Przykre sytuacje spotykające pacjentów z powodu ich wagi, odbijają się niekorzystnie na ich późniejszym leczeniu. Nieodpowiedni język i ograniczanie dostępu do świadczeń nie są sposobem na motywowanie pacjenta do zrzucenia nadmiarowych kilogramów. Przynoszą wręcz odwrotny efekt.
Mimo traktowania przez dzisiejszą medycynę otyłości jako choroby, zdarzają się sytuacje w relacji pacjent-personel, w których pojawia się dehumanizujący język czy wręcz ujawniana niechęć wobec pacjentów otyłych. Często przykre zwroty są tłumaczone troską o chorego, chęcią wpłynięcia na jego zachowanie. Co więcej czasem sposobem na mobilizację pacjentów do walki z nadwagą, staje się uniemożliwianie im skorzystanie z jakiegoś świadczenia dopóki ich waga nie zmaleje, gdzie nie wynika to z przyczyn czysto medycznych. Osoby doświadczające takich sytuacji zaczynają unikać kontaktów z placówkami medycznymi i tym samym zaniedbywać swoje zdrowie.
W opublikowanym niedawno raporcie Vingardium Grubosa jego autorki – Urszula Chowaniec i Natalia Skoczylas – przedstawiły problem dyskryminacji pacjentów z nadwagą w placówkach opieki medycznej. Większość badanych stanowiły kobiety w wieku 27-36 lat, mieszkające w dużych miastach. Pacjenci wspominali o upokarzających komentarzach dotyczących ich wyglądu. Nie dotyczyły one samej wagi, ale często wiązały one nadmiarowe kilogramy np. z życiem seksualnym. Równocześnie brakowało szczerej, empatycznej rozmowy na temat przyczyn zwiększonej masy ciała i konkretnych rozwiązań. Pacjent po prostu dostawał polecenie, aby coś zrobił z tym, jak wygląda. Często temu towarzyszyło lekceważenie problemu zdrowotnego, z jakim chory się zgłosił na wizytę, nawet gdy jednostka chorobowa w żaden sposób nie była powiązana z otyłością.
Zdarzały się także sytuacje ośmieszania pacjenta przy innych osobach. Dotykało to najczęściej kobiety w ciąży i podczas hospitalizacji po urodzeniu dziecka. Kolejnym problemem, z jakim musieli się mierzyć pacjenci ważący ponad normę, były stereotypy dotyczące np. zwiększonej odporności na ból u takich osób czy tego, że kłamstwo na temat spożywanych posiłków jest u nich powszechne.
Najgroźniejsza z punktu widzenia zdrowotnego była odmowa badania lub leczenia w sytuacji, kiedy waga pacjenta nie wpływała na ową możliwość. Z ankiet wynika, że 4 na 10 osób z nadwagą zetknęły się z taką sytuacją, przez co zmuszone były szukać innego lekarza czy innej placówki, lub też rezygnowały z podjęcia diagnostyki czy leczenia. Wiele osób skarżyło się na to, że odmawiano im badań, biorąc za pewnik, iż dany objaw – to skutek otyłości, a co za tym idzie, zrzucenie zbędnych kilogramów jest jedynym sposobem leczenia. Konsekwencje zdrowotne takiego postępowania – to nie tylko uraz psychiczny, ale czasem również opóźnienie wdrożenia prawidłowego leczenia.
Poza rezygnacją z leczenia czy diagnostyki, równie groźny jest następujący po negatywnej relacji z personelem medycznym spadek zaangażowania pacjenta w proces leczenia. Tym samym, problem nadmiernej wagi pozostaje często bez rozwiązania lub jeszcze narasta w miarę, jak spada zaufanie pacjenta do systemu ochrony zdrowia.
Autorki raportu podkreślają, że pracownicy systemu ochrony zdrowia powinni wspierać wszystkie osoby niezależnie od ich BMI, koncentrując się nie tylko na kwestii wagi, ale przede wszystkim na problemie zdrowotnym, który na danej wizycie został przedstawiony. I dopiero w drugiej kolejności proponować adekwatne wsparcie w kwestii nadmiarowych kilogramów. Zdaniem autorek, lekarz diagnozując otyłość u pacjenta powinien nie tylko umieć pokierować go dalej, ale potrafić rozmawiać z nim w sposób partnerski i wolny od uprzedzeń.