„Minister Adam Niedzielski oczekuje od środowiska kardiologicznego przygotowania takiego systemu, jaki został wprowadzony w onkologii, czyli krajowej sieci kardiologicznej. To może być przełom dla polskiej kardiologii” – powiedział prof. Tomasz Hryniewiecki, dyrektor Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie, podczas sesji inaugurującej XXIV Kongres Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego
„Być może, na początku, byłby to tylko pilotaż, obejmujący jedno czy kilka województw. Roboczo zakładam, że od nowego roku jakaś forma takiego systemu powinna się rozpocząć. Ta deklaracja ministra Niedzielskiego jest bardzo obiecująca i może bardzo wiele zmienić w opiece kardiologicznej” – dodał prof. Hryniewiecki.
Kardiolodzy bardzo liczą też na wprowadzenie Programu Chorób Układu Krążenia, który powinien pozwolić na nielimitowany dostęp pacjentów kardiologicznych do diagnostyki i terapii, koordynację leczenia, wdrożenie programów prewencji pierwotnej i wtórnej, a przez to obniżenie śmiertelności z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego, które wciąż pozostają (przede wszystkim choroba wieńcowa) główną przyczyną zgonów Polaków.
Prace nad Narodowym Programem Chorób Układu Krążenia, który wcześnie funkcjonował pod nazwą Narodowy Program Zdrowego Serca, były już trzykrotnie wznawiane. Niedawno został powołany komitet ekspertów, który pod auspicjami PTK oraz bezpośredniego koordynatora programu, Narodowego Instytutu Kardiologii ma zaproponować jego główne i szczegółowe cele oraz strategię jego wprowadzania, początkowo prawdopodobnie w formie pilotażu.
Skutki pandemii COVID-19
„W Polsce w okresie lockdownu mieliśmy dramatyczny spadek, jeżeli chodzi o wykonywanie procedur kardiologii interwencyjnej, który w przypadku zawału serca sięgnął 40 proc., w przypadku chorych z przewlekłym zespołem wieńcowy ponad 70 proc. – przypomniał prof. Adam Witkowski, prezes PTK. Zaznaczył także, że pacjenci kardiologiczni w dobie pandemii COVID-19, która niesie dla nich dodatkowe ryzyko, powinni mieć zapewniony nielimitowany dostęp do nowoczesnego leczenia, a rzeczywistość wygląda inaczej.
Kwestia funkcjonowania ochrony zdrowia w czasie pandemii, nie tylko w dziedzinie kardiologii, pojawiała się w wypowiedziach wszystkich panelistów. Prof. Krystian Wita, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Górnośląskim Centrum Medycznym, Szpital w Ochojcu, przedstawił swoją strategię funkcjonowania szpitala w sytuacji przewidywanej jesiennej fali zachorowań na COVID-19, którą oparł na czterech filarach.
„Po pierwsze, odejście od szpitali jednoimiennych, co już nastąpiło. Zasadność takiej decyzji pokazuje sześciomiesięczne doświadczenie z pandemią. Obecnie mamy trzystopniowe zabezpieczenie covidowe. Uważam, że ono jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Na trzecim stopniu zabezpieczenia covidowego szpitale, oddziały – również oddziały kardiologiczne – będą mogły realizować inne procedury, nie tylko związane z COVID-19. Drugi filar – każdy hospitalizowany pacjent powinien mieć wykonany wymaz, zwłaszcza osoby z ryzykiem sercowo-naczyniowym. Należy pamiętać, że ponad 80 proc. chorych przebywających na oddziałach kardiologicznych jest w wieku powyżej 65 lat. Po trzecie, uważam, że istnieje potrzeba redefiniowania roli lekarza POZ. Choć większość POZ jest zamknięta, moje doświadczenie, jako lekarza, dyrektora szpitala, pokazuje, że w ostatnich dniach istotnie wzrosła liczba pacjentów zgłaszających się na SOR ze wskazaniami od lekarzy pierwszego kontaktu: diagnostyka w kierunku COVID-19. To nie jest właściwe rozwiązanie, bo za chwilę z tego powodu szpitale staną się niewydolne. Po czwarte – należałoby zmienić procedury covidowe obowiązujące w szpitalach, tak aby szpital nie mógł zbyt łatwo się zamykać z powodu własnych uregulowań. Decyzje powinny zapadać na poziomie wojewody. I jeszcze jedna bardzo ważna kwestia – należy jak najszybciej określić abolicję ryczałtową. Im szybciej NFZ określi jej wysokość, tym szybciej szpitale „nie będą grały” tym argumentem” – przedstawiał swoje pomysły prof. Wita.
Na rzetelne statystyki śmiertelności z powodu COVID-19 trzeba poczekać
Prof. Bogdan Wojtyniak z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH przypomniał, że z dostępnych analiz wynika, że w pierwszym półroczu 2020 r. tylko 0,07 proc. zgonów było spowodowanych COVID-19. Mogą do tego dojść zgony z powodu powikłań pocovidowych oraz obiektywnych i nieobiektywnych utrudnień w dostępie do ochrony zdrowia, a także zgony spowodowane zmianami zachowań zdrowotnych.
„Aby rzetelnie stwierdzić, jaka jest umieralność z powodu COVID-19, trzeba będzie bardzo dokładnie poznać przyczyny zgonów, a to będzie możliwe dopiero w 2022 roku. Kluczową sprawą w orzekaniu, czy mamy nadwyżkę zgonów, czy być może ich liczba jest mniejsza, jest odpowiedź na pytanie, jakiej liczby zgonów moglibyśmy oczekiwać, gdyby nie było pandemii. Jest to zadanie niezwykle trudne, ale możliwe do wykonania, przy czym jednym z kluczowych elementów tego zadania jest właściwa ocena liczby zachorowań na grypę, ponieważ ma ona istotny związek z poziomem umieralności” – powiedział prof. Wojtyniak.
O kongresie PTK
XXIV Międzynarodowy Kongres Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego odbywa się w formie online i potrwa do 19 września. Już pierwszego dnia, czyli 16 września, liczba uczestników przekroczyła ponad 10 tys. Prof. Piotr Jankowski, przewodniczący komitetu organizacyjnego ma nadzieję, że będzie ich ponad 20 tys. W kongresie bierze udział 290 wykładowców i moderatorów. Zaplanowanych jest ponad 100 sesji wykładowych.
Przyszłoroczne największe spotkanie polskich kardiologów, jeśli sytuacja epidemiczna na to pozwoli, ma się odbyć w Poznaniu.
© mZdrowie.pl