Kwestie psychoterapii i przymusowej hospitalizacji zdominowały ostatnie posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Wciąż brak odpowiedzi na wątpliwości wokół nowelizacji ustawy o zdrowiu psychicznym. Czy człowiek ma prawo do kryzysu psychicznego? Czy każda diagnoza może skończyć się hospitalizacją wbrew woli pacjenta? Czy dostępność psychoterapii będzie jeszcze bardziej ograniczona niż obecnie?
Prawie całe posiedzenie zespołu ds. zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży zostało poświęcone wątpliwościom wokół definicji psychoterapii i psychoterapeuty, zawartych w projekcie nowelizacji ustawy o zdrowiu psychicznym. Obawy posłów i ekspertów dotyczyły też kwestii leczenia na oddziale psychiatrycznym pacjentów niewyrażających zgody na hospitalizację.
Na początku spotkania głos zabrał profesor Błażej Kmieciak (przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii), który w proponowanym projekcie dostrzega możliwość nadużyć związanych z przyjmowaniem na oddziały pacjentów wbrew ich woli. Jednym z zadań nowelizacji jest walka ze stygmatyzacją osób borykających się z problemami natury psychicznej poprzez zamianę sformułowania „choroba psychiczna” na „zaburzenia psychiczne”, co jest zgodne z obecnymi trendami dotyczącymi zdrowia psychicznego na całym świecie. Jednocześnie stwarza to pole do nadużyć, co profesor Kmieciak przedstawił na przykładzie Adama Miauczyńskiego, głównego bohatera filmu „Dzień świra”. Zmieniając w ten sposób nazewnictwo można doprowadzić do sytuacji, gdzie przykładowy Adaś Miauczyński zostałby przyjęty do szpitala psychiatrycznego wbrew sobie, za zgodą sądu powołującego się na opinię biegłych psychiatrów, w której to opinii byłaby diagnoza zaburzenia psychicznego, a nie jak dotychczas wystąpienie objawów psychotycznych. Rodzi to wątpliwości natury etycznej i prawnej.
Dyskusja koncentrowała się wokół definicji psychoterapii i psychoterapeuty. Według definicji zawartej w nowelizacji ustawy, psychoterapia jest metodą leczenia zaburzeń psychicznych i somatycznych, która wymaga od pacjenta współpracy, zaangażowania, a także chęci i umiejętności nawiązania relacji z psychoterapeutą. Celem relacji terapeutycznej jest usunięcie występujących zaburzeń poprzez zmianę sposobów przeżywania, poznawania i zachowania. Określenie wymogów pracy psychoterapeutów miało na celu zrównanie kompetencji osób udzielających pomocy pacjentom w ramach NFZ oraz prywatnie. Dorota Olczyk, zastępca dyrektora Departamentu Zdrowia Publicznego w Ministerstwie Zdrowia, tłumaczyła – „Pacjenci, czy to korzystający z psychoterapii w systemie publicznym, czy też prywatnym, powinni mieć zapewnione oddziaływania i wsparcie osób, które posiadają pewne kompetencje. Czyli tak, jak mamy obecnie w systemie opieki zdrowotnej: ukończone minimum dwa lata szkolenia psychoterapeutycznego, własną psychoterapię i pracę pod superwizją. Głównym założeniem wprowadzenia dwóch definicji do ustawy było zapewnienie bezpieczeństwa i wysokiej jakości świadczeń także pacjentom korzystającym z usług na rynku prywatnym.”
Według Renaty Mizerskiej, prezes Polskiej Rady Psychoterapii, podana definicja psychoterapii nadmiernie upraszcza tę formę pomocy. Nie mieści się w niej świadczenie udzielane dzieciom i opiekunom w sytuacji wystąpienia problemów, które jeszcze nie mają znamion zaburzenia psychicznego, ale mają zapobiec rozwinięciu się potencjalnych problemów ze zdrowie psychicznym. Wiele emocji budzi też kwestia aktywnego budowania relacji z terapeutą przez pacjenta, gdzie często dopiero w toku terapii pacjent staje się zdolny do zbudowania takiej relacji. W ten sposób uniemożliwi się udzielenie pomocy pewnej grupie osób. Renata Mizerska przyznała, że regulacja zawodu psychoterapeuty jest konieczna, ale należy to zrobić w osobnej ustawie o zawodzie psychoterapeuty, a nie w w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego. Jak wiele innych osób, prezes Mizerska zwróciła uwagę na wykluczenie z udzielania świadczeń osób w trakcie szkolenie psychoterapeutycznego, gdzie niemożliwe jest ukończenie takiego szkolenia bez praktyki w relacji terapeutycznej z pacjentem, oczywiście pod nadzorem superwizora. W jej opinii, należy też dążyć do tego, aby zawód psychoterapeuty stał się zawodem zaufania publicznego.
