Rak płuca wciąż jest w Polsce zbyt późno rozpoznawany. Niekorzystne statystyki może odwrócić audyt zewnętrzny placówek medycznych z koniecznością uzyskania certyfikatu. Opóźnienia pojawiają się jednak także zanim pacjent trafi do ośrodka zajmującego się diagnozą i leczeniem raka płuc – na etapie podstawowej opieki zdrowotnej czy opieki ambulatoryjnej.
Ścieżka diagnozy i terapii pacjenta z rakiem raku płuca znalazła się wśród tematów omawianych na IX Międzynarodowym Forum Medycyny Personalizowanej. Wymieniano się przykładami działań, które wywierają pozytywny wpływ na szybkość i jakość procesu diagnostyki i leczenia tej grupy chorych. Były to zarówno przykłady rodzime, jak też praktyki z innych krajów.
Doktor Maciej Dancewicz (Oddział Kliniczny Chirurgii Klatki Piersiowej i Nowotworów, Centrum Onkologii im. prof. F. Łukaszczyka w Bydgoszczy) zaprezentował ścieżkę leczenia pacjenta w swojej placówce. Jako jedyna w Polsce poddała się audytowi zewnętrznemu, a ponieważ nikt w Polsce nie zajmuje się takim audytem, skorzystano z niemieckiego audytora – Onkozert. Audytor ten, działając w imieniu Niemieckiego Towarzystwa Onkologicznego, przedstawia zbiór wymagań niezbędnych do uzyskania certyfikatu. Wymienione kwestie dotyczą nie tylko kwestii stricte medycznych, lecz są zgodne z holistycznym spojrzeniem na pacjenta. Narzucają m.in. przedziały czasowe poszczególnych świadczeń.
Bydgoska placówka zapewnia cała opiekę w jednym miejscu, od diagnozy po opiekę paliatywną. Dzięki sprawnej organizacji pracy, na wynik cytologiczny z biopsji czeka się w niej do dwóch dni roboczych, podczas gdy w większości szpitali w Polsce jest to około dwóch tygodni. Obowiązuje personalizacja całej ścieżki pacjenta i koordynowanie wszystkich czynności, dzięki czemu niweluje się możliwość “zagubienia chorego w systemie”. Dużą rolę odgrywają doradcy pacjentów oraz sekretarki medyczne. Ci dodatkowi pracownicy pozwalają zdjąć z pacjenta ciężar problemów organizacyjnych. A równocześnie lekarze, nie zajmujący się biurokracją, mogą przyjąć więcej pacjentów i poświęcić każdemu z nich więcej czasu. „Jesteśmy pewni, że działamy na europejskim poziomie” – podsumował swoje wystąpienie dr Dancewicz. Równocześnie apelował, aby nie postrzegać jakości opieki tylko przez pryzmat dni oczekiwania na świadczenia, ponieważ każdy przypadek jest inny i czasami pacjent może np. interwencji związanej z innym problemem nowotwór, która w statystykach wyglądać będzie jak opóźnienie w dostępie do potrzebnych świadczeń.
Profesor Bartosz Wasąg (Katedra i Zakład Biologii i Genetyki Medycznej, Gdański Uniwersytet Medyczny, Laboratorium Genetyki Klinicznej, Uniwersyteckie Centrum Kliniczne) ocenił, że problemem jest brak standaryzacji i monitorowania wskaźników. Ewentualna certyfikacja pomogłaby placówkom we wskazaniu, które elementy funkcjonowania placówki wymagają poprawy. Mogłoby to także wyrównywać szanse pacjentów na optymalną opiekę niezależnie od miejsca mieszkania czy leczenia.
Doktor Małgorzata Oczko-Wojciechowska (kierownik Zakładu Genetyki Klinicznej i Molekularnej, Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach) zauważyła, że diagnostyką i leczeniem raka płuc nie zajmują się tylko duże ośrodki, ale także mniejsze placówki najbliżej miejsca zamieszkania pacjenta. Wyraziła nadzieję, że Krajowa Sieć Onkologiczna usprawni współpracę pomiędzy jednostkami, zwłaszcza jeżeli chodzi o diagnostykę i zniweluje nierówności. Natomiast dr Małgorzata Czajkowska-Malinowska (konsultant krajowy w dziedzinie chorób płuc) mówiła, że opóźnienia w rozpoczęciu leczenia często biorą swój początek już w gabinecie lekarza POZ, który często nie zleca stosownych badań, kierując pacjenta do poradni pulmonologicznej. Jak mówiła, to czy przypadek jest pilny, czy stabilny, jest mocno umowne. Jej zdaniem pomiędzy POZ a AOS powinien być wykonywany triaż, co przyspieszyłoby rozpoczęcie właściwego leczenia. Dodała również, że należy opracować polski system akredytacji.
Michał Dzięgielewski (dyrektor Departamentu Lecznictwa, Ministerstwo Zdrowia) powiedział, że widzi szansę na zwiększenie odsetka wczesnych rozpoznań chorych na raka płuca w opiece koordynowanej w POZ. Współpracę lekarza rodzinnego ze specjalistą pulmonologiem przewidziano co prawda dla innej grupy chorych, ale nic nie stoi na przeszkodzie w konsultowaniu również pacjentów z podejrzeniem raka płuc – ocenił.
Raka płuc rocznie w Polsce rozpoznaje się u około 22 tys. osób. Równocześnie każdego roku z jego powodu umiera około 20 tys. Polaków. Choć w ostatnich latach widoczny jest duży postęp w możliwościach diagnostyki i leczenia, problemem pozostają nadal późne rozpoznania oraz zbyt mała liczba chorych korzystających z innowacyjnych terapii. Ścieżka leczenia pacjentów w Polsce nie jest odpowiednio monitorowana i różni się znacznie pomiędzy placówkami.