Resort zdrowia poinformował, że wydane zostały zalecenia dla pracowników sektora ochrony zdrowia dotyczące zapobiegania transmisji w podmiotach świadczących usługi zdrowotne. – „WHO nie zaleca na obecnym etapie szczepień populacyjnych. Należy jednak rozważyć szczepienie osób z grup ryzyka, w szczególności lekarzy bezpośrednio pracujących z chorymi” – mówi dr Piotr Pawliszak, p.o. prezesa Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie.
Ospę małpią (MPV) wywołuje wirus należący do rodzaju orthopoxvirus – tego samego, co m.in. wirus ospy prawdziwej. Charakterystycznym objawem choroby jest wysypka. Ospa małpia zazwyczaj nie wymaga hospitalizacji – od początku epidemii w całej Europie opiece szpitalnej podano ponad 700 pacjentów. – „Zachorowania są o łagodnym przebiegu, sporadyczne, z tendencją spadkową. Do zakażeń dochodzi przede wszystkim drogą seksualną i w większości (90 proc.) dotyczą populacji MSM (men who have sex with men), przez co są łatwe do opanowania poprzez podjęcie prostych działań edukacyjnych w tej populacji – wyjaśnia prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Osobami narażonymi na zakażenie w szczególności jest m.in. personel medyczny w kontakcie z chorymi pacjentami. Zalecane jest unikanie kontaktów z osobą chorą, wczesne rozpoznanie, izolacja, w tym szpitalna osób podejrzanych o zakażenie i chorych. Wymagane jest zastosowanie w kontakcie z osobą chorą środków ochrony osobistej (maska FFP2 lub FFP3, fartuch ochronny barierowy, długi rękaw, rękawiczki ochronne, ochrona oczu, dezynfekcja).
Według danych ECDC, liczba potwierdzonych przypadków małpiej ospy w Polsce wynosi 173 (stan na 20 września br.). – „Przekłada się to na 4,6 zachorowania na 1 milion osób i stanowi jeden z najniższych wskaźników zapadalności w Unii Europejskiej” – mówi dr Piotr Pawliszak, p.o. prezesa Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie.
Nie ma na razie specyficznej szczepionki przeciwko małpiej ospie, jednakże w toku badań okazało się, że ze względu na bliskie pokrewieństwo wirusów krowianki, ospy prawdziwej i ospy małpiej, szczepionka przeciw ospie prawdziwej (opracowana na bazie wirusa krowianki) – daje krzyżową ochronę przed ospą małpią i ospą prawdziwą. Obecnie stosuje się szczepionkę trzeciej generacji, zawierającą żywy, zmodyfikowany (niezdolny do replikacji) wirus krowianki szczepu Ankara (MVA-BN).
Jak czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia, szczepienia przeciw ospie małpiej są wykonywane w Polsce szczepionką JYNNEOS firmy Bavarian Nordic A/S (0,5 ml na dawkę). „Szczepienia są dobrowolne, a decyzja o szczepieniu podejmowana jest indywidualnie po ocenie korzyści i ryzyka, uwzględniając rodzaj kontaktu i czas, jaki upłynął od ekspozycji, wiek oraz dane z wywiadu dotyczące statusu immunologicznego i czynników zwiększających ryzyko ciężkiego przebiegu ospy małpiej” – podaje komunikat MZ.
„WHO nie zaleca na obecnym etapie szczepień populacyjnych. UE zabezpieczyła jedynie około 330 tys. szczepionek. Należy jednak rozważyć szczepienie osób z grup ryzyka, w szczególności lekarzy bezpośrednio pracujących z chorymi, o co Rzecznik Praw Lekarza Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie niedawno apelował” – wskazuje Piotr Pawliszak, p.o. prezesa Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie. Jak poinformował resort zdrowia – „Podmioty lecznicze mogą pobierać szczepionki dla personelu w trybie zabezpieczenia i ochrony indywidualnej pracowników, za które nie przysługuje rozliczenie z NFZ za usługę wykonanego szczepienia”.
W opinii prof. Roberta Flisiaka, nie jest potrzebna nowelizacja rozporządzenia ani obowiązkowa izolacja dla zakażonych i podejrzanych o zakażenie ospą małpią. Byłoby to posunięcie nieadekwatne do skali problemu, zwłaszcza że w odniesieniu do innych zakażeń brak jest regulacji lub nie są one realizowane – „Przykładem są zakażenia HCV (około 140 tys. nieświadomych zakażenia, zagrożenie marskością i rakiem wątroby, i to w sytuacji dostępności taniej diagnostyki i wysoce skutecznego leczenia, ale przy braku woli politycznej dla programu badań przesiewowych), gdzie w przeciwieństwie do większości krajów Europy nie mamy narodowego programu profilaktycznego, a stworzone z dużym wysiłkiem (organizacji pozarządowych) programy dotyczące populacji szczególnie narażonych nie są realizowane przez instytucje państwowe”.
Prof. Flisiak zapytany, czy istnieje możliwy scenariusz wybuchu epidemii małpiej ospy, odpowiada, że takiego ryzyka nie ma – „Co najwyżej możliwe są małe ogniska endemiczne, obejmujące MSM, które aktualnie na świecie, w Europie i w Polsce wykazują wyraźną tendencję do zanikania”.