Ośrodki kardiologiczne na Dolnym Śląsku chcą utworzyć sieć, by lepiej leczyć trudnych pacjentów. Chodzi o zbudowanie mostu teleinformatycznego i bazy danych medycznych. Zadanie ma koordynować Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu.
Podczas debaty kardiologicznej we Wrocławiu lekarze dyskutowali m.in. o poprawie opieki kardiologicznej w regionie. prof. Piotr Ponikowski, rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu i jednocześnie kierownik Centrum Chorób Serca w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przedstawił program utworzenia sieci ośrodków kardiologicznych, która pozwalałaby lepiej leczyć trudnych pacjentów.
„Połączenie się telemedyczne z lekarzami rodzinnymi, którzy mogą zasięgać naszej opinii, konsultować. I to chcemy uruchomić. A dodatkowo połączenie się takim telemostem pomiędzy dwunastoma ośrodkami kardiologicznymi na Dolnym Śląsku to byłaby wspaniała inicjatywa” – powiedział prof. Ponikowski. Dodał, że rozmawiał już o takim rozwiązaniu z Januszem Cieszyńskim, pełnomocnikiem rządu ds. cyfryzacji i informatyzacji oraz z wiceminister zdrowia Anną Goławską. Pomysł ma ich wsparcie.
Profesor Ponikowski mówił, że ośrodki w ramach sieci mogłyby konsultować zdalnie trudne przypadki, organizować konsylia, a chory przekazywany do drugiego szpitala nie musiałby jeździć ze swoją dokumentacją choroby. Dodał, że taki program stanowi również „wyjście naprzeciw prośbom lekarzy rodzinnych”. „Kardiologów jest za mało, ale kardiolog nie musi przecież konsultować wszystkich trudnych przypadków. Lekarz rodzinny łączy się z kardiologiem, który ma dyżur w danym dniu, np. mam przypadek taki, pomóż mi, co mam zrobić. W 90 procentach przypadków to pomoże” – powiedział Piotr Ponikowski.
Konsultant wojewódzki ds. kardiologii, dr hab. Wiktor Kuliczkowski, zwrócił uwagę, że w 27 dolnośląskich powiatach (spośród 30) śmiertelność z powodu chorób wieńcowych jest wyższa niż średnia w kraju – „To niepokojące dane, które trzeba próbować koniecznie zmienić. Nie wiemy, z jakiego powodu tak się dzieje. Czy ci ludzie umierali z powodu problemów wieńcowych, bo nie byli zdiagnozowani czy też leczyli się i było to nieskuteczne leczenie”. (PAP)