Oprócz koronawirusa mamy też epidemię krótkowzroczności – mówi prof. Robert Rejdak, kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej SPSK1 w Lublinie, który jest też prorektorem ds. umiędzynarodowienia i cyfryzacji Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Prof. Robert Rejdak podkreśla, że problem krótkowzroczności występuje w mniejszym bądź większym stopniu na wszystkich kontynentach, w zależności od rasy człowieka – “Najczęściej dotyczy Azji, gdzie 95 proc. społeczeństwa dotkniętych jest krótkowzrocznością. Natomiast przed pandemią w Europie oceniano, że dotyczy 50 proc. absolwentów studiów”. Z danych szacunkowych pochodzących sprzed pandemii wynika również, że ok. 30 proc. dzieci w wieku wczesnoszkolnym borykało się z problemem krótkowzroczności. “Natomiast już teraz, na podstawie populacji pacjentów gabinetów okulistycznych szacujemy, że ten odsetek mógł wzrosnąć nawet o 20 proc. Duży wpływ na to miała z pewnością nauka zdalna” – wskazuje prof. Rejdak.
Odpowiedź na pytanie: jaka jest obecnie skala krótkowzroczności wśród uczniów, ma dać program profilaktyki krótkowzroczności “Dobrze widzieć”, za którego realizację odpowiada zespół ekspertów z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie pod kierownictwem prof. Roberta Rejdaka. “Nasze badanie można nazwać pionierskim, ponieważ jest jednym z pierwszych takich projektów w Europie. Badania przesiewowe obejmą w pierwszym etapie 900 dzieci z klas I-III z województwa lubelskiego (Lublin, Bychawa, Jakubowice Konińskie, Jastków). Zbadanych zostanie również 60 nauczycieli oraz 450 rodziców dzieci objętych tym programem” – mówi prof. Rejdak. W tej grupie uczniów spodziewane są w pierwszej kolejności przypadki krótkowzroczności spowodowane wpływem nauczania zdalnego na wzrok – “Poza tym mogą być przypadki wcześniej niezdiagnozowane ze względu na utrudniony kontakt ze specjalistami w czasie pandemii”.
Program będzie realizowany w czwartym kwartale br. Jego koszt wyniesie 1,1 mln zł. Badania przesiewowe wzroku będą przeprowadzane w szkołach za pomocą sprzętu i technologii o najwyższej klasie. Na miejscu zostanie wykonane badanie refrakcji, a w wybranych przypadkach w klinice okulistyki m.in. ocena obrazu oka na postawie zdjęć cyfrowych. Ich wyniki będą przetwarzane z wykorzystaniem technologii sztucznej inteligencji. „Będzie to wyglądać tak, że dziecko patrzy z odległości metra w obiektyw autorefraktometru (specjalna kamera). Następnie podany wynik zostanie wpisany do specjalnego systemu elektroniczno-informatycznego, który będzie zbierać i analizować dane ze wszystkich szkół. Zarówno my – okuliści, jak i Ministerstwo Zdrowia będzie mogło ocenić np. w której gminie jest mniejszy lub większy problem z krótkowzrocznością wśród uczniów” – mówi Robert Rejdak.
Profesor Rejdak ma nadzieję, że będzie to jedynie pierwszy etap badań wzroku wśród uczniów – „Jeśli wykażemy, że ten system działa i że się sprawdził na Lubelszczyźnie, to w kolejnych miesiącach ministerstwo rozważa rozszerzenie tego programu na cały kraj”. Jak zaznacza, “oprócz koronawirusa mamy też epidemię krótkowzroczności. Wiem, że jesteśmy już zmęczeni słowem +epidemia+, ale krótkowzroczność jest na tyle często występującą chorobą, że używa się w stosunku do niej tego samego stwierdzenia”.
Aby przeciwdziałać krótkowzroczności u dzieci, powinny one 2-3 godziny dziennie przebywać w świetle naturalnym, czyli poza domem, na świeżym powietrzu. “Chodzi o to, żeby wzrok odpoczął od sprzętu elektronicznego, wtedy również naturalnie patrzymy w dal. Rola światła naturalnego udowodniona jest jako najważniejsza rzecz w zapobieganiu rozwojowi krótkowzroczności” – podkreśla Robert Rejdak. Poleca również “regułę 3 do 1”, która polega na tym, że 30 minut pracujemy, a następne 10 minut dajemy odpocząć oczom i patrzymy np. przez okno – w dal, na zieleń. “Ważne jest też, żeby nie stronić od specjalistycznych badań, bo dzięki odpowiedniej korekcji lub metodom farmakologicznym można zatrzymać postępującą krótkowzroczność” – podkreśla. (PAP)