W okresie pandemii liczba procedur w zakresie wszczepiania stymulatorów i kardiowerterów-defibrylatorów oraz ablacji jest o połowę mniejsza niż w roku ubiegłym. „To bardzo niepokojące. Zdarza się, że z powodu COVID-19 ludzie boją się zgłaszać pogotowiu zawałów” – alarmuje Polskie Towarzystwo Kardiologiczne.
Profesor Przemysław Mitkowski, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, mówi że liczba ablacji spadła o 3/4, w tym ablacji migotania przedsionków aż o 80 proc. Jego zdaniem jest to niebezpieczny trend, ponieważ odkładanie zabiegów może spowodować pogorszenie rokowania, prowadząc do niepełnosprawności, a nawet zgonu.
Podobne zjawisko dotyczy innych dotkniętych epidemią krajach europejskich. „W skali całego kontynentu został zauważony i potwierdzony trend mniejszej zgłaszalności pacjentów na leczenie szpitalne z ostrym zawałem serca” – mówi prof. Przemysław Mitkowski. „Nie mamy pewności, ale przypuszczamy, że wynika to ze strachu pacjentów przed wezwaniem pogotowia i hospitalizacją, ponieważ sądzą, że zarażą się w szpitalu koronawirusem” – dodaje prof. Adam Witkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Nieleczony zawał serca jest obarczony 40 proc. śmiertelnością, podczas gdy zawał leczony przy pomocy zabiegu pierwotnej angioplastyki wieńcowej – to zaledwie 5 proc., śmiertelności, czyli ośmiokrotnie mniej. Profesor Witkowski apeluje, aby zachować zdrowy rozsądek i zgłaszać się do lekarza niezależnie od środków ostrożności – “Jeżeli ktoś ma silny ból w klatce piersiowej, to powinien kierować się zasadą „Wezwij pogotowie ratunkowe i pojedź do szpitala” bez względu na to, czy ma, czy nie ma koronawirusa, bo może być to zawał serca, masywna zatorowość płucna lub rozwarstwienie aorty.”
Choroby układu sercowo-naczyniowego stanowią nadal najczęstszą przyczynę zgonów na świecie. W Polsce, w przeciwieństwie do wielu innych krajów europejskich, są także wiodącą przyczyną nadumieralności, czyli zgonów w grupie pacjentów poniżej 65. roku życia. W ostatnich 20 latach w Polsce zmniejszyła się śmiertelność z powodu zawałów serca, jednak nadal jest ona o 50 proc. wyższa niż w krajach Europy Zachodniej.
Najczęściej występujące w naszym kraju choroby układu krążenia – to zawał serca, udar mózgu, nadciśnienie tętnicze, przewlekła niewydolność serca, zaburzenia rytmu serca. Szacuje się, że w Polsce występuje rocznie blisko 70 tys. zawałów serca, z czego niemal 20 proc. kończy się śmiercią. Choroby serca są czynnikiem obniżającym rokowania przeżycia chorych na COVID-19.
© mZdrowie.pl