Agencja Badań Medycznych rozstrzygnęła konkurs na niekomercyjne badania kliniczne i eksperymenty badawcze. Wśród projektów, które otrzymały rekomendację do dofinansowania ABM, znalazł się projekt dotyczący zastosowania psylocybiny w leczeniu depresji lekoopornej. O badaniu rozmawiamy z jednym z badaczy dr. n. med. Piotrem Marcinowiczem, psychiatrą z Centrum Psychiatrycznego KeyClinic.
Czy depresja lekooporna jest częstym problemem?
Piotr Marcinowicz – Szacuje się, że na depresję choruje w Polsce ok. 1,2 mln osób. Jeśli chodzi o osoby, które podejmują leczenie, u ok. 30 proc. z nich nie udaje się uzyskać zadowalającego efektu terapeutycznego po dwóch prawidłowo prowadzonych próbach leczenia. Mówimy wtedy o depresji lekoopornej, która oprócz uporczywych objawów, wiąże się z większym ryzykiem samobójczym, gorszym funkcjonowaniem, częstszymi współistniejącymi uzależnieniami, zaburzeniami lękowymi i snu. Osoby z depresją lekooporną częściej i ciężej chorują na choroby somatyczne – chorobę niedokrwienną serca, udary mózgu, przewlekłą chorobę nerek, mają gorsze rokowania w nowotworach.
Psylocybina – co to za substancja?
Jest to pochodna tryptaminy o strukturze podobnej do serotoniny. W naszym mózgu oddziałuje na receptory, na które oddziałuje serotonina. Psylocybina wiązana jest z różnymi mechanizmami działania, które są obecnie intensywnie badane. Przede wszystkim wymienia się neuroplastyczność, czyli zdolność neuronów do tego, żeby tworzyły ze sobą nowe połączenia. W depresji neuroplastyczność jest zaburzona. Podobnie jak większość leków stosowanych w depresji psylocybina zwiększa tę plastyczność. Obniża też aktywność tzw. sieci stanu spoczynkowego mózgu, która u osób z depresją jest bardziej aktywna, co może przyczyniać się do występowania objawów depresyjnych. Psylocybina najbardziej jest kojarzona z wywoływaniem odmiennego stanu świadomości, czyli z tzw. doświadczeniami psychodelicznymi, podczas których zmienia się myślenie, emocje, odbiór świata i siebie.
Od kilkunastu lat jest intensywnie badana pod kątem potencjału w leczeniu zaburzeń psychicznych. Psylocybina wydaje się być substancją bezpieczną, jej działania niepożądane są przejściowe, zazwyczaj ograniczone do jednego dnia po zażyciu. Nie wykazano, by jej stosowanie prowadziło do trwałych, negatywnych następstw zdrowotnych. Psylocybina nie wykazuje też potencjału uzależniającego a wręcz prowadzone są badania nad wykorzystaniem jej potencjału w leczeniu uzależnień.
Jak Pan powiedział, przeprowadzono i są prowadzone badania nad psylocybiną. Co jest zatem nowatorskiego w waszym projekcie?
Pomysł na jedną z części tego badania wziął się z problemu, z jakim spotykają się pacjenci uczestniczący w dotychczasowych badaniach, a mianowicie ich protokoły wymagają odstawienia dotychczasowego leczenia przeciwdepresyjnego przed włączeniem psylocybiny. Może wtedy dojść do pogorszenia stanu psychicznego łącznie z zachowaniami samobójczymi u osób mających ciężką depresję. Powstała koncepcja, że może wcale nie trzeba odstawiać leków przeciwdepresyjnych, dodatkowo podając psylocybinę. Nie robiono tak dotychczas, ponieważ leki z grupy inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI), najszerzej stosowane w depresji, zmniejszają gęstość receptorów serotoninowych, w związku z czym teoretycznie można się spodziewać, że mogą osłabiać działanie psylocybiny. Pojawiają się jednak pojedyncze doniesienia, że pozostawienie SSRI nie musi wpłynąć na skuteczność psylocybiny. Owszem może obniżać nasilenie doświadczenia psychodelicznego, może się ono stać mniej barwne, mogą rzadziej występować przebudzenia duchowe czy doznania mistyczne, natomiast być może okaże się, że one wcale nie są aż tak konieczne, żeby osiągnąć efekt przeciwdepresyjny psylocybiny. Kolejne pytanie, na które chcemy odpowiedzieć w naszym badaniu – to czy jednoczesne stosowanie leków SSRI z psylocybiną może nasilić jej działania niepożądane. Nasz projekt może być pierwszym na świecie badaniem, które bezpośrednio oceni wpływ leków z grupy SSRI na skuteczność i tolerancję psylocybiny.
W jaki sposób prowadzony jest nabór pacjentów do badań?
Rekrutację będziemy prowadzić prawdopodobnie dopiero za rok, po uzyskaniu wszystkich niezbędnych zgód. Będziemy się skupiać na analizie dotychczasowego procesu leczniczego, ewaluacji diagnostycznej i dodatkowych badaniach. W trakcie screeningu kluczowe jest nie tylko wykluczenie przeciwwskazań do udziału w badaniu, ale także innych możliwych przyczyn lekooporności depresji, np. aktywnego uzależnienia czy zaburzeń somatycznych.
Jakie będą punkty końcowe badania?
Po pierwsze ocena krótkoterminowej skuteczności i bezpieczeństwa psylocybiny jako terapii dodanej do leku z grupy SSRI. Cel drugorzędowy to ocena długoterminowa. Oprócz tego założyliśmy cele eksploratacyjne, które obejmują ocenę intensywności efektu psychodelicznego psylocybiny w monoterapii w porównaniu z jednoczesnym stosowaniem SSRI oraz jej wpływu na efekt przeciwdepresyjny; krótko- i długoterminowy wpływ psylocybiny na elastyczność psychologiczną, używanie alkoholu, narkotyków i nikotyny; wpływ psylocybiny na obwodowe poziomy neurotroficznego czynnika pochodzenia mózgowego, prolaktyny, adrenokortykotropiny i kortyzolu, jak również na aktywność elektryczną mózgu związaną z neuroplastycznością.
Czy rzeczywiście psylocybina byłaby tak przydatna w leczeniu depresji lekoopornej?
Jeśli chodzi o korzyści, to możemy zyskać nową, potencjalnie wysoce skuteczną, metodę leczenia depresji. Nie jest naszym celem udowodnienie, że ta metoda jest skuteczna, chcemy to sprawdzić. Natomiast patrząc na chociażby doświadczenia uniwersytetu w Melbourne, z którym współpracujemy, wyniki są bardzo obiecujące. Dzięki temu leczeniu być może uda się zmniejszyć częstość nawrotów depresji i przyczynić do długoterminowej poprawy. Jest to ważne, bo obecnie, nawet przy zastosowaniu wszystkich nowoczesnych metod leczenia depresji lekoopornej, wciąż pozostaje spory odsetek pacjentów, dla których nie ma skutecznej terapii. Psylocybina mogłaby zmienić paradygmat leczenia psychiatrycznego, zakładającego codzienne przyjmowanie leków. Dotychczasowe badania pokazują, że terapia wspomagana psylocybiną oferuje możliwość uzyskania względnie trwałej poprawy po jedno- lub dwukrotnym podaniu podaniu substancji i wdrożeniu ukierunkowanych oddziaływań psychologicznych.
Czy psylocybina jest już gdzieś stosowana w leczeniu depresji?
W Australii jest stosowana. Może ją tam przepisać na receptę lekarz psychiatra, który ma odpowiednie kwalifikacje. Trzeba zaznaczyć, że terapia z użyciem psylocybiny odbywa się pod ścisłym nadzorem medycznym. W Polsce psylocybina należy do grupy substancji I-P, czyli niedopuszczonych do obrotu. Może być stosowana jedynie w badaniach naukowych. Jako psychiatra nie mogę zaproponować pacjentowi terapii psylocybiną, a nawet gdyby prawo mi na to pozwalało, to nie zrobiłbym tego, ponieważ nadal nie ma wystarczających danych naukowych ani wytycznych dotyczących jej zastosowania w leczeniu zaburzeń psychicznych. Nie ma żadnych oficjalnych wytycznych. Potrzebujemy lepiej poznać wpływ psylocybiny na ludzki mózg i dlatego takie badania jak nasze są potrzebne.
To jest bardzo odważne badanie, biorąc pod uwagę, jakie jest w Polsce podejście do stosowania choćby marihuany medycznej. Załóżmy, że badanie osiągnęło zaplanowane punkty końcowe. Myśli Pan, że będzie akceptacja takiej terapii? Chodzi mi nie tylko o chorych, ale też decydentów systemu ochrony zdrowia.
Jakkolwiek nasze badanie może dostarczyć danych do odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące zastosowania psylocybiny w leczeniu, to od uzyskania wyników do ewentualnego wprowadzenia leku do polskiej praktyki klinicznej jest jeszcze kilka kroków do pokonania. Na pewno kluczowym elementem byłaby edukacja zarówno pacjentów, jak i decydentów i to edukacja oparta na danych naukowych, a nie społecznych przekonaniach. Sukces wdrożenia takiej terapii może wymagać nie tylko naukowego potwierdzenia jej wartości, ale też dialogu społecznego, w którym uwzględnione zostaną obawy i oczekiwania różnych grup. Myślę, że świadomość powagi problemu depresji w Polsce może skłonić decydentów do przyjęcia bardziej otwartego stanowiska. Ostatecznie to wyniki badań i potrzeby pacjentów powinny być kluczowym argumentem w tej dyskusji, a my, jako środowisko medyczne, mamy obowiązek wspierać działania, które mogą przyczynić się do zmniejszenia cierpienia chorych osób.
(rozmawiała Iwona Kazimierska)
„Badanie kliniczne oceniające skuteczność i bezpieczeństwo psylocybiny w leczeniu depresji lekoopornej w połączeniu lub po stopniowym odstawieniu leku z grupy SSRI w porównaniu do standardowej terapii SSRI”. Lider projektu: Warszawski Uniwersytet Medyczny. Główny badacz: prof. dr hab. n. med. Agata Szulc, Klinika Psychiatryczna Wydziału Nauk o Zdrowiu WUM. Konsorcjanci: Centrum Psychiatryczne KeyClinic w Warszawie – ośrodek odpowiadający za realizację części klinicznej badania, Holomind – instytucja odpowiedzialna za szkolenia, wspomaganie rekrutacji, przekazywanie informacji na temat badania i jego wyników.
© mZdrowie.pl