Refundacja terapii CAR-T dla chorych na chłoniaka grudkowego oraz na szpiczaka plazmocytowego – takie są oczekiwania środowiska hematologicznego. Lekarze chcą mieć możliwości wyboru terapii, szczególnie jeśli dzięki temu można zwiększyć bezpieczeństwo pacjentów.
„Jeżeli chodzi o chorych na chłoniaka grudkowego, to nie jest duża populacja, ale są w niej młodzi ludzie z pierwotnie oporną chorobą i dla nich CAR-T byłaby ratunkiem. Ponieważ jest to chłoniak indolentny (powolny, zwykle wieloletni przebieg kliniczny), więc szansa na przeżycie bez progresji, bez nawrotu choroby jest bardzo duża. Chorzy na szpiczaka plazmocytowego już kilka lat czekają na dostęp do CAR-T. Problem polegał na tym, że dopiero kilka dni temu jeden z dwóch podmiotów odpowiedzialnych złożył wniosek refundacyjny. Więc w tym przypadku opóźnienie nie wynika z przyczyn organizacyjnych, systemowych, tylko niezależnych od nas. To jest bardzo pilna potrzeba refundacyjna, bo chorzy na szpiczaka plazmocytowego mają dostęp do bardzo nowoczesnych cząsteczek już od pierwszej linii leczenia, niestety przy trzeciej linii pojawia się oporność na te leki, a CAR-T doskonale ją przełamuje” – powiedziała prof. Ewa Lech-Marańda, dyrektor Instytutu Hematologii i Transfuzjologii oraz konsultant krajowa w dziedzinie hematologii, podczas konferencji Priorytety w Ochronie Zdrowia 2025.
Pierwsza terapia CAR-T została udostępniona polskim pacjentom w 2021 r. we wskazaniu do leczenia ostrej białaczki limfoblastycznej u osób do 25. roku życia. Później pojawiały się kolejne terapie, wskazania i rozszerzenia.
Prof. Lidia Gil, kierownik Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, przypomniała w czasie debaty, że w leczeniu pacjentów z chłoniakiem rozlanym z dużych komórek B i z komórek płaszcza od wprowadzenia refundacji, czyli od 1 maja 2022 r. zaakceptowano 305 wniosków o leczenie w ramach programu lekowego. „Na podstawie dostępnych mi danych mogę powiedzieć, że udało nam się uratować życie większości pacjentów, u których to leczenie zastosowaliśmy i są też tacy, u których możemy powiedzieć o całkowitym wyleczeniu chłoniaka dzięki tej metodzie. Skuteczność tego leczenia jest niezwykła” – stwierdziła prof. Gil.
Specjaliści stosujący terapie CAR-T podkreślają, że coraz większą wagę przykłada się do bezpieczeństwa w procesie leczenia. „Na początku stosowania tej metody niepokoiło nas ryzyko wystąpienia powikłań o charakterze cytokinowym, czyli dość unikalnego zespołu uwalniania cytokin, powikłań neurologicznych, ale również innych typowych dla każdej terapii przeciwnowotworowej. Te powikłania występują, ale nauczyliśmy je rozpoznać bardzo wcześnie i bardzo wcześnie zareagować odpowiednim leczeniem. Potrafimy zdefiniować pacjentów, którzy mają duże ryzyko wystąpienia powikłań o charakterze cytokinowym i im chcielibyśmy zaoferować lek, który to ryzyko zmniejsza. Taki produkt jest jeszcze w Polsce niedostępny. Mam na myśli terapię liso-cel (lizokaptagen maraleucel). Jej skuteczność jest porównywalna z dotąd stosowanym produktem, jeśli chodzi o odpowiedź na leczenie, remisję całkowitą, przeżycie całkowite, natomiast odsetek powikłań cytokinowych jest zdecydowanie mniejszy. Ze względu na większe bezpieczeństwo można tę terapię zastosować u pacjentów w młodszym wieku i tych, u których nigdy byśmy nie planowali transplantacji komórek krwiotwórczych” – tłumaczyła prof. Lidia Gil.
Medycyna zmierza do tego, aby podejmowane przez lekarzy interwencje były coraz mniej agresywne, mniej szkodliwe i żeby coraz więcej procedur można było przeprowadzać ambulatoryjnie. „Lisa-cel daje taką możliwość. Oczywiście nie każdy pacjent będzie leczony ambulatoryjnie, ale są chorzy, których po podaniu terapii CAR-T można wypisać do domu w ciągu 24 godzin czy niemalże natychmiast, bez obawy o ciężkie powikłania o charakterze cytokinowym. Z tych wszystkich powodów oczekiwalibyśmy refundacji lisa-cel w tych samych wskazaniach, jakie są obecnie dla CAR-T, dodatkowo dla pacjentów, którzy się nie kwalifikują do przeszczepienia, czyli chorych z opornością, wczesnym nawrotem po pierwszej linii leczenia, w nieco starszym wieku albo gorszym stanie ogólnym z punktu widzenia transplantacyjnego” – dodała prof. Gil.
Prof. Krzysztof Giannopoulos, kierownik Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, prezes Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów, przypomniał, że w chłoniaku grudkowym w ubiegłym roku została zrefundowana pierwsza immunoterapia – mosunetuzumab, czyli przeciwciało dwuswoiste. „Nowoczesne immunoterapie to właśnie przeciwciała dwuswoiste i CAR-T. Najlepiej, by były dostępne jedne i drugie, bo one nie są dedykowane dokładnie tym samym populacjom pacjentów. Oprócz tego te terapie są zupełnie inaczej aplikowane, różnią się też pod kątem bezpieczeństwa. O ile przy technologii CAR-T toksyczność jest wczesna, to podczas stosowania przeciwciał dwuswoistych musimy pamiętać o długotrwałym bezpieczeństwie i na przykład obowiązku suplementacji immunoglobulin” – mówił prof. Giannnopoulos.
Prof. Dominik Dytfeld z Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, prezes Polskiego Konsorcjum Szpiczakowego, stwierdził, że białą plamą, jeżeli chodzi o dostęp do CAR-T, jest szpiczak plazmocytowy – „Terapia CