Szpital Kliniczny Dzieciątka Jezus w Warszawie wykonuje zabiegi alloplastyki stawu kolanowego przy użyciu robot Rosa Knee. Zabieg przeprowadzony u 75-letniego pacjenta zaprezentowano dziennikarzom. Pacjent otrzymał implant prawego stawu kolanowego a do domu wyszedł w pierwszej dobie po operacji.
Dziennikarze PAP uczestniczyli w operacji przeprowadzonej w jednej z sześciu sal operacyjnych w Katedrze i Klinice Ortopedii Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus w Warszawie. “Operacje ortopedyczne są dość brutalne, towarzyszy im hałas narzędzi, takich jak wiertarki, czy piły, lepiej tego nie pamiętać” – wyjaśnił prof. Paweł Łęgosz, kierownik Katedry i Kliniki Ortopedii i Traumatologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Głównym operatorem był dr n. med. Marcin Kowalski, kierownik działu Ortopedii i Endoprotezoplastyki.
Pacjentowi ze zmianami zwyrodnieniowymi założono implant Persona Knee z wykorzystaniem wspomagania nawigacyjnego robotycznego systemu Rosa. “Są to systemy, które mają za zadanie zwiększyć precyzję osadzenia wszczepu, a tym samym zmniejszyć dolegliwości bólowe pacjenta w świeżym okresie pooperacyjnym, skrócić czas pobytu pacjenta w klinice, co niesie za sobą zmniejszone ryzyko infekcji szpitalnych, których boimy się najbardziej” – powiedział dr Kowalski. Dodał, że użycie robota zmniejsza także utratę krwi podczas zabiegu, co jest niebagatelną korzyścią, a pacjenci operowani w ten sposób potrzebują mniej środków przeciwbólowych po zabiegu.
Pacjent cierpiał na dolegliwości bólowe w obrębie kolana od ośmiu lat. “Był leczony różnymi metodami zachowawczymi, ale te z czasem przestały przynosić efekt, noga coraz bardziej go bolała” – opowiedział dr Kowalski. Za namową lekarzy podjął ryzyko poddania się zabiegowi, teraz operowane jest prawe kolano. Natomiast za trzy miesiące, jak już noga będzie sprawna, zostanie zoperowane drugie – lewe.
Za pomocą skalpela lekarz dotarł do kości. Następnie w kości wprowadził metalowe pręty, do których przyczepia się tzw. trackery, nadajniki, które przekazują do “centrali” robota informacje, co się dzieje w kończynie i, jak wyjaśnił dr Kowalski, umożliwiają odwzorowanie punktów węzłowych w obrębie kośćca. Na tej podstawie, jak też innych danych pochodzących z badań obrazowych, “mózg” robota przygotowuje plan operacji z uwzględnieniem kątów i głębokości cięcia. Aby założyć implant, należy pozbyć się starego stawu kolanowego oraz tak przyciąć kości piszczelową i udową, żeby – po jego zainstalowaniu – wszystko dokładnie pasowało. Przy czym, jak zwraca uwagę prof. Paweł Łęgosz, nie same kości są tu najważniejsze, ale to, żeby idealnie współpracowały z mięśniami, wówczas pacjent będzie odczuwał komfort.
Ramię robota współpracuje z piłą – nie pozwala jej na zmianę trajektorii, musi się zgadzać wysokość odcinanego fragmentu kości i jego nachylenie. “Dzięki temu uzyskujemy prawidłowe zbilansowanie napięcia tkanek miękkich, prawidłowe ustawienie wszczepu” – wyjaśnia dr Kowalski. Kiedy wszystko jest już przycięte, czas na założenie implantu, ale nie od razu tego docelowego, tylko testowego. Robot sprawdza, jak zachowuje się implant podczas zginania i wyprostowywania nogi, jak reaguje, kiedy rusza się nią na boki. Do zamocowania implantu służy cement kostny (polimetakrylan metylu),. Trzeba nim posmarować powierzchnie oraz wtłoczyć w mikropory piszczeli pacjenta. To sprawi, że kość będzie bardziej stabilna, a sam implant będzie się lepiej trzymał. Na koniec operowany obszar jest ostrzykiwany lekami miejscowo znieczulającymi. To umożliwia bezbolesną pionizację pacjenta, kiedy już znieczulenie anestezjologiczne przestaje działać. Pacjent po przebudzeniu, trzy godziny później będzie w stanie samodzielnie, choć przy pomocy kul, pójść, np. do ubikacji.
“Jeszcze nie tak dawno pacjenci po takich operacjach przebywali w szpitalu 5-7 dni. Natomiast w związku z tym, że stosujemy nowoczesne techniki operacyjne, możemy sobie pozwolić na skrócenie tego okresu” – wyjaśni dr Łukasz Pulik. Równie ważne jest podejście do pacjenta, do jego rehabilitacji, ale także prerehabilitacji, która odbywa się przed zabiegiem – “Człowiek musi być świadomy tego, co go czeka. Jak powinien zachowywać się po operacji, jakie ruchy wykonywać, a jakich unikać, żeby czegoś nie popsuć”. Dlatego specjaliści uczą pacjentów, jak chodzić o kulach, już przed zabiegiem, co zwiększa pewność siebie chorych i zapobiega niepożądanym urazom. Pacjent został wypisany do domu po jednej dobie. Wróci tu za trzy miesiące na kolejną. Jak wskazał prof. Paweł Łęgosz, większość chorych, którzy potrzebują takiej pomocy, jak ten 75-latek, jest w wieku podeszłym, ale w związku z tym, że zwiększa się długość ludzkiego życia.
Za innowacyjne podejście do ortopedii, wprowadzenie chirurgii robotycznej, wraz z wdrożeniem operacji jednego dnia wstawiania implantów kolanowych, Szpital Dzieciątka Jezus został doceniony przez kapitułę konkursu Bezpieczny Szpital Przyszłości w 2022 roku. “Wtedy sporo osób patrzyło z dużym niedowierzaniem, traktując nasze pomysły jak coś rodem z filmów S-F – te implanty 3D, okulary z rozszerzoną rzeczywistością, roboty, ale to wszystko się dzieje i będzie się działo, ku pożytkowi pacjentów” – skonkludował prof. Paweł Łęgosz. Dodał, że przed nimi kolejne wyzwania: kolejny robot i wdrażanie sztucznej inteligencji.