Nowoczesne leki na cukrzycę, innowacyjne terapie raka tarczycy oraz głowy i szyi – to anonsowane na marzec nowości na liście refundacyjnej. Kolejnym nowościom towarzyszą jednak ostre kryteria, zawężające grono pacjentów, którzy mogą zostać objęci leczeniem – zwracają uwagę eksperci.
Na liście pojawią się, jak zapowiada wiceminister Maciej Miłkowski „szybkodziałające analogi insuliny FIASPO – innowacyjne preparaty insuliny podawane w fiolce oraz we wstrzykiwaczu w formie zastrzyku. Będą dostępne jako kolejne opcje terapeutyczne w cukrzycy typu1.” Zostanie utworzony nowy program lekowy „Leczenie agresywnego i objawowego, nieoperacyjnego, miejscowo zaawansowanego lub przerzutowego raka rdzeniastego tarczycy”. Zgodnie z postulatami ekspertów i środowisk pacjenckich znajdzie się w nim wandetanib. Do programu lekowego „Leczenie płaskonabłonkowego raka głowy i szyi poza możliwościami leczenia miejscowego” zostaną dopisane nowe wskazania dla cetuximabu.
Do programu „Leczenie akromegalii” wejdzie kolejny lek – Pegwisomant (Somavert), dostępny dla pacjentów, u których leczenie chirurgiczne zakończyło się niepowodzeniem i jednocześnie nieskuteczne okazały się analogi somatostatyny.
Maciej Miłkowski poinformował także o obniżeniu kosztów refundacji leków przeciwjaskrowych oraz leku przeciwgrzybiczego Noxafil. Dla pacjenta cena nowego leku będzie nadal ryczałtowa – 3,20. „Oszczędności dla NFZ to 10,5 mln zł. Koniec monopolu!” – napisał Maciej Miłkowski na Twitterze.
„Spośród zapowiedzi nowości na liście refundacyjnej, która zacząć ma obowiązywać od marca najbardziej ucieszyła nas zapowiedź refundowania szybkodziałającego analogu insuliny FIASP. To nowoczesna insulina, która ma bardzo zbliżony profil działania do insuliny fizjologicznej. To szansa na lepsze leczenie i skuteczniejsze unikanie ewentualnych powikłań” – mówi Anna Śliwińska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków. Zwraca też uwagę, że już od ubiegłego roku poszerzana jest refundacja leków na cukrzycę. „Przez lata była to dziedzina zaniedbywana, a od jakiegoś czasu obserwujemy z satysfakcją tendencję, by ten proces zaniedbywania zatrzymać i odwrócić. W kolejnych ruchach refundacyjnych spodziewałabym się nie tyle nowych leków, co upowszechnienia dostępu preparatów już obecnych na liście refundacyjnej. Obecnie np. flozyny i inkretyny (od niedawna na liście) dostępne wąskiej grupy chorych, którzy mają złe lub bardzo złe wyniki leczenia. Wiemy, że poszerzenie tej wąskiej grupy o kolejnych pacjentów polepszyłoby wyniki leczenia, i tego oczekujemy. Podobnie z zestawami do pomiaru glikemii typu „flash”. Dziś refundacja dotyczy wyłącznie dzieci, a chcielibyśmy, by refundować te zestawy również dorosłym” – mówi Anna Śliwińska.
Również zdaniem Artura Fałka, eksperta w Kancelarii Janiszewski, nowa lista przynosi dobre wiadomości. „Cieszy pojawienie się każdej nowej opcji terapeutycznej, zwłaszcza, gdy są to nowe cząsteczki. Oznacza to, że po prostu pacjenci będą w Polsce leczeni lepiej” – mówi. Zwraca przy tym uwagę, że w analizie projektów nowych list refundacyjnych większość opinii publicznej zwraca uwagę na nowości. „Niesłusznie, bo ważna jest również analiza tego, co z listy zostaje skreślone, choćby dlatego, że kończy się ważność poprzedniej decyzji refundacyjnej. Zastrzegam, że nie dokończyłem jeszcze pełnej analizy projektu, ale po dokładnej kwerendzie mogę powiedzieć, że i pod tym względem nowy projekt jest korzystny dla pacjentów, nie dopatrzyłem się żadnych istotnych i niepokojących skreśleń” – mówi Artur Fałek.
Jego zdaniem postęp w rozbudowie listy refundacyjnej, choć widoczny, mógłby być jeszcze istotniejszy. „Zauważmy, że w ostatnich latach znacznie zwiększały się w Polsce wydatki na całą ochronę zdrowia. Ustawa przewiduje, że wydatki na leki będą rosły w tempie proporcjonalnym do wzrostu ogółu wydatków. Określaliśmy nawet pierwotnie, że 17 proc. ogółu przeznaczone zostanie na leki. I nigdy tego progu nie osiągnęliśmy. To znacznie utrudnia rozbudowywanie listy. Odnoszę wrażenie, że nasi decydenci nie do końca wiedzą na jakie środki mogą liczyć. Stąd ich rozstrzygnięcia są ostrożne. A kolejne decyzje skutkują, i owszem, pojawieniem się na listach nowych substancji czynnych i leków, ale możliwość wykorzystania tego faktu jest ograniczana licznymi kryteriami wyłączającymi całe grupy pacjentów z postępu w dziedzinie refundacji”.
© mZdrowie.pl