Parlamentarny zespół do spraw onkologii zebrał się po dłuższej przerwie, aby omówić kwestię wprowadzania do refundacji podskórnych form leków. Jak powiedział jego przewodniczący, poseł Marek Hok, wraz z utworzeniem stałej podkomisji do spraw onkologii to tam przeniósł się ciężar dyskusji o walce z nowotworami w Polsce. Tym niemniej, uznano że leki podskórne są na tyle ważnym zagadnieniem, że warto im poświęcić posiedzenie zespołu.
Poseł Marek Hok nawiązał do kwestii odwróconej piramidy świadczeń, która przejawia się między innymi tendencją do nadmiernego hospitalizowania pacjentów nawet wówczas, gdy większe korzyści mogą odnieść korzystając z opieki ambulatoryjnej czy wręcz domowej. “Chcemy mówić o nowych możliwościach leczenia. Nowoczesne leki można podać w trybie ambulatoryjnym” – mówił poseł Hok.
Występujący w imieniu resortu zdrowia Michał Dzięgielewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa, oświadczył że Ministerstwo Zdrowia jest otwarte na wszystkie inicjatywy i ma świadomość, że leki w formach podskórnych nie wchodzą do leczenia tak szybko, jak by tego sobie życzyli interesariusze. Zwrócił uwagę, że wprowadzanie form podskórnych może się łączyć z przedłużaniem ochrony patentowej i wyłączności danych. “Ministerstwo Zdrowia mimo wszystko stara się wprowadzać do leczenia wszystkie formy leków” – podkreślił dyrektor Dzięgielewski, zwracając również uwagę na rosnącą dostępność podawania leków poza szpitalem dzięki na przykład pompom do podawania chemioterapii.
Katarzyna Klimkowska z Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji MZ mówiła, że wśród leków obecnie stosowanych także w onkologii dominuje forma doustna. Nadal jednak w niektórych terapiach niezbędne jest ich aplikowanie dożylne. Resort zdrowia stoi na stanowisku, że optymalnym rozwiązaniem jest zapewnienie dostępności wszystkich form podawania leków, natomiast przy negocjowaniu refundacji mogą pojawiać się kwestie kosztów, o których należy także pamiętać, niezależnie od korzyści, płynących z ich wdrażania do systemu.
Profesor Maciej Krzakowski, krajowy konsultant w dziedzinie onkologii klinicznej, powiedział że zmiany warunków leczenia i rozwój technologii w onkologii następują wyjątkowo szybko. Coraz nowocześniejsze technologie lekowe i zabiegowe sprawiają, że bardzo znacznie wydłuża się czas życia pacjentów, a co za tym idzie, wydłuża się także czas ich leczenia i pozostawania pod opieką systemu ochrony zdrowia. Dzięki temu już 700 tysięcy chorych na nowotwory w Polsce żyje dłużej niż 5 lat, tymczasem zasoby kadrowe i infrastrukturalne są ograniczone. To uzasadnia reorganizację udzielania świadczeń – mówił profesor Krzakowski, wskazując na kilka kierunków zmian, które należałoby uznać za priorytetowe. Zaliczył do nich:
- Rozważenie racjonalnej centralizacji leczenia chorych na nowotwory, a jednocześnie ograniczania niepotrzebnych hospitalizacji i przenoszenia procedur do AOS. Jak podkreślił, opieka ambulatoryjna lub jednodniowe hospitalizacje są w wielu sytuacjach i dobre dla pacjenta, i opłacalne dla systemu. Aby to się spełniło, potrzebna jest jednak zmiana wycen różnych rodzajów świadczeń.
- Zastąpienie podawania leków w warunkach szpitalnych przez inne metody, dzięki upowszechnianiu leków doustnych, podskórnych, systemom podawania leków w trybie ciągłym. Inne formy leków mogą także oznaczać, że niepotrzebne jest zaangażowanie lekarzy czy szpitali, a wystarczy opieka i udział pielęgniarek czy zespołów POZ.
- Przeniesienie obserwacji chorych po przebytym leczeniu onkologicznym do mniejszych ośrodków, a tym również podstawowej opieki zdrowotnej. Tego typu doświadczenia sprawdziły się w systemie opieki w Wielkiej Brytanii i mogą również być wdrażane w Polsce – uważa prof. Krzakowski.
4 . Zwrócenie uwagi na rolę profilaktyki i korzyści dla systemu, które można osiągnąć dzięki jej upowszechnieniu oraz wykorzystaniu lekarzy POZ i medycyny pracy do profilaktyki nowotworów, np. badań skriningowych czy wystawiania skierowań na badania (np. mammografię) przy okazji okresowych badań medycyny pracy.
Profesor Iwona Hus wskazała na coraz szerszą praktykę stosowania podskórnych form leków w hematologii. Jak mówiła, z uwagi na łatwość stosowania po wprowadzeniu do praktyki klinicznej wkrótce stają się dominującą formą terapii. Korzyści z ich stosowania, wymieniane przez prof. Hus – to krótszy czas podawania, niższe ryzyko działań niepożądanych, mniejszy nakład pracy personelu i możliwość przyjmowania większej liczby pacjentów w formie pobytu dziennego. Zasugerowała, że warto przesuwać podawanie leków z oddziałów szpitalnych do ambulatoriów, co dla lekarza i ośrodka oznacza mniejszą ilość dokumentacji do wypełnienia. Aby to się działo skutecznie, potrzebna jest zmiana wycen świadczeń ambulatoryjnych.
Poseł Elżbieta Gellert mówiła, że powinny być dostępne różne formy podawania leków a nie wszyscy pacjenci nadają się do leczenia domowego. Dla niektórych grup pacjentów optymalne są dożylne formy podawania leków. Przy zwiększaniu różnorodności metod terapii najważniejszym czynnikiem jest zmodernizowanie dokumentacji medycznej, tak aby zmniejszyć nakład pracy ze strony lekarzy przeznaczanej na czynności formalne, co często przekłada się również na dłuższy czas oczekiwania i pobytu pacjenta w placówce medycznej. Poseł Marek Hok podkreślił konieczność konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi stronami w sprawie przechodzenia pacjentów z leczenia szpitalnego do opieki ambulatoryjnej. Jak dodał, opieka pozaszpitalna również wymaga zaangażowania personelu medycznego, a dodatkowo dojazdów do miejsca pobytu chorego i stosowania odpowiednich procedur zapewniających bezpieczeństwo pacjenta.
Profesor Barbara Radecka z Opolskiego Centrum Onkologii przedstawiła efekty projektu FlexCare prowadzonego przez OCO w grupie 20 pacjentek z rakiem piersi. Leki były im podawane w domu przez dojeżdżające, odpowiednio przeszkolone pielęgniarki. Wykazano, że zarówno pacjenci, jak i personel medyczny preferują formy podskórne. Wśród pacjentów nie odnotowano działań niepożądanych. “W podaniu podskórnym nie chodzi tylko o komfort pacjenta” – podkreśliła prof. Radecka i dodała, że zmniejsza się dzięki niemu liczba powikłań a poprawia dostępność leczenia.
Profesor Radecka przytoczyła również wyniki badań z Wielkiej Brytanii, gdzie lek był wysyłany w odpowiednich warunkach do domów pacjentek, które same go sobie podawały. I przypomniała, że w Polsce, w programie leczenia RZS, lek (przeciwciało monoklonalne) pacjenci także aplikują sobie sami, po odpowiednim instruktażu. “Chorych jest coraz więcej, dostęp do kolejnych nowych terapii sprawia, że chorzy żyją dłużej, czyli w systemie rośnie liczba chorych, którzy są leczeni. W wielu obszarach nowotwory stały się choroba przewlekłą. Dlatego trzeba korzystać z rozwiązań, które choć trochę odciążają system i ośrodki” – mówiła Barbara Radecka. Jak wskazała, rośnie liczba pacjentów prowadzonych przez regionalne centra onkologii, które “są paraliżowane ogromną ilością danych i wykonywanych świadczeń”. Dlatego potrzebne są rozwiązania ograniczające nakład pracy i upraszczające formalne wymagania, w tym ilość dokumentacji medycznej do wypełnienia przez personel medyczny.
Doktor Michał Seweryn z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego przytoczył dane epidemiologiczne oraz analizy ECIS (Europejskiego Systemu Informacji o Raku), według których w 2022 roku liczba nowych zachorowań na raka w Polsce przekroczyła już 202 tysiące. Rosnąca liczba chorych pociąga za sobą rosnące koszty społeczne, koszty pośrednie, wydatki ZUS. “Rośnie liczba chorych a mimo to liczba porad ambulatoryjnych jest mniej więcej stała. To oznacza, że większość chorych jest nadal głównie hospitalizowana” – mówił dr Seweryn. Wskazał też, że wydłuża się czas oczekiwania na hospitalizację. Przypomniał, że w Polsce aktualnie tylko trzy leki onkologiczne są stosowane w formie podskórnej. Nie wykorzystujemy ich możliwości i potencjału, a szersze ich stosowanie przynieść może znaczące oszczędności wydatków NFZ, w kosztach pośrednich oraz indywidualnych kosztów ponoszonych przez pacjentów (np. absenteizm, dojazdy, zaangażowanie rodziny). Jak mówił, szczególnie dla placówek medycznych krótsze podawanie leku ma ogromne znaczenie – analizy wykazały, że stosując leki podskórne w tym samym czasie można przyjąć dwa razy więcej pacjentów niż podając leki dożylne. “Dywersyfikacja metod opieki i podawania leków – to konieczność systemowa” – podsumował dr Seweryn.
Prezes Izby Gospodarczej “Farmacja Polska” Irena Rej powiedziała, że ostatnie lata to pasmo odkryć nowych metod leczenia. Ważne jest, aby korzystać z ich zalet i aby lekarze oraz placówki medyczne mogli stosować różne formy terapii, dostosowując je do potrzeb pacjentów. Przypomniała także, iż resort zdrowia nie powinien mieć obaw o nadmierny wzrost kosztów terapii w związku z wprowadzaniem form podskórnych. Mechanizm ustawy refundacyjnej, nakazujący odnawianie decyzji refundacyjnych co 2 lub 3 lata pozwala dokładnie analizować koszty i w odpowiedni sposób reagować, na przykład w czasie negocjacji cenowych. Jej zdaniem, wprowadzanie form podskórnych po formach dożylnych nie przekłada się na wchodzenie na rynek leków generycznych.
Przedstawicielki organizacji pacjenckich zwracały uwagę na to, że tabletki czy podskórne formy leków w znaczny sposób wpływają na życie pacjentów, bądź to skracając czas pobytu w placówkach medycznych, bądź eliminując potrzebę systematycznego dojeżdżania do szpitala w celu podania leku. Ograniczenie uciążliwości i poprawa jakości życia dotyczy również całego otoczenia pacjenta, ich rodzin i opiekunów. Aleksandra Wilk, dyrektor Sekcji Raka Płuca w Fundacji “To się Leczy” wskazała na radykalne skrócenie czasu podawania leku, z 2-3 godzin do niespełna 10 minut. Aleksandra Rudnicka ze Stowarzyszenia Sanitas mówiła o potrzebie indywidualizacji terapii w zależności od potrzeb pacjentów i wskazała korzyści systemowe, takie jak odciążenie placówek medycznych i personelu. Przypomniała, że podskórne formy podawania leku niedawno wprowadzono w leczeniu hemofilii u dzieci, więc na podobne decyzje czekają pacjenci onkologiczni. Katarzyna Lisowska ze Stowarzyszenia Hematoonkologiczni przywołała wyniki ankietowego badania pacjentów, w którym zwłaszcza młodsze osoby deklarują, że wolą unikać wizyt w szpitalach i bardzo oczekują takich form terapii, które są mniej uciążliwe i pozwalają na możliwie normalny tryb życia. Anna Kupiecka z Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej zwróciła uwagę na kwestie psychicznego obciążenia, jakim dla pacjentów są częste i długie pobyty w szpitalu. Każde ich skrócenie wpływa korzystnie na stan psychiczny i samopoczucie osoby chorej.
Iwona Kasprzak, dyrektor Departamentu Gospodarki Lekiem w Narodowym Funduszu Zdrowia powiedziała, że fundusz nie ogranicza form terapii a podawanie podskórne najczęściej wykonywane jest w warunkach pobytu jednodniowego. Zwróciła uwagę, że farmakoterapia wymaga przeprowadzenia badań i konsultacji przed podaniem leku. “Być może jest zasadne przebudowanie świadczeń, aby przesuwać pobyty szpitalne związane z podaniem leku do poradni ambulatoryjnych” – oceniła.