Dualizm prawny utrudnia opiekę nad dziećmi w sytuacji nagłego ataku astmy lub wstrząsu anafilaktycznego na terenie szkoły. Brakuje jasnych regulacji prawnych, określających sposób zachowania się pracownika szkoły czy przedszkola w momencie, gdy u dziecka wystąpi wstrząs anafilaktyczny lub nagły atak astmy. A jest to problem dotykający ponad 10 proc. polskich uczniów.
“Ciężkie postacie astmy czy anafilaksji stanowią zagrożenie dla zdrowia lub życia chorego” – zwraca uwagę prof. Maciej Kupczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. Z tego powodu od wielu lat PTA prowadzi działania edukacyjne. Na prośbę ministerstwa zdrowia towarzystwo opracowało zalecenia i schematy postępowania osoby dorosłej, która znajdzie się w najbliższym otoczeniu chorego dziecka, a także wymagania dotyczące posiadania przez placówki oświatowe leków ratujących życie. Dokument jest obecnie poddawany analizie przez resort zdrowia. PTA ma nadzieję, że wkrótce zostanie opublikowany w formie obwieszczenia Ministra Zdrowia i opisane w nim zalecenia staną się obowiązujące.
Prof. Marek Kulus, przewodniczący Koalicji na Rzecz Leczenia Astmy, wskazuje na problem nagłych ataków astmy, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa dzieci. Na astmę choruje co dziesiąte dziecko w Polsce. Dlatego każda szkoła i każdy nauczyciel powinni być przygotowani na nagły atak astmy u swojego ucznia, który może być wywołany choćby przez wysiłek fizyczny, jak również zajęcia na świeżym powietrzu w czasie sezonu pylenia i w sytuacji nagłego ochłodzenia.
W kwestii udzielania pomocy w nagłych sytuacjach wywoływanych alergiami w Polsce utrzymuje się dualizm prawny. Zgodnie z zasadami udzielania pierwszej pomocy, w nagłych stanach zagrożenia życia lub zdrowia świadkowie są zobowiązani do udzielenia pomocy przedlekarskiej oraz do wezwania profesjonalnej pomocy medycznej. Wynika to z ustawy o ratownictwie medycznym oraz z Kodeksu karnego. “Jednocześnie ustawa o opiece zdrowotnej nad uczniami pozwala na podawanie leków uczniom podczas ich pobytu w szkole pracownikom szkół, którzy wyrażą na to pisemną zgodę” – mówią Agnieszka Panocka i Joanna Kuczyńska, założycielki Fundacji Allergia, która stara się poprawić sytuację chorych dzieci. Problemem jest bowiem to, że z powodu niskiej świadomości problemu i procedur medycznych, mało który nauczyciel jest gotowy do podpisania takiego dokumentu. Z drugiej strony, podawanie adrenaliny nie mieści się obecnie w ramach pierwszej pomocy. Ustawa o ratownictwie medycznym zabrania podawania leków przepisywanych na receptę przez “świadka” zdarzenia.
“Jako Polskie Towarzystwo Alergologiczne stoimy na stanowisku, że w sytuacji zagrożenia życia dziecka, a o takiej pomocy mówimy w wypadku ataku astmy czy wstrząsu anafilaktycznego, nauczyciel powinien udzielić dziecku pomocy. Obecne regulacje pozostawiają zbyt dużą dowolność, żeby nie powiedzieć obarczone są luką prawną. Od lat postulujemy konieczność synergicznego działania sektora zdrowia oraz klinicystów celem zmiany chociażby w ustawie o opiece nad uczniami czy w definicji pierwszej pomocy, jaka zawarta jest w ustawie o ratownictwie medycznym” – mówi prof. Maciej Kupczyk.
Alergolodzy wskazują jednocześnie, że na terenie szkoły powinny być przygotowane odpowiednie leki. “W apteczce szkolnej, w miejscu łatwo dostępnym powinny znajdować się 2-4 zestawy adrenaliny, w postaci autowstrzykiwaczy lub ampułkostrzykawek” – podkreśla prof. Zbigniew Bartuzi. “Astma jest przewlekłą, zapalną chorobą układu oddechowego, której zaostrzenie może bezpośrednio zagrozić życiu dziecka. Lekiem ratującym życie jest salbutamol, którego dwa opakowania powinny się znajdować w apteczce każdej placówki oświatowej” – dodaje prof. Marek Kulus.
Jak mówi dr Piotr Dąbrowiecki, członek zarządu PTA, w wielu przypadkach “nauczyciele czekają z reakcją na silniejsze objawy, po czym wzywają pogotowie”. Nauczyciel nie powinien jednak czekać z podaniem odpowiedniego leku, ponieważ może to prowadzić do pogorszenia się stanu chorego dziecka. Profesor Kupczyk zwraca uwagę, że adrenalina lub ratunkowe leki wziewne są przeznaczone, zgodnie z ich charakterystyką produktu leczniczego, do podawania sobie samemu przez pacjenta, którym jest przecież niepełnoletnie dziecko. A korzyść z ich podania wielokrotnie przewyższa ewentualne zagrożenie. Dlatego ważna jest edukacja nauczycieli. W sytuacji, gdy żaden nauczyciel nie podpisze zgodny na podawanie leku, dziecko jest skazane na aplikowanie go samemu sobie.
Problem nagłych ataków astmy czy anafilaksji u uczniów przypomina – według dr Małgorzaty Gałązki-Sobotki z Uczelni Łazarskiego – o systemowym problemie z medycyną szkolną, która “jest szczątkowa”. Tymczasem środowisko szkolne powinno gwarantować bezpieczeństwo małym pacjentom. “Dlatego bardzo ważne jest rozwijanie kompetencji zdrowotnych kadry nauczycielskiej. Wszystkie działania powinny być prowadzone z udziałem nauczycieli” – podkreśla dr Gałązka-Sobotka. Jej zdaniem, w środowisku szkolnym trzeba także wdrożyć odpowiednie rozwiązania prawne i systemowe – “Musi istnieć systemowa gwarancja, że każde chore dziecko może liczyć na pomoc na terenie szkoły. Rozwiązania systemowe powinny zapewnić dostarczenie odpowiedniej wiedzy wszystkim, którzy biorą udział w opiece nad chorym dzieckiem.” Sytuację mogłoby także poprawić wsparcie instytucji pielęgniarki szkolnej. Jak podkreśla prof. Z. Bartuzi – “Czas, dostępność i kompetencje osoby podającej – to trzy czynniki decydując o tym, czy ratunkowe podanie adrenaliny przyniesie rezultat”.