Narodowy Instytut Leków przebadał ok. 50 suplementów z listy rynkowych „bestsellerów”. W co czwartym wykryto istotne nieprawidłowości. Wynikami badań zainteresował się Polski Związek Producentów Leków Bez Recepty (PASMI). “Chcemy zatem pełnego dostępu do wyników badań, by się do nich odnieść, ewentualnie podjąć kroki zaradcze, sprawę wyjaśnić” – mówi prezes Ewa Jankowska.
Fragmenty wyników badań opublikowały media. Z ich relacji, potwierdzonych przez Instytut wynika, że jedna czwarta z 50 przebadanych suplementów ma skład niezgodny z deklaracjami producentów. Rozbieżności dotyczyły przede wszystkim stwierdzenia niedoborów lub wręcz braku deklarowanych na opakowaniach witamin (takich jak B2, B6 i D) czy składników czy roślinnych (ostryż długi, izoflawony soi).
„U Głównego Inspektora Sanitarnego notyfikowano 14 tys. suplementów diety. Badaniu poddano jedynie 50 produktów, nie wiemy nawet, według jakich kryteriów zostały wybrane. Na tej podstawie w świat poszła medialna wieść, że co czwarty badany produkt jest niewłaściwy. Badania nie zostały opublikowane ani udostępnione nam w żaden inny sposób” – mówi Ewa Jankowska, prezes PASMI.
Polski Związek Producentów Leków Bez Recepty wystąpił do Narodowego Instytutu Leków (w drodze dostępu do informacji publicznej) o udostępnienie raportu z badań. Związek uważa, że sytuacja może spowodować zaprzestanie stosowania suplementów diety przez osoby, które powinny uzupełniać składniki mineralne, witaminy lub inne składniki, których niedobory występują w ich organizmie. „W wypadku wielu z nich, niezbędne substancje nie są dostępne (lub są bardzo trudno dostępne) w formie preparatów zarejestrowanych jako lek. Na przykład, według mojej wiedzy, na polskim rynku funkcjonuje tylko jeden preparat z witaminą D zarejestrowany jako lek. Cały pozostały asortyment zarejestrowany jest jako suplementy diety. Podważenie zaufania do wszystkich suplementów en bloc może skutkować tym, że osoby, które powinny przyjmować witaminę D – nie będą tego robić. To budzi nasz niepokój oraz chęć jak najszybszego, pełnego wyjaśnienia i załatwienia sprawy. Bez poznania całości raportu i zawartej w nim wiedzy – to niemożliwe” – mówi Ewa Jankowska.
Anna Kowalczuk, dyrektor Narodowego Instytutu Leków, odpowiada – „W pierwszej kolejności chciałabym wyjaśnić, że przeprowadzone przez nas badania nie dotyczyły losowo wybranych produktów. Zwróciliśmy się do renomowanej firmy analitycznej o przekazanie nam listy stu najlepiej sprzedających się na rynku suplementów diety. I z tej listy wybraliśmy 50 produktów przeznaczonych do badania. Próbki zebraliśmy kupując wytypowane do badań produkty w aptekach”. NIL przeprowadził badania w ramach własnego programu badawczego. „Czujemy się zobligowani, by wyniki badań konkretnych produktów przedstawić w pierwszej kolejności ich producentom, podmiotom odpowiedzialnym. Robimy to, i będziemy robić krok po kroku, jesteśmy w trakcie tego procesu. Chcemy poprosić o wyjaśnienia, starać się wyciągać wnioski, chcemy współpracy producentów. Dopiero gdy zakończymy etap rozmów z zainteresowanymi podmiotami odpowiedzialnymi, zniknie przeszkoda dla upublicznienia pełnej treści raportu z naszych badań” – mówi Anna Kowalczuk.
Według przygotowanego przez PMR raportu „Rynek suplementów diety w Polsce 2019. Analiza rynku i prognozy rozwoju na lata 2019-2024” sprzedaż wszystkich suplementów na rynku aptecznym i pozaaptecznym łącznie wyniosła 5,4 mld zł. “Prognozujemy 3-5 proc. średniorocznego wzrostu wartości rynku suplementów diety i dietetycznych środków spożywczych do roku 2023” – mówi Monika Stefańczyk z PMR. Około 75 proc. suplementów Polacy kupują w aptekach, reszta przypada na sklepy spożywcze, stacje benzynowe i inne placówki handlowe.
Suplementy klasyfikowane są jako środki spożywcze. To oznacza, że ich produkcja i obrót nie podlegają tak ścisłym restrykcjom kontrolnym, jakie mają miejsce w przypadku leków. Producent ma jedynie obowiązek zgłosić wprowadzenie suplementu do obiegu w Głównym Inspektoracie Sanitarnym. Podobnie jak w przypadku żywności, na producencie ciąży także obowiązek przestrzegania norm sanitarnych, a także podania składu produktu na opakowaniu i dopilnowanie, by produkt miał zawartość zgodną zapisami na etykiecie. Ułatwienia w rejestracji i obrocie powodują, że suplementy posiadające właściwości lecznicze są konkurencyjne cenowo wobec niektórych leków OTC i stopniowo wypierają je z rynku.
@mZdrowie.pl