Zastanawiając się nad tym, gdzie w Polityce Lekowej znajduje swoje odbicie filozofia value based healthcare, widzę ją w dużej liczbie różnych elementów. Chociaż wraz z członkami Zespołu tworzącego opracowanie, nie używaliśmy tego terminu w trakcie przygotowywania dokumentu, to tak samo założyliśmy usytuowanie pacjentów w centrum systemu i patrzenie na koszty przez pryzmat korzyści pacjenta otrzymującego opiekę. A to jest właśnie filozofia płacenia za wartość.
Trzeba oczywiście zastrzec, że mówiąc o value based healthcare mamy na myśli cały system opieki nad pacjentem, a Polityka Lekowa dotyczy jedynie jego fragmentu, związanego z lekami. W dodatku część systemu opieki zdrowotnej, która jest związana z lekami, wydaje się bardziej poukładana, zdefiniowana i działająca stosunkowo dobrze, w porównaniu z innymi obszarami. Jako dowód wystarczy przecież wskazać, że producenci wyrobów medycznych patrzą na obszar leków z lekką zazdrością, że tutaj procesy są już dobrze zorganizowane.
Należy zwrócić uwagę przede wszystkim na instrumenty dzielenia ryzyka oparte o efekty zdrowotne, do których jesteśmy chyba już powszechnie przekonani. Wszyscy interesariusze z nich dobrodziejstw skorzystają. Skorzysta przede wszystkim pacjent, ponieważ wie, że przyszedł po dobry efekt leczenia, żeby jego stan zdrowia się poprawił albo żeby przynajmniej wzrosła jego jakość życia. Na pewno korzysta płatnik publiczny, ponieważ dzięki tym instrumentom płaci tylko tam, gdzie leczenie przynosi efekty. Korzysta też świadczeniodawca, czy to sam szpital czy też lekarz, bo przecież ich najważniejszym celem, wręcz marzeniem, jest aby każdy pacjent był skutecznie wyleczony. Chodzi oczywiście o wyleczenie w dłuższej perspektywie, a nie samo wykonanie operacji czy przeprowadzenie terapii. Również producenci leków są tym zainteresowani, ponieważ jeśli wierzą w swoje produkty, to pójdą na ryzyko oceny ich skuteczności i zaakceptuję inny sposób wynagradzania.
Co jest do tego potrzebne? Przede wszystkim dobra informacja, czyli mierzenie efektu w oparciu o system IT, a także zaangażowanie wszystkich interesariuszy, w tym lekarzy lub asystentów, którzy będą odpowiednio wynagradzani za wprowadzanie danych do systemu. Tylko wtedy będziemy mieli dobre narzędzie, aby skorzystać z tych zasad płacenia za wartość.
Drugi ważny i potrzebny element – to rejestry. Ich tworzenie jest pierwszym zadaniem, do realizacji w pierwszym roku czy dwóch latach, na początek wprowadzania value based healthcare. Należałoby przy tym zacząć od spraw małych, żeby stopniowo budować kompetencje i wiedzę. Mogłyby to być choroby rzadkie, a także rzadko występujące nowotwory i hematologia, czyli wszędzie tam, gdzie możemy łatwo ogarnąć zasięgiem projektów liczbę pacjentów i dobrze zdefiniować punkty końcowe.
Natomiast sercem filozofii value based healthcare w odniesieniu do leków jest niewątpliwie analiza wielokryterialna. W tym właśnie procesie pytamy, w różnych miejscach systemu, co jest ważne przy ocenie terapii i co decyduje, że za nią płacimy. Na przykład wpływ na rodzinę i jej obciążenie związane z chorobą nie zawsze są w oczywisty sposób brany pod uwagę, a być może powinien być. Takich punktów jest wiele. Analiza wielokryterialna dla leków sierocych też mogłaby być zadaniem do opracowania w ciągu pierwszego okresu wprowadzania filozofii płacenia za wartość terapii.
A zatem potrzebujemy dalszych dyskusji i badań, aby stworzyć jak najlepsze narzędzia do ograniczenia ryzyka przy podejmowaniu decyzji refundacyjnych, narzędzi opartych o wartość dla pacjenta.
/ mzdrowie