Raport „Niewydolność Serca w Polsce” pokazuje, że sytuacja chorych na niewydolność serca pogorszyła się z powodu pandemii COVID-19. Organizacje pacjentów wspierane przez ekspertów apelują do ministra zdrowia, aby pilnie poprawił organizację leczenia chorych z niewydolnością serca. „Zwlekanie z kluczowymi decyzjami spowoduje, że w Polsce większość pacjentów z tym schorzeniem umrze zbyt wcześnie” – podkreślają.
O epidemii niewydolności serca eksperci mówią od kilku lat – według danych Ministerstwa Zdrowia problem ten dotyczy ok. 1,2 mln chorych w różnych stadiach zaawansowania. „Wnioski z raportu pokazują, że są dwa nierozłączne filary poprawy sytuacji osób z niewydolnością serca, które mogą poprawić rokowanie pacjentów, zmniejszyć liczbę hospitalizacji wynikających z zaostrzenia choroby i poprawić ich jakość życia. Mowa tu o wprowadzeniu Kompleksowej Opieki nad Pacjentem z Niewydolnością Serca (KONS) i refundacji innowacyjnego leczenia farmakologicznego” – przekonuje Agnieszka Wołczenko, liderka Porozumienia Organizacji Kardiologicznych.
W liście do ministra zdrowia autorzy raportu wskazują na potrzebne, priorytetowe zmiany: zapewnienie choremu koordynowanej, kompleksowej opieki oraz zapewnienie choremu optymalnej farmakoterapii spójnej z wytycznymi towarzystw naukowych i zgodnej z najnowszą wiedzą medyczną. Kompleksowa opieka wymaga przekierowania pacjentów do lecznictwa ambulatoryjnego, dostęp do rehabilitacji kardiologicznej oraz rozwiązań telemedycyny i zapewnienie opieki lekarskiej na każdym etapie leczenia.
W czasie pandemii pacjenci z chorobami współistniejącymi są bardziej narażeni na ciężki przebieg zakażenia i zgon w związku z COVID-19 – to jest dodatkowy argument za usprawnieniem systemu leczenia chorych z niewydolnością serca.
Niewydolność serca jest pierwszą przyczyną zgonów w Polsce
Według danych GUS z 2018 roku, co dziesiąty zgon w naszym kraju nastąpił z powodu niewydolności serca, co plasuję te jednostkę chorobową na pierwszym miejscu wśród bezpośrednich przyczyn wszystkich zgonów w Polsce. Jednocześnie każdego roku umiera 140 tys. osób z niewydolnością serca.
„Tak jak choroby sercowo-naczyniowe są główną przyczyną zgonów w Polsce (około 45 proc.), tak niewydolność serca jest na niechlubnym pierwszym miejscu wśród tych chorób, stanowiąc najczęstszą bezpośrednią przyczynę zgonów w ogóle” – podkreśla prof. Jarosław Kaźmierczak, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii.
Od momentu zdiagnozowania choroby aż 40,6 proc. pacjentów nie przeżywa 5 lat życia. Niewydolność serca gorzej rokuje niż zawał serca, rak prostaty czy jelita grubego. Z raportu wynika, że w ciągu ostatnich 5 lat w Polsce koszty świadczeń zdrowotnych ponoszone w związku z niewydolnością serca wzrosły o 125 proc. i w 2019 r. wyniosły blisko 1,7 mld zł, z czego 1,6 mld pochłonęły hospitalizacje, których było ponad 300 tys. Łączne koszty niewydolności serca w Polsce w 2018 r. wyniosły 6,2 mld zł, w tym koszty pośrednie 4,4 mld zł, koszty ZUS – 0,3 mld zł.
„Wnioski wynikające z raportu są przygnębiające i świadczą o tym, jak bardzo nieskuteczny i nienowoczesny jest system ochrony zdrowia w Polsce w walce z epidemią niewydolności serca – tak chyba należy określić tę jednostkę chorobową z uwagi na częstość jej występowania, szybko postępujący wzrost chorobowości i umieralności. Smutne jest też to, że mimo wzrostu nakładów na leczenie, pacjenci umierają w tak ogromnej skali” – mówi prof. Adam Witkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta podkreśla w przedmowie do raportu, że problem niewydolności serca wymaga pilnej uwagi i działań ze strony decydentów. Deklaruje też swoje wsparcie w działaniach o lepsze jutro dla osób z niewydolnością serca. Natomiast prof. Jarosław Kaźmierczak wskauzje na pilną potrzebę poprawy diagnostyki i leczenia niewydolności serca, szczególnie z zastosowaniem najnowszych grup leków. Farmakoterapia bowiem jest podstawą leczenia tego schorzenia. „Nie możemy czekać z udostępnieniem nowoczesnych terapii, aż leki stanieją, bo to oznacza zbyt wiele przedwczesnych zgonów pacjentów” – mówi prof. Kaźmierczak.
Osoby z niewydolnością serca – to jedna z tych grup chorych, która w przeciągu ostatnich 8 lat nie otrzymała szansy na ograniczenie częstości hospitalizacji i poprawy rokowania choroby. „Czekamy na zmiany. Mamy nadzieję, że nasze wspólne działania, realizowane we współpracy ze środowiskiem eksperckim przyniosą wymierne efekty – obniżą śmiertelność związaną z niewydolnością serca, wpłyną pozytywnie na codzienne życie chorych. Zmiany muszą nastąpić szybko, bo liczy się czas. Dotyczy to zarówno sfery organizacji opieki, jak i dostępu do nowoczesnych leków” – podkreśla Agnieszka Wołczenko, liderka Porozumienia Organizacji Kardiologicznych.
© mZdrowie.pl