„Od chorych na otyłość nie można oczekiwać samowyleczenia. System powinien im oferować to, co zapewnia współczesna medycyna, czyli dedykowane leki i chirurgię bariatryczną. A tu nie mamy się czym pochwalić” – uważa dr hab. n. med. Mariusz Wyleżoł, kierownik Warszawskiego Centrum Kompleksowego Leczenia Otyłości i Chirurgii Bariatrycznej w Szpitalu Czerniakowskim.
Około 9 mln osób, czyli 1/3 dorosłej populacji, choruje w Polsce na otyłość. Takie dane podaje raport NIK z lutego 2024 r. „To nie jest żaden wymysł. Instytucja rządowa wskazała taką liczbę i powinniśmy się do niej odnosić. Z tej liczby Polaków 1,5 mln ma wskazania do operacji bariatrycznej, a rocznie wykonujemy ich zaledwie ok. 10 tys. Leki, które mają korzystny wpływ na masę ciała, w sierpniu 2024 r. stosowało mniej więcej 250 tys. chorych. Oznacza to, że 97 proc. chorych na otyłość w naszym kraju nie jest leczonych” – stwierdził dr Mariusz Wyleżoł podczas konferencji “Choroba otyłościowa 2024”.
Ekspert podkreślał, że otyłość wciąż nie jest traktowana jako poważna, grożąca licznymi komplikacjami choroba, choć nią jest, a nawet przybrała rozmiary pandemii współczesnych czasów – „Gdybym był kardiologiem i powiedział, że przykładowo, spośród 30 tys. osób z wadami zastawkowymi operowanych jest tylko 600, media podniosłyby alarm, że morduje się ludzi, bo nie są leczeni w sposób odpowiedni. Tak samo byłoby, gdyby 97 proc. chorych na raka piersi nie otrzymywało żadnej terapii. Od chorych na otyłość nie można oczekiwać samowyleczenia. System powinien im oferować to, co zapewnia współczesna medycyna, czyli dedykowane leki i chirurgię bariatryczną. A tu nie mamy się czym pochwalić”.
KOS-BAR, czyli program pilotażowy kompleksowej opieki specjalistycznej w zakresie chirurgii bariatrycznej, jest jedynym systemowym rozwiązaniem dla chorych na otyłość i to tylko tych, którzy zmagają się z otyłością olbrzymią. Został wprowadzony w życie z inicjatywy środowiska chirurgów bariatrów. „Przekonaliśmy organizatorów opieki zdrowotnej, że warto taki program wprowadzić i pojawił się w 2021 r. Uczestniczy w nim 18 ośrodków. Chorzy mają możliwość leczenia zgodnie z wytycznymi międzynarodowymi, metodami, które są powszechnie uznane. Mają zapewnione przygotowanie do operacji, opiekę przedoperacyjną, operację i 12-miesięczną opiekę pooperacyjną” – przypomniał dr Mariusz Wyleżoł.
Początkowo program miał trwać 2 lata, po tym miała nastąpić jego ewaluacja, a następnie wdrożenie rozwiązań ostatecznych. W między czasie nastąpiły dwie przerwy w programie, ostatnia między grudniem 2023 r. a czerwcem 2024 r. 21 czerwca 2024 r. ukazała się druga nowelizacja rozporządzenia dotyczącego KOS-BAR i oficjalna narracja jest taka, że został on przedłużony do 30 czerwca 2026 r. „Jak powiedziałem, program przewiduje rok opieki pooperacyjnej, a zatem ostatnią operację w ramach KOS-BAR będziemy mogli wykonać w czerwcu 2025 r. Program zakłada też, że minimalny okres przygotowania do operacji to 3 miesiące, co oznacza, że ostatniego chorego będziemy mogli zakwalifikować mniej więcej w połowie marca 2025 r. Tak więc, jeżeli ktoś się cieszy, że mamy trwałe rozwiązanie systemowe dedykowane leczeniu chorych na otyłość olbrzymią, jest w błędzie” – stwierdził Mariusz Wyleżoł – “My jako środowisko bariatryczne dokonaliśmy ewoluacji programu, obawiam się, że ze strony Ministerstwa Zdrowia nie będzie czegoś takiego i niestety program zniknie, a jest to rozwiązanie pożądane przez chorych. Docierają już do mnie pełne obaw sygnały środowiska pacjentów”.
