O efektach pierwszej doustnej terapii na rdzeniowy zanik mięśni opowiada prof. dr hab. n. med. Barbara Steinborn z Katedry i Kliniki Neurologii Wieku Rozwojowego UM im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu – badaczka biorąca udział w badaniu klinicznym SUNFISH, oceniającym skuteczność leku risdiplam.
Dzięki refundacji nusinersenu w Polsce, każda osoba chora na rdzeniowy zanik mięśni – niezależnie od wieku i stopnia zaawansowania choroby – posiada dostęp do nowoczesnego i skutecznego leczenia. Dodatkowo, program przesiewowy noworodków daje możliwość uchwycenia SMA w okresie przedobjawowym, co sprawia, że poddane terapii dzieci rozwijają się niemal tak prawidłowo, jak zdrowe. Jednak istnieje grupa chorych, u których silna skolioza będąca konsekwencją choroby, utrudnia lub wręcz uniemożliwia terapię nusinersenem, ponieważ lek ten podawany jest bezpośrednio do kanału rdzeniowego poprzez nakłucie lędźwiowe.
– W praktyce klinicznej występują jednak pewne ograniczenia i przeciwwskazania. Brakuje refundacji terapii genowej i terapii doustnej, czyli leku risdiplam – mówi prof. dr hab. n. med. Barbara Steinborn.
Risdiplam został zarejestrowany w Unii Europejskiej w marcu 2021 roku. Podstawą do zatwierdzenia go do leczenia pacjentów z SMA były wyniki dwóch badań klinicznych: FIREFISH i SUNFISH. Od czterech lat uczestniczą w nich także pacjenci z Polski.
– Osoby z rdzeniowym zanikiem mięśni otrzymujące lek doustny, zgłaszają poprawę sprawności ruchowej, a co za tym idzie większą samodzielność. Te subiektywne odczucia pacjentów i ich opiekunów potwierdzają wyniki uzyskiwane w obiektywnych skalach mierzących funkcje motoryczne – potwierdza prof. Barbara Steinborn. – Badanie kliniczne SUNFISH jest absolutnie wyjątkowym badaniem, ponieważ obejmuje populację 180 pacjentów z rdzeniowym zanikiem mięśni w wieku od 2 do 25 lat, chorujących na SMA typu 2, czyli takich, którzy nigdy nie zaczęli samodzielnie chodzić, oraz z SMA typu 3, którzy utracili zdolność samodzielnego chodzenia. Jest to jedyne badanie rejestracyjne leku na SMA, obejmujące dorosłych chorych. Wyjątkowość tego badania polega również na tym, że kwalifikowani byli do niego pacjenci ze skoliozami, ciężkimi skoliozami oraz po przebytych operacjach kręgosłupa – ogólnie z dużym zaawansowaniem choroby. Tacy chorzy byli wykluczani z badań innych leków.
Kilkudziesięciu pacjentów z Polski otrzymuje terapię doustną w ramach badania klinicznego SUNFISH, albo korzysta z wczesnego dostępu do leku. Druga grupa skupia głównie osoby, które nie mogły być leczone nusinersenem, najczęściej dlatego, że występowały u nich trudności z podaniem dokanałowym.
– Najważniejszym parametrem rozpatrywanym w badaniu SUNFISH była zmiana w skali oceniającej funkcje motoryczne Motor Function Measure – tłumaczy prof. Barbara Steinborn. – W naturalnym przebiegu rdzeniowego zaniku mięśni obserwowane jest pogorszenie funkcji motorycznych, czyli chorzy tracą kolejne punkty, natomiast wśród uczestników badania SUNFISH była zauważalna poprawa. Pacjenci, otrzymujący leczenie risdiplamem, uzyskiwali kolejne punkty w skali MFM, co odzwierciedlało ich coraz większą sprawność. Istotna poprawa była widoczna także w skali Hammersmith Functional Motor Scale, która jest zatwierdzonym instrumentem służącym do oceny zdolności motorycznych u dzieci i dorosłych z SMA typu 2 i 3, oraz w skali Revised Upper Limb Module, dotyczącej funkcji kończyn górnych. Szczególnie dużą poprawę zaobserwowaliśmy u młodszych pacjentów, u starszych dzieci i młodych dorosłych widoczna była co najmniej stabilizacja objawów, co w leczeniu ciężkiej i postępującej choroby, jaką jest SMA, jest ogromnym sukcesem.
Efekty terapii były oceniane również przy zastosowaniu kwestionariusza SMAIS (SMA Independence Scale). Wypełniają go sami pacjenci lub opiekunowie dzieci w wieku poniżej 12 lat. Skala ta opiera się na subiektywnej ocenie samodzielności i określa poziom pomocy, jakiej pacjenci z SMA i potrzebują do wykonania różnych czynności.
– Okazało się, że dzięki leczeniu risdiplamem pacjenci wymagali coraz mniejszej pomocy ze strony opiekunów i coraz więcej codziennych czynności byli w ranie wykonać samodzielnie. Ta ogromna korzyść była widoczna już w ciągu pierwszych 12 miesięcy leczenia risdiplamem – mówi prof. Barbara Steinborn. – Oczywiście dynamika tych wszystkich zmian i poprawy jest różna w zależności od wieku pacjentów i ich stanu wyjściowego, ale jest widoczna u wszystkich chorych. Wszystkie wyniki uzyskane w badaniu SUNFISH potwierdzają długoterminową skuteczność risdiplamu, a także duże bezpieczeństwo stosowania tego leku. Właściwe nie obserwowano znaczących zdarzeń niepożądanych związanych z podawaniem risdiplamu. W grupie pacjentów, która jest pod moją opieką, opieramy się przede wszystkim na wnioskach i odczuciach rodziców, ponieważ zajmujemy się pacjentami pediatrycznymi. Rodzice mówią nam o tym, że dzieci są w stanie dłużej siedzieć, unosić do góry ręce i np. uczesać się, że zaczynają się w nocy przekręcać z boku na bok lub z pleców na brzuch i odwrotnie. U pacjentów z typem 3 SMA poprawia się chodzenie, chodzić z pomocą zaczęła też jedna dziewczynka z SMA typu 2. Generalnie, jesteśmy bardzo zadowoleni z rezultatów tego badania i czekamy na refundację terapii doustnej w Polsce.
Badaczka ocenia, że najistotniejszą zaletą tej terapii jest forma doustna – pierwsza w leczeniu SMA. Pacjenci nie są poddawani regularnym nakłuciom, co w przypadku osób ze skoliozą bywa bardzo trudne i angażuje sporą liczbę pracowników medycznych, w tym również anestezjologa i radiologa. Natomiast w przypadku terapii doustnej, pacjent przychodzi do ośrodka tylko na wizyty kontrolne. Łączy się to również ze zmiejszoną absencją w pracy rodziców chorego dziecka, a także dorosłych pacjentów aktywnych zawodowo.
– Nasze oczekiwania są takie, że w przyszłości będziemy mogli usiąść z pacjentem lub opiekunem i powiedzieć mu, że są dostępne trzy terapie na rdzeniowy zanik mięśni – podkreśla prof. Barbara Steinborn. – W przypadku najmłodszych, tzw. przedobjawowych dzieci, warto byłoby zastosować terapię genową, natomiast dla pozostałych pacjentów chcielibyśmy mieć możliwość wyboru pomiędzy terapią podawaną dokanałowo a terapią doustną. Byłoby to z pożytkiem nie tylko dla pacjentów i ich rodzin, ale również dla całego systemu opieki zdrowotnej w Polsce.