Leczenie raka piersi jest coraz skuteczniejsze. Nowe metody leczeni radykalnego, radioterapii oraz leki sprawiają, że można skutecznie leczyć coraz większą grupę pacjentek – mówili eksperci podczas debaty eksperckiej „Rak piersi – od kompleksowej diagnostyki po optymalne leczenie. Gdzie jesteśmy?”
„Jesteśmy coraz bardziej doskonali w leczeniu raka piersi. Jeśli do onkologa trafia pacjentka z małym guzem, to często możemy ją tak leczyć, że po zakończeniu terapii nawet nie ma śladu” – mówiła dr Katarzyna Pogoda z z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narodowego Instytutu Onkologii. „Postęp w leczeniu raka piersi jest niezwykły. Mamy szczęście, że zajmujemy się chorobą, która na tle innych nowotworów jest – mimo wszystko – dobrze rokująca. We wczesnym raku piersi na 80 proc. wyleczymy pacjentkę i po 5 czy 10 latach nie będzie miała objawów choroby. Również w chorobie zaawansowanych czy uogólnionej czas przeżycia jest nieporównywalnie dłuższy niż jeszcze np. dekadę temu” – stwierdził dr Piotr Pluta z Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Chorób Piersi Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki.
Eksperci uczestniczący w debacie wielokrotnie podkreślali, że do poprawy wyników leczenia przyczyniły się Breast Cancer Units, czyli ośrodki kompleksowego leczenia raka piersi. „Wiemy od dawna, bo już z badań holenderskich z lat 90. ubiegłego wieku, że wprowadzenie breast cancer unitów to jak dodanie jeszcze jednego leku do terapii, tak są one skuteczne. Pozwalają zoptymalizować leczenie, pozwalają też wyodrębnić się grupie lekarzy specjalizujących się w danej chorobie. To podwyższa naszą wiedzę, kompetencje, skuteczność w temacie z ogromną korzyścią dla pacjentów. Nie było i nie ma ograniczeń dla ich tworzenia, w Łodzi mamy kilka, które – w mojej ocenie – leczą podobnie i na bardzo wysokim poziomie” – ocenił dr Pluta.
W leczeniu raka piersi pojawiają się nieustannie nowe leki, metody, techniki zabiegowe, pozwalające albo na wyleczenie, albo osiągnięcie długotrwałej remisji choroby, albo na wydłużenie życia chorych do czasu pojawienia się kolejnej przełomowej terapii. Dzięki nim nowotwory piersi obecnie często są traktowane jako choroba przewlekła.
Nowości w leczeniu chirurgicznym
„Największą zmianą w leczeniu zabiegowym jest wprowadzenie chemioterapii przedoperacyjnej. Do niedawna chirurdzy zaczynali leczenie onkologiczne, teraz jesteśmy drudzy w kolejności. Terapia neoadjuwantowa (przedoperacyjna) jest możliwa u ok. 40 proc. pacjentek. Biorąc pod uwagę, że leczenie systemowe jest pierwszą metodą u prawie co drugiej chorej, zmieniamy nasze techniki, dopasowując je do nowej sytuacji” – powiedział dr Pluta. I podkreślił, że w ostatnich latach ogromny nacisk kładzie się na leczenie oszczędzające pierś. Jeśli tylko jest to możliwe, powinna to być metoda z wyboru- „Na podstawie wielu dużych badań wiemy, że jest to metoda bardziej skuteczna od radykalnej. Natomiast nie do końca wiemy, dlaczego tak jest, możemy się jedynie domyślać, z jakich powodów połączenie chirurgii z radioterapią jest skuteczne nie tylko miejscowo, ale również ogólnoustrojowo. Jeżeli pacjentka prosi o usunięcie piersi, bo uważa, że dzięki temu będzie miała większe szanse na wyleczenie, to z całą odpowiedzialnością możemy jej powiedzieć, że nie, bo najlepszym leczeniem jest leczenie oszczędzające. Nie zmienia to faktu, że ok. 30-40 proc. chorych wymaga mastektomii”.
W takich przypadkach bardzo dobrym rozwiązaniem jest stosowanie technik małoinwazyjnych. „Jestem w nurcie chirurgów, którzy wprowadzają endoskopowe mastektomie z jednoczasową rekonstukcją piersi i to jest ogromna zmiana. Wcześniej do usunięcia piersi potrzebowaliśmy 15-centymetrowego cięcia teraz wystarczy z cięcia 3,5-centymetrowego skutecznie potrafimy usunąć pierś, a uzyskujemy fenomenalny efekt ukrytej blizny. Operujemy praktycznie bez widocznej blizny. Dlatego mając na uwadze skuteczność plus komfort operowania taka metoda staje się dla nas w zasadzie techniką pierwszego wyboru” – powiedział Piotr Pluta. Przewiduje on, że przyszłością będą endoskopowe zabiegi oszczędzające, kiedy usuwany jest sam guz z marginesem zdrowych tkanek. Chirurdzy z Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Chorób Piersi Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi jako pierwsi w kraju wykonują już takie operacje.