Posłanka Hanna Gill-Piątek (Polska 2050) stwierdziła, że osoby szkolące się w zawodzie psychoterapeuty obawiają się, czy ich praca nie pójdzie na marne – “czy ich uprawnienia będą coś za chwilę znaczyły”. Jej zdaniem, nie ma jednak wątpliwości co do konieczności usystematyzowania tematu psychoterapii, gdyż “na dzień dzisiejszy nie brakuje osób podszywających się pod ten zawód, szkodzących pacjentom poprzez stosowanie wątpliwych etycznie i naukowo metod leczenia”. Jako przykład przywołała terapię konwersyjną, która obecnie jest już w wielu krajach zakazana. Natomiast najwięcej do powiedzenia w tym obszarze powinien mieć powołany samorząd psychoterapeutów.
Agnieszka Popiel (Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej) podkreśliła, że proponowane rozwiązania uderzą w dorobek polskich szkół psychoterapeutycznych, co nie będzie dobre dla nikogo, w tym dla pacjentów. Anna Śremska (Związek Pracodawców Opieki Psychiatrycznej i Leczenia Uzależnień) zwróciła uwagę, na to, że w pewnej formie definicja psychoterapeuty już funkcjonuje w tzw. rozporządzeniu koszykowym. Natomiast brak ustawy stanowi problem dla płatników, stąd ważne jest jak najszybsze uregulowanie tej kwestii. Piotr Miszewski (Polskie Towarzystwo Psychoterapii Psychodynamicznej) stwierdził, że z tego projektu wynika jakoby dotychczas dobro pacjentów nie było zabezpieczone, tak jakby dotychczas szkoły psychoterapii działały na szkodę pacjentów. Piotr Miszewski zarzucił posłom, że chcą narzucić środowisku psychoterapeutów stworzone ad hoc standardy, nie prowadząc wcześniej rozmów z samymi zainteresowanymi.
Do obu poruszanych na tym spotkaniu kwestii odniósł się w swojej wypowiedzi profesor Janusz Heitzman, wiceprezes zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Jego zdaniem, psychoterapia powinna się znaleźć w tej nowelizacji, lecz zaproponowane definicje wymagają dopracowania. Ustawa o zdrowiu psychicznym powstała w 1994 roku. Jej myślą przewodnią była wolność człowieka, również chorującego psychicznie, a nie rozważania nad terminologią. W ciągu tych lat zmieniało się nazewnictwo, z pomocą chorym przychodziły również nowe metody leczenia. Według profesora Heitzmana, o tym postępie świadczy właśnie pojawienie się kwestii psychoterapii w nowelizacji ustawy. Wśród psychiatrów wyróżnia się konstytucjonalistów, którzy zawsze chcą stać na straży wolności jednostki oraz praktyków, którzy myślą przede wszystkim o ratowaniu zdrowia i życia pacjenta z zaburzeniami psychicznymi. Jednak obie te grupy powinno łączyć dbanie o standardy postępowania, dlatego należy dążyć do tego by lekarz w swoim postępowaniu miał jak najmniej wątpliwości, czy jego działanie jest zgodne z aktualną wiedzą medyczną i etyką zawodową. Kończąc swoją wypowiedź profesor Heitzman zaapelował do zebranych – „Trzeba pamiętać o tym, że człowiek ma prawo do kryzysu psychicznego. Nie chciałbym, żeby ktoś mnie pozbawiał tego prawa i kierował do szpitala psychiatrycznego. Bo ja chcę się wypłakać, bo ja chcę się zmienić, niekoniecznie będąc związanym. Czy ustawa może być nadużywana do celów kontroli społecznej? Można się nad tym zastanowić, czy przez ustawę nie chcemy zbytnio medykalizować różnych przejawów życia społecznego? Musimy dawać gwarancje osobom z zaburzeniami psychicznymi i gwarancje dla tych, którzy dbają o zdrowie człowieka.”