WHO stawia za cel strategiczny zmniejszenie o jedną trzecią liczby zgonów spowodowanych przez przyczyny inne niż infekcje i wypadki. Czy uda się ten cel zrealizować w Polsce? Wątpliwe, ponieważ wciąż kiepsko dbamy o zdrowie publiczne.
Dobrze wyważony system ochrony zdrowia publicznego nie może opierać się jedynie o resort zdrowia. Wymaga on wysiłku całego rządu, współdziałania wielu ministerstw – z podkreśleniem roli resortów edukacji, polityki społecznej. I właśnie z tą współpracą jest kiepsko.
O ile jakikolwiek wysiłek na rzecz zdrowia publicznego podejmuje Ministerstwo Zdrowia, nie udaje mu się do podobnych wysiłków przekonać innych ministerstw – ocenia Beata Małecka-Libera, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia, autorka obowiązującej ustawy o zdrowiu publicznym.
Poważny wysiłek w dziedzinie zdrowia publicznego podjęły samorządy. Zrealizowały aż 70 tysięcy programów w tym zakresie. – Pozostaje kwestia oceny, czy efektywnie, czy nie – komentuje Beata Małecka – Libera. – Tego nie wiemy, bo w mojej ocenie brakuje ze strony resortu zdrowia odpowiedniej koordynacji tych programów.
Największą instytucją zajmującą się zdrowiem publicznym w Polsce jest inspekcja sanitarna. – Mamy w całym kraju zespół 500 osób zajmujących się zdrowiem publicznym – mówi Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny. – To mało. I nawet gdy tę liczbę potroić lub zwielokrotnić, wciąż będzie ich za mało. Tak wielkie jest zapotrzebowanie na obiektywną wiedzę i adekwatne zarządzanie w tym zakresie.
Zagrożenia
Największe zagrożenie zdrowia publicznego stanowią zachowania samych Polaków. Nie są oni świadomi korzyści, które przynosi prewencja i zdrowy styl życia, podejmują nietrafne wybory. Często – tak jak w wypadku antyszczepionkowców – negują wiedzę medyczną, czyniąc krzywdę sobie i bliskim. – Potrzebny jest „odkłamywacz mitów” – ocenia Jarosław Pinkas. – Podjęliśmy ten wysiłek przede wszystkim w internecie i mediach społecznościowych, bo tam te mity szerzą się najczęściej. Odnieśliśmy pewne sukcesy. Jesteśmy wśród rządowych operatorów tych mediów na drugim miejscu w rankingu.
Wiele do zrobienia pozostało w zakresie stosowania używek. Czy z tym zrobiliśmy porządek? Przynajmniej częściowo, ponieważ liczba palaczy spada, a osób nadużywających alkohol – nie rośnie. Wiele do życzenia pozostawia kwestia diety. – Mówiąc o czynnikach środowiskowych na szczęście w Polsce nie mamy kłopotów z jakością wody – mówi prof. Bolesław Samoliński z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Kłopotem jest zła jakość powietrza. Szacujemy, że z tego powodu umiera w Polsce 47 tysięcy obywateli rocznie – dodaje.
Zbyt mało wydajemy na promocję zdrowia publicznego. – Mamy syndrom krótkiej kołdry – zauważa Jakub Szulc, ekspert EY. – W ochronie zdrowia brakuje pieniędzy na wszystko i na czymś trzeba oszczędzić. W tej sytuacji priorytetem staje się lecznictwo naprawcze, szczególnie szpitalne. Na zdrowie publiczne pieniędzy już nie starcza – dodaje.
(Bartłomiej Leśniewski)