„Na leczenie szpitalne wydajemy ponad 90 proc. pieniędzy przeznaczanych w Polsce na kardiologię. Oceniam jednak, że wprowadzenie nowych leków i poprawa organizacji leczenia w krótkim czasie doprowadziłyby do ograniczenia liczby koniecznych hospitalizacji o 30 proc.” – uważa prof. Jarosław Kaźmierczak, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii.
Prof. Jacek Legutko, dyrektor Instytutu Kardiologii Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego zwraca uwagę na nierównomierny rozwój poszczególnych segmentów polskiej kardiologii – „Osiągamy jedne z najlepszych w świecie wyników, gdy chodzi o kardiologię inwazyjną. To niekwestionowany przez nikogo sukces. Nie towarzyszą temu jednak równie dobre wyniki w innych segmentach opieki. Efektem jest ciągle wysoka śmiertelność i skala inwalidztwa kardiologicznego. Recepty są dwie: poprawa organizacji opieki kardiologicznej i lepszy dostęp do leków”.
Profesor Legutko podkreśla, że zachęcające są efekty programu KOS Zawał, wprowadzającego nową organizację leczenia – „Rzeczywiście widzimy znaczącą poprawę wyników leczenia. Program należy rozwijać, warto wrócić też do zawieszonego nieco w czasie pandemii pomysłu realizacji KONS, czyli Kompleksowej Opieki nad Osobami z Niewydolnością Serca. Widzimy, że poprawa organizacji, szybszy dostęp do diagnostyki i rehabilitacji przynoszą znakomite efekty. Tą drogą należy iść, byśmy mogli w końcu przestać trwonić dobre efekty, które niesie z sobą kardiologia interwencyjna na światowym poziomie”.
Prof. Jarosław Kaźmierczak dodaje, że wysoka śmiertelność pooperacyjna i wśród pacjentów leczonych ambulatoryjnie powinna stać się przedmiotem specjalnej troski nie tylko kardiologów, ale także decydentów. Najnowsze zalecenia dotyczące diagnostyki i leczenia ostrej i przewlekłej niewydolności serca stanowią przełom – leczenie opiera się na czterech równoważnych filarach, czterech grupach leków, które każdy z chorych, o ile nie ma indywidualnych przeciwwskazań, powinien otrzymać. Spośród tych grup dwie niestety nie są w Polsce refundowane: sakubitryl/walsartan (ARNI) i flozyny.
„Oceniam, że objęcie tych leków refundacją przełożyć by się mogło na zmniejszenie o 30 proc. liczby koniecznych hospitalizacji. A także: spadek śmiertelności. Istnieją dowody kliniczne i analizy HTA wskazujące na celowość objęcia tych leków refundacją. Odpowiednie wnioski zostały już złożone, ale nie rozpatrzone pozytywnie. Szkoda, bo umieszczenie tych grup leków na liście refundacyjnej z pewnością poprawiłoby ich dostępność i możliwość stosowania u większego odsetka pacjentów. Warto, bo chciałbym zwrócić uwagę na powszechność występowania schorzeń kardiologicznych. Tu poprawa wyników terapii nawet o kilka procent przekłada się na życie nie setek, ale tysięcy pacjentów” – mówi prof. Jarosław Kaźmierczak.
Kolejne nowatorskie terapie dotyczą leków obniżających stężenie cholesterolu – chodzi głównie o frakcję LDL. „Leki te wchodzą w interakcje z białkiem PCSK9, powodując jego zablokowanie lub zahamowanie syntezy, co zwiększa liczbę receptorów usuwających frakcję LDL z krążenia i zmniejszających potencjał miażdżycogenny. Hipercholesterolemia to zjawisko w Polsce powszechne, dotyka milionów pacjentów. Lepsze leczenie wprost przełoży się na jakość i długość ich życia” – mówi prof. Przemysław Mitkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Dodaje, że w kolejce do upowszechnienia i szerszego zastosowania stoją także technologie nielekowe. W szeregu wskazań zastosowanie mieć mogą zdalne monitorowanie urządzeń wszczepialnych, stymulacja bezelektrodowa, kamizelka defibrylująca i wszczepialne rejestratory zdarzeń – technologia, która pozwala na zdiagnozowanie przyczyn utrat przytomności oraz zmniejszenie ryzyka ponownego udaru u pacjentów po przebytym udarze, którego przyczyną jest migotanie przedsionków. „Dodam jeszcze, że cały czas mówimy o polepszeniu jakości leczenia, koncentrując się na incydentach i fazie po incydentach. Najlepsze efekty daje jednak działanie w fazie wstępnej, zanim jeszcze dojdzie do incydentu. A więc profilaktyka, wczesne wykrywanie, szybka diagnostyka. To też nasz postulat” – konkluduje prof. Przemysław Mitkowski.
Choroby serca nadal są główną przyczyną śmiertelności w Polsce, a wyraźny trend jej spadku, obserwowany w latach 2006-2016, niestety wyhamował. Pandemia COVID-19 nałożyła się na istniejącą epidemię chorób układu sercowo-naczyniowego. W rezultacie, w 2020 r. pojawił się wzrost zgonów w tym obszarze o prawie 17 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Zderzenie tych dwóch pandemii ujawniło zatem niewydolność systemu ochrony zdrowia w Polsce, a także w wielu innych krajach europejskich czy w USA.
Jako remedium Polskie Towarzystwo Kardiologiczne proponuje przyśpieszenie przyjmowanie pacjentów z chorobami serca do szpitali, zwiększenie liczby zabiegów i operacji. „Ważne są również medialne kampanie informacyjne, takie jak „Nie Zostań w Domu z Zawałem” (wspólna kampania PTK i MZ) oraz kampanie zachęcające pacjentów do prowadzenia zdrowego stylu życia, a także propagowania szczepień przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 – bez szczepień możemy znowu znaleźć się w sytuacji, która miała miejsce w 2020 r.” – czytamy w komunikacie Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.