Zapewnienie odpowiedniej opieki zdrowotna osobom w wieku podeszłym (wczesna starość 60-75 lat), starczym (późna starość, 75-90 lat) i sędziwym (90+) stanowi ogromne wyzwanie systemowe. Bardzo ważne jest odpowiednie przygotowanie kadry medycznej do opieki nad pacjentami w wieku podeszłym. W całej Polsce brakuje miejsc opieki długoterminowej, a do rozwiązania tego problemy najbardziej predystynowane są samorządy. Rozwój medycyny pozwala coraz trafniej diagnozować i coraz skuteczniej leczyć nawet sędziwych pacjentów. Warte rozważenia jest zróżnicowanie wyceny świadczeń, ponieważ leczenia osób starszych, często w gorszym ogólnym stanie zdrowia lub obciążonych wielochorobowością, zwykle pociąga za sobą wyższe koszty przy takiej samej ścieżce leczenia, co osób młodszych.
Pierwsze spotkanie Rady Ekspertów ds. Bezpieczeństwa Zdrowotnego Seniorów Medycznej Racji Stanu było poświęcone potrzebom pacjentów w wieku senioralnym oraz wyzwaniom systemowym, związanym z organizacją opieki nad nimi. Profesor Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii, zaapelował o zwracanie uwagi na problemy psychiczne seniorów. Obecnie już połowa polskich seniorów cierpi na depresję. Zachorowalność na depresję w tej grupie jest niedoszacowana, ponieważ nie jest ona zgłaszana ani przez samych chorych, ani przez ich rodziny. Tymczasem depresja u osób w podeszłym wieku wiąże się z bardzo dużym ryzykiem suicydalnym. Jeśli pojawiają się tendencje i myśli samobójcze, to w tej grupie wiekowej próba samobójcza jest znacząco częściej skuteczna.
„Planując leczenie psychiatryczne osób w podeszłym wieku należy brać pod uwagę bardzo częstą u nich polipragmazję, a także ograniczone możliwości finansowe. Na liście bezpłatnych leków 65+ nie ma wielu nowoczesnych preparatów. „Zapominamy też o tym, że pacjenci w starszym wieku bardzo często nie są w stanie sprostać zaleceniom lekarskim. Trudno jest o compliance z powodu problemów poznawczych” – podkreślał prof. Gałecki.
Według eksperta największym wyzwaniem medycznym związanym z podeszłym wiekiem jest diagnoza zaburzeń funkcji poznawczych. Te łagodne często są niediagnozowane albo pomijane. Przez społeczeństwo zaburzenia poznawcze często są uznawane za coś zupełnie normalnego w podeszłym wieku. „Otępienie to taka jednostka chorobowa, w której już nie należy liczyć, że pacjent będzie współpracował z nami, jeśli nie ma wsparcia opiekuna. Na wsparcie instytucjonalne właściwie nie można liczyć”.
Konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii zwrócił uwagę na istotne niedobory na terenie całej Polski miejsc do opieki długoterminowej dla pacjentów w podeszłym wieku z liczną współchorobowością. Uznał to za zaniedbanie administracyjne samorządów. „Bardzo często jest tak, nie tylko na oddziałach psychiatrycznych, że nie mamy dokąd wypisać pacjenta. Pomijam kwestie związane z obowiązkiem alimentacyjnym rodziny, bo aż trudno jest o tym mówić, ale dochodzi do porzucania wiekowych członków rodziny, niebrania żadnej odpowiedzialności za nich. Pacjenci oczekujący w oddziałach szpitalnych na pobyt w domu opieki, narażeni są na liczne konsekwencje z tym związane, w tym szczególnie groźne dla nich infekcje. Potrzebne są systemowe rozwiązania, które nakładałyby na samorządy obowiązek stworzenia miejsca dla osób w podeszłym wieku, w którym będą miały całodobową opiekę lub chociaż opiekę dzienną”.
Potrzebne ośrodki referencyjne do leczenia otępień
Profesor Maria Barcikowska z Kliniki Neurologii PIM MSWiA, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Alzheimerowskiego, omówiła rozpoznawanie i leczenie chorób otępiennych. Przypomniała, że niedawno pojawiły się nowe terapie na Alzheimera, ale na razie EMA nie dopuściła ich do stosowania na terenie Europy, choć są zatwierdzone w Stanach Zjednoczonych, Japonii czy Chinach. To leczenie jest dedykowane pacjentom na samym początku choroby. Nawet gdyby te leki były dopuszczone w Polsce, problemem byłoby wyselekcjonowanie grupy chorych, którzy mogliby odnieść z nich korzyść. Chociaż znacząco poprawiło się rozpoznawanie rozwiniętych otępień, to zidentyfikowanie osób na wczesnym etapie tych chorób ciągle jest jednak wyzwaniem.
