różnego rodzaju. Trzeba do nich sensownie podejść, a karanie za posiadanie tym sensowym podejściem nie jest”.
Autorzy raportu zauważają, że prawo nie jest stosowane w przypadkach, gdy można umorzyć postępowanie. „Mamy za mało umorzeń w tych sprawach” – podkreśla dr Piotr Kładoczny i dodaje – „Jeżeli chodzi o środki lecznicze, prokuratorzy właściwie ich nie stosują, bo nie uważają tego za potrzebne. Ta ustawa i wcześniejsze ustawy, które w Polsce obowiązywały, preferują wprawdzie przede wszystkim leczenie pacjentów, którzy posiadają narkotyki, ale są też przy okazji sprawcami przestępstwa, bo nie wolno posiadać, więc terapia nie jest preferowana wobec nich. Dzieje się więc taki najprostszy scenariusz, czyli ukarać sprawcę, dobrowolnie poddać karze, ewentualnie umorzyć postępowanie, a nie o to chodzi w ustawie. Chodzi o to, żeby zapobiegać, edukować i leczyć, ale tych działań prokuratorzy, a później sąd już nie podejmują. Prokuratorzy mówią: to nie moja rola, a sąd mówi: skoro prokurator tego nie zrobił, to tym bardziej, dlaczego ja miałbym to robić”.
Według przytaczanych w raporcie danych Instytutu Spraw Publicznych za 2009 rok realizacja polityki karnej w stosunku do osób posiadających nielegalne substancje jest obciążeniem dla budżetu państwa. Egzekwowanie art. 62 u.p.n. kosztowało niemal 80 mln zł rocznie i pochłaniało ponad 200 tys. ośmiogodzinnych dni pracy pracowników wymiaru sprawiedliwości. Policjanci i prokuratorzy w zdecydowanej większości ocenili swoje działania związane z egzekwowaniem przepisu art. 62 u.p.n. jako nieskuteczne. Osoby, wobec których toczyło się postępowanie karne w związku z posiadaniem narkotyku, w większości deklarowały, że nie wpłynęło to na ich na stosunek do tych substancji czy zmianę modelu używania. „Obecnie obowiązujące przepisy wręcz stwarzają posiadaczom powód do tego, żeby się nie leczyć, nie dbać o swoje zdrowie, bo on najpierw musi przyznać się do tego, że używał czy posiadał narkotyki. Musi przyznać się do tego, że jest przestępcą i dopiero wtedy może się właściwie leczyć. To nie zachęca, tylko zniechęca” – mówi dr Piotr Kładoczny.