Projekt nowego kształtu programu leczenia raka nerki, oparty o zalecenia międzynarodowe oraz nowe zalecenia Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej, został złożony w Ministerstwie Zdrowia w lutym br. Organizacje pacjenckie, wspierane przez lekarzy, zwracają się o jak najszybsze zatwierdzenie jego zapisów i przekazanie do oceny AOTMiT.
Na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. onkologii przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, eksperci medyczni oraz przedstawiciele organizacji pacjenckich rozmawiali na temat koniecznych zmian w zakresie leczenia raka nerki. Pilnej akceptacji wymaga złożony w Ministerstwie Zdrowia nowy program lekowy, który ma objąć także nowoczesną immunoterapię, mało toksyczny lek antyangiogenny w pierwszej linii terapii oraz trzecią linię leczenia, której obecnie nie ma w ogóle.
Według ekspertów, rak nerki jest jednym z najbardziej zaniedbanych obszarów onkologicznych. Poziom leczenia tych nowotworów w Polsce znacznie odbiega od światowych standardów. Najbardziej dotkliwy jest brak w programie lekowym innowacyjnych leków w 1. linii leczenia oraz to, że nie ma 3. linii leczenia.
Na posiedzeniu zespołu parlamentarnego prof. Jakub Kucharz z Kliniki Nowotworów Układu Moczowego Narodowego Instytutu Onkologii zwrócił uwagę na epidemiologiczne statystyki raka nerki – “Liczba zachorowań wzrasta. W Polsce u mężczyzn w 2018 roku wystąpiło blisko 3160 zachorowań, oraz blisko 1600 zgonów z powodu raka nerkowokomórkowego. U kobiet były to 2072 zachorowania, niespełna 980 zgonów z tego powodu.” Rak nerki wykrywany jest w większości już w stadium zaawansowanym.
Prof. Kucharz pokazał różnice pomiędzy aktualnym standardem leczenia raka nerki w Polsce a zaleceniami Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej i ESMO, zwłaszcza w pierwszej i trzeciej linii leczenia. Chorzy z pośredniej i złej grupy rokowniczej nie mają w ogóle dostępu do obecnie najskuteczniejszego leczenia za pomocą immunoterapii w pierwszej linii, a ci z grupy o dobrym rokowaniu nie mogą być leczeni najmniej toksycznym inhibitorem kinazy tyrozynowej.
O znaczeniu toksyczności i profilu bezpieczeństwa leku w terapii raka nerki mówił dr Piotr Tomczak z Kliniki i Katedry Onkologii UM w Poznaniu podkreślając, że w leczeniu tego nowotworu lekarz musi mieć dostęp do szerokiego wachlarza opcji terapeutycznych. Natomiast dr Leszek Borkowski zwrócił uwagę na kwestię kosztów leczenia działań niepożądanych i zaapelował, aby leki o wysokim profilu bezpieczeństwa były szczególnie brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji refundacyjnych, nie tylko z uwagi na skuteczność, ale również z powodu mniejszych kosztów całkowitych terapii.
W imieniu Ministerstwa Zdrowia wystąpiła Katarzyna Klimkowska, specjalista w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia – “Do ministra zdrowia wpłynęły wnioski o objęcie refundacją większości zarejestrowanych nowych leków, przede wszystkim do stosowania w terapii 1. linii, które poprawią możliwości leczenia w raku nerki (…) W tej chwili w ministerstwie pracujemy nad jednym, wspólnym programem lekowym, który zmieni w zasadniczy sposób prowadzenie terapii raka nerki. Program będzie prawdopodobnie obejmował te leki, które już są na etapie bardziej zaawansowanym, czyli przeszły ocenę AOTMiT”. Katarzyna Klimkowska wymieniła tu połączenia leków do stosowana w 1. linii, tj. niwolumab z ipilinumabem, pembrolizumab z aksytynibem, lek zawierający kabozantynib i lek zawierający tiwozanib. “Mamy również wnioski dotyczące 3. linii leczenia z zastosowaniem kabozatynibu. Ten wniosek też jest po ocenie Agencji – dodała.
W dyskusji podkreślano, że nowelizacja programu lekowego jest pilnie potrzebna, więc resort powinien jak najszybciej przekazać projekt programu do oceny AOTMiT. Nowy program powinien zapewnić większą elastyczność w ordynacji terapii przez lekarza, w zależności od indywidualnego stanu zdrowia chorego. Przy decyzjach refundacyjnych ministerstwo zdrowia powinno się kierować zarówno efektywnością kliniczną, jak i profilem bezpieczeństwa terapii, biorąc pod uwagę koszty związane z leczeniem działań niepożądanych.
Uczestnicy posiedzenia wskazali także na ułomność obecnie obowiązującej ustawy refundacyjnej, której zapisy dotyczące koniecznej zgody wszystkich uczestników programu na jego zapisy powodują znaczne opóźnienia.