Co wtedy pozostanie dla chorych na otyłość olbrzymią? – „Zostanie nam grupa F14, czyli jedna z grup JGP, a więc leczenie tych chorych w ramach ryczałtu. Z tym że chorzy na otyłość są na szarym końcu. We wszystkich szpitalach mamy tzw. nadwykonania, przeważnie niezapłacone, w związku z tym we wszystkich szpitalach odwołuje się operacje bariatryczne, które miały się odbyć w ramach ryczałtu. Czyli nawet w ramach grupy F14 JGP szanse na leczenie chorych na otyłość zgodnie ze współczesną wiedzą medyczną, metodami chirurgicznymi mogą przestać istnieć. Wiem, że środowiska pacjenckie podjęły działania, żeby tę sytuację zmienić i będę mocno trzymały kciuki, żeby tak się stało”.
KOS-BMI 30 Plus i KOS-BMI Dzieci nie będzie
Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości przygotowało programy KOS-BMI 30 Plus i KOS-BMI Dzieci. Projekty tych programów zostały sfinalizowane i zakończone w czerwcu 2023 r., a wiosną tego roku poddano je konsultacjom społecznym. „Miesiąc temu na konferencji zorganizowanej przez PTLO dowiedzieliśmy się od przedstawicieli ministerstwa, że są to zbyt drogie programy, w związku z czym nie zostaną wdrożone. Jest natomiast propozycja, by oceną stopnia prawidłowości odżywienia i w konsekwencji chyba też leczeniem otyłości zajęli się lekarze medycyny pracy. Już wyobrażam sobie sytuację, jak do gabinetu lekarza medycyny pracy wchodzi chory, jest ważony, mierzony i otrzymuje rekomendację w stylu „proszę mniej jeść”. Cofniemy się w ten sposób o kilkadziesiąt lat” – przewiduje Mariusz Wyleżoł – „W związku z tym, co nam pozostaje dla chorych, którzy nie mają wskazania do leczenia chirurgicznego? Zostają nam inicjatywy oddolne. PTLO certyfikuje ośrodki tak, by leczenie choroby otyłościowej nie miało charakteru przypadkowego. Jesteśmy po trzeciej edycji mapy tych ośrodków, którą można zobaczyć na stronie PTLO. Prowadzimy szkolenia dla lekarzy kończące się egzaminem i certyfikatem. Jest to jakaś namiastka czegoś, co powinno być tak naprawdę zorganizowane w sposób systemowy po to, żeby chorzy byli leczeni zgodnie ze współczesną wiedzą medyczną”,
Leczenie otyłości to mniej chorych na nowotwory
Doktor Wyleżoł podkreślił, że chorobę otyłościową, która może mieć aż 200 powikłań, powinien potrafić rozpoznać każdy lekarz, bez względu na specjalizację – „W kartach informacyjnych nie wpisuje się tak, jak nas uczono na studiach – najpierw przyczyna, a później konsekwencje. W większości przypadków otyłość znajdziemy na końcu listy. Najpierw mamy kilka rozpoznań, które są najczęściej jej powikłaniami. Skoro tak jest, to i leczenie otyłości znajduje się na samym końcu, a to leczenie najczęściej sprowadza się do zalecenia: dieta redukcyjna 1000 kcal, zwiększona aktywność fizyczna, czyli oczekiwanie od chorych samowyleczenia”. Gdyby się udało wyleczyć wszystkich chorych na otyłość w Polsce, to zgodnie z wynikami badań TD Adamsa z obserwacji 40-letniej dotyczącej operacji bariatrycznych, tym samym udałoby się uniknąć ok. 500 tys. zachorowań na nowotwory złośliwe.
„W Wielkiej Brytanii przed kilkoma laty przeprowadzono badania oceniające częstość występowania nowotworów złośliwych u kobiet. Na każdy 1 tys. kobiet z prawidłową masą ciała na przestrzeni całego życia 190 zachoruje na jakiś nowotwór. W przypadku kobiet chorujących na otyłość ta liczba ze 190 wzrasta do 270. Tak otyłość niszczy zdrowie i życie” – skomentował dr Wyleżoł. Dodał, że życie chorych na otyłość można ratować nie tylko operacjami bariatrycznymi, ale też stosując leki – „Jeżeli tego nie będziemy robić, to będą umierali. Wzrost ryzyka zgonów w obserwacji dziesięcioletniej, jeżeli nie podejmiemy interwencji medycznej, jest 73-procentowy. Niepodejmowanie leczenia chorych na otyłość jest obecnie błędem w sztuce lekarskiej”.