Półtora roku funkcjonowania programu lekowego „Leczenie rdzeniowego zaniku mięśni przy użyciu nusinersenu” pokazało, że terapia nie tylko ratuje życie i hamuje rozwój choroby, ale też poprawia sprawność pacjentom, przywracając wiele utraconych funkcji ruchowych i przynosi efekty we wszystkich typach SMA. Najbardziej spektakularne efekty osiągane są u dzieci, u których rozpoczęto leczenie zanim wystąpiły objawy SMA. Dlatego eksperci postulują wprowadzenie powszechnych badań przesiewowych w kierunku SMA.
Przełomem w leczeniu SMA było opracowanie leku nusinersen- oligonukleotydu, który wnika do wnętrza komórek neuronów ruchowych i modyfikuje działanie genu SMN2. Dzięki niemu neurony ruchowe przestają obumierać. „Mamy możliwość uzyskania niemal zdrowego fenotypu. Dzieci z SMA 1 to dzieci, które umierały przed ukończeniem 2. roku życia, teraz natomiast będą żyć. My, lekarze, chcemy teraz nie dopuścić, żeby w ogóle był dorosły chory na wózku. Bo jeśli zaczniemy go leczyć w niemowlęctwie to on będzie zdrowy. W przyszłości tej grupy pacjentów może w ogóle nie być” – mówi prof. Maria Mazurkiewicz-Bełdzińska, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Neurologii Dziecięcej.
Lek został wprowadzony do praktyki klinicznej w Polsce na przełomie marca i kwietnia 2019 roku. Dotychczas leczenie rozpoczęło ponad 620 chorych, a kolejnych 80 zostało zakwalifikowanych i oczekuje na włączenie do programu.
„Po półtorarocznym leczeniu nusinersenem mamy ewidentne dowody, zarówno u dzieci, jak i u dorosłych, że lek nie tylko hamuje rozwój choroby, co w SMA już jest ogromnym sukcesem, ale także obserwujemy coraz liczniejszą grupę pacjentów, również dorosłych, żyjących z chorobą nawet kilkadziesiąt lat, u których leczenie powoduje poprawę ich sprawności” – mówi prof. Anna Kostera-Pruszczyk, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Zaprezentowane w czerwcu nowe wyniki badania klinicznego NURTURE pokazały, że wcześnie rozpoczęte i kontynuowane leczenie niemowląt istotnie zwiększyła się przeżywalność – po trwającej 4,8 roku nieprzerwanej terapii 100 proc. dzieci pozostaje przy życiu i oddycha samodzielnie. Obserwuje się u nich stałą poprawę funkcji ruchowych w porównaniu z naturalnym przebiegiem choroby. 88 proc. z nich chodzi samodzielnie, bez żadnej pomocy.
„Nie ma nic ważniejszego niż wdrożenie leczenia przed wystąpieniem objawów choroby. Jeśli mamy terapię, która może zapobiec rozwojowi choroby to jak najwcześniejsze rozpoczęcie leczenia może sprawić, że dziecko będzie się rozwijać prawie tak, jak jego zdrowy rówieśnik. Mamy pacjentkę, która dostała leczenie przed wystąpieniem objawów, bo jej rodzice zrobili badanie prenatalne i ma zupełnie zdrowy fenotyp, praktycznie w niczym nie różni się od swoich zdrowych rówieśników” – mówi prof. Maria Mazurkiewicz-Bełdzińska.
W przypadku najmłodszych dzieci z SMA1, zwłaszcza tuż po rozpoznaniu, kwalifikacja do programu następuje w trybie pilnym. Realizacja programu lekowego w Polsce należy do najlepszych w Europie.
W 2019 roku dopuszczenie do obrotu uzyskał drugi lek terapii przyczynowej – onasemnogen abeparwowek, lek z klasy terapii genowych. Lek ten dostarcza funkcjonujący egzemplarz genu SMN1 do komórek neuronalnych pacjenta, co umożliwia powstawanie normalnych ilości białka SMN. Podawany jest jednorazowo jako wlew dożylny. Najlepszy efekt obserwowano przy zastosowaniu na wczesnym etapie choroby.
W ostatnich tygodniach FDA dopuściło do stosowania w USA trzeci lek przyczynowy na SMA – risdiplam. Podobnie jak nusinersen, risdiplam modyfikuje składanie genu SMN2, zwiększając ilość białka SMN dostępnego dla komórek; w odróżnieniu od niego ma postać syropu przyjmowanego doustnie. W badaniach klinicznych prowadzonych z udziałem zarówno niemowląt, jak i starszych dzieci i dorosłych do 60. roku życia risdiplam wykazał wysoką skuteczność i dobry profil bezpieczeństwa. Lek został dopuszczony do stosowania w USA u chorych powyżej 2. miesiąca życia. Risdiplam nie uzyskał jeszcze dopuszczenia do stosowania na terenie Unii Europejskiej.
Jest leczenie w Polsce, teraz kolej na przesiew noworodków
Badania kliniczne pokazują, że im wcześniej zostanie wdrożone farmakologiczne leczenie przyczynowe, tym większe szanse na powstrzymanie rozwoju choroby. Kluczowe jest więc, aby chorobę rozpoznawać jak najszybciej, jeszcze przed wystąpieniem pierwszych objawów.
Włączenie leczenia w tym stadium może zapobiec wystąpieniu choroby. Najskuteczniejszym sposobem identyfikacji osób, które zachorują na SMA, jest wykonanie testu genetycznego w kierunku SMA u wszystkich noworodków. „Dołączając SMA do listy 29 chorób badanych w Polsce w ramach programu badań przesiewowych moglibyśmy rocznie uratować ponad 50 dzieci, dając im szansę na prawidłowy rozwój” – mówi dr Maria Jędrzejowska z Platformy Badań Chorób Rzadkich Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej im. Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk.
Optymalną diagnostykę umożliwiłoby wprowadzenie powszechnych badań przesiewowych w ramach programu – podobnie jak w przypadku mukowiscydozy, innej choroby rzadkiej uwarunkowanej genetycznie, w której obecnie wszystkie noworodki mają przeprowadzane badanie.
Rdzeniowy zanik mięśni – to genetycznie uwarunkowana, ciężka choroba rzadka o podłożu nerwowo-mięśniowym. W Polsce żyje około 1000 chorych. Rozwija się w wyniku mutacji w genie odpowiedzialnym za kodowanie SMN, białka niezbędnego do funkcjonowania neuronów motorycznych. Neurony obumierają, co prowadzi do uogólnionego osłabienia, postępującego zaniku mięśni, niedowładu ruchowego oraz niewydolności oddechowej.
Taką mutację ma w Polsce średnio jedna na 35 osób. Jeżeli oboje rodziców jest nosicielami tej wady genetycznej, istnieje 25 procent prawdopodobieństwa, że ich dziecko będzie miało SMA. Dziecko, które odziedziczyło mutację tylko po jednym z rodziców, będzie nosicielem SMA, ale prawdopodobnie nie zachoruje. W wypadku odziedziczenia tej mutacji po obojgu rodziców istnieje prawie stuprocentowa pewność, że w którymś momencie życia dziecka pojawi się zanik mięśni.
© mZdrowie.pl