Nowości w radioterapii
„W leczeniu radykalnym radioterapia nie ma zastosowania jako leczenie przedoperacyjne, natomiast jak najbardziej jest leczeniem uzupełniającym. I tu mamy szereg możliwości. Między innymi napromieniamy pacjentki na wstrzymanym oddechu. To technika dedykowana chorym z lewostronnym rakiem piersi, ale w naszym ośrodku stosujemy ją również u pacjentek z prawostronnym rakiem piersi” – powiedziała prof. Dorota Gawryś z Zakładu Radioterapii Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach.
W radioterapii raka piersi istnieje ryzyko późnych powikłań popromiennych ze strony serca i płuc. Jedną z metod pozwalającą na zmniejszenie/zminimalizowanie powikłań kardiologicznych jest właśnie napromienianie pacjentek na wstrzymanym oddechu (Deep Inspiration Breath Hold, DIBH). Dzięki głębokiemu wdechowi i wstrzymaniu oddechu, klatka piersiowa oddala się od serca, co pozwala zmniejszyć dawkę promieniowania w sercu. Jak zauważa ekspertka, jest to standard w większości ośrodków onkologicznych.
Radioterapia podawana jest pacjentkom po mastektomii i operacji oszczędzającej w celu zminimalizowania ryzyka wznowy. Napromienianie jest również potrzebne w bardzo zaawansowanym nowotworze, kiedy chore nie kwalifikują się do leczenia operacyjnego, a choroba jest zlokalizowana miejscowo. Po leczeniu oszczędzającym napromieniana jest cała pierś. „Coraz częściej stosowana jest radioterapia śródoperacyjna, czyli w trakcie zabiegu chirurgicznego. Można wtedy podać dodatkową dawkę promieniowania (boost)w obrębie loży, czyli miejsca po usuniętym guzie. Po radioterapii śródoperacyjnej nie jest już potrzebne podanie boostu, a tylko napromienianie całej piersi” – tłumaczyła prof. Gawryś. Kiedyś zawsze napromienialiśmy całą pierś. Teraz w grupie chorych z wczesnym rakiem można przeprowadzić częściowe napromienianie piersi – „Co więcej, staramy się skrócić czas leczenia promieniami. Kiedyś to było standardowo 5-6 tygodni, teraz wystarczą 2-3 tyg., a w niektórych przypadkach nawet tydzień”. Wspomniane leczenie dotyczy głównie pacjentek leczonych radykalnie, ale radioterapia na każdym etapie choroby może pomóc chorym. Również w przypadku przerzutów do różnych narządów – mózgowia, kości, płuc, wątroby. Dostępne są techniki pozwalające na precyzyjne punktowe napromienienie zmian.
Nowe możliwości leczenia systemowego
W leczeniu raka piersi pojawiają się nieustannie nowe leki. W programie lekowym dostępne są już 22 cząsteczkowskazania. Immunoterapia weszła do leczenia potrójnie ujemnego raka piersi na wczesnym i przerzutowym etapie. „Nową jakością w leczeniu raka hormonozależnego HER2-ujemnego są inhibitory CDK4/6 u pacjentek z wysokim ryzykiem nawrotu choroby. To jest nowy trend opierający się na wynikach badań klinicznych oraz rekomendacjach międzynarodowych. Czekamy na wprowadzenie tej grupy terapeutycznej dla naszych chorych” – powiedziała dr Katarzyna Pogoda.
Rozwijają się także metody farmakoterapii w rakach hormonozależnych, również w chorobie przerzutowej. „Myślę, że to jest ten moment, kiedy koniugaty wchodzą do leczenia wszystkich grup naszych pacjentek. Na dzisiaj dysponujemy trastuzumabem derukstekanem w raku HER2+, mamy bardzo nowoczesny lek sacytuzumab gowitekan w raku potrójnie ujemnym, teraz przychodzi czas na ten środek, m.in. raki HER2-low i w ogóle raki hormonozależne. To są raki, w których wykazano, że w grupie pacjentek z przerzutami te leki też działają”. Doktor Pogoda stwierdziła, że onkolodzy zajmujący się chorymi na raka piersi koncentrują się w dużej mierze na leczeniu choroby przerzutowej i optymalnym doborze terapii. Pojawiają się nowe leki, chociażby dla pacjentek z mutacjami PIK3CA, które są drugimi co do częstości po mutacjach w genie BRCA w raku piersi, jeszcze niedostępne w programie lekowym.