Według prof. Barcikowskiej w rozpoznawaniu choroby Alzheimera kluczową rolę odgrywają lekarze pierwszego kontaktu. „Najważniejsze jest, żeby nie zbagatelizowali tego, co chory mówi, a gdy mają problem z rozpoznaniem, prosili o pomoc specjalistę – psychiatrę i neurologa, geriatrę”. „Do koszyka świadczeń NFZ weszły biomarkery alzheimerowskie, które z blisko stuprocentową pewnością pozwalają stwierdzić, czy początek otępienia jest spowodowany przez patologię alzheimerowską. Te markery są coraz szerzej dostępne w państwowej służbie zdrowia” – podkreśliła prof. Barcikowska. Zwróciła też uwagę, że nie mamy jeszcze zorganizowanej opieki specjalistycznej dedykowanej wyłącznie pacjentom z otępieniem, a konkretnie wyspecjalizowanych ośrodków 2. i 3. stopnia referencyjności.
Zagrożenie chorobami zakaźnymi
Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski przypomniał, że jeszcze dekadę temu była dostępna jedna, maksymalnie dwie szczepionki dla dorosłych. Dziś jest ich dużo więcej, a niektóre są wręcz dedykowane osobom starszym – przeciwko krztuścowi, RSV, półpaścowi, grypie, COVID-19 czy pneumokokom. „Niestety w przypadku dorosłych koszty szczepień zostały przerzucone na pacjentów i to jest, moim zdaniem, istotna bariera w ich dostępności. Musimy doprowadzić do zmiany ustawy o chorobach zakaźnych wprowadzając nową kategorię szczepień – zalecane, ale bezpłatne”. Według dr. Grzesiowskiego, do szczepień nie zachęca też skomplikowana ścieżka nabywania szczepionki i dlatego powinna zostać rozszerzona ich dostępność w aptekach.
„Państwo wydaje mnóstwo pieniędzy na leczenie chorób przewlekłych, onkologicznych, na programy lekowe, a przykładowo półpasiec czy RSV potrafią te działania zniweczyć. Dlatego warto zainwestować w profilaktykę i propagowanie szczepień” – zauważył prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Do tego – jego zdaniem – w samym środowisku medycznym są osoby, którym brakuje wiedzy dotyczącej profilaktyki chorób zakaźnych – „Spotykam się z tym, że pacjenci są wręcz zniechęcani do szczepień z uwagi na choroby towarzyszące. A fakty są takie, że im więcej chorób współtowarzyszących, tym poważniejsze wskazania do szczepień”.
Zabiegi kardiologiczne skuteczne także u stulatków
Profesor Robert Gil, kierownik Kliniki Kardiologii PIM MSWiA w Warszawie, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, stwierdził że jest przeciwny tworzeniu oddzielnych oddziałów geriatrycznych – „Uważam, że senior jest częścią społeczeństwa i nie powinien być separowany od reszty społeczności szpitalnej. Z moich obserwacji wynika, że starszy wiek nie jest przeciwwskazaniem do przyjęcia chorego do szpitala, nie jest wskazaniem do zamykania w oddzielnych pomieszczeniach i odgradzania od kontaktów z innymi pacjentami. Tak może być w szpitalu zakaźnym, ale na pewno nie takim, w którym leczy się np. schorzenia sercowo-naczyniowe”.
Bardzo ważne jest, według prezesa PTK, odpowiednie przygotowanie kadry medycznej do opieki nad pacjentami w wieku podeszłym. Muszą sobie zdawać sprawę ze specyfiki takiej opieki, konieczności konsultacji psychologicznych czy psychiatrycznych. Potrzebna jest duża cierpliwość w relacjach z pacjentami, jak również dobry kontakt z ich rodzinami po to, żeby zagwarantować seniorowi bezpieczne otoczenie. Potrzebny jest dodatkowy personel medyczny, nie tylko w postaci lekarzy, pielęgniarek, ale również opiekunów medycznych pomagających starszym chorym.
Profesor Gil zwrócił uwagę, że nie ma zróżnicowania w wycenach świadczeń, a tymczasem procedury wykonywane u seniorów wiążą się często z większą liczbą powikłań i dłuższą hospitalizacją, co powinno zostać uwzględnione przez płatnika. Potrzebny jest też jakiś system kontroli, który spowoduje, że „na poziomie ambulatoryjnym działania terapeutyczne byłyby skuteczniejsze, żeby nie doprowadzać do konieczności hospitalizacji, bo może się zdarzyć najgorsze dla starszego pacjenta, czyli zakażenie wewnątrzszpitalne”.
„Kiedy zaczynałem swoją karierę zawodową, obowiązywała niepisana zasada, że pacjentowi 70+ nie proponuje się koronarografii, bo z nią wiązały się kolejne wysokospecjalistyczne konsultacje, zabiegi, głównie z zakresu kardiochirurgii. Teraz w mojej klinice najstarsza pacjentka, u której wykonaliśmy koronarografię, miała 101 lat i przeżyła jeszcze 2 lata w dobrym zdrowiu. To pokazuje, że również pacjent w podeszłym wieku, jeśli ma dobrze dobraną diagnostykę i terapię, odniesie korzyści. Naszymi zabiegami osiągamy pozytywne rezultaty poprawiając jakość życia i wydłużając je unikając przy tym poważnych zabiegów kardiochirurgicznych” – mówił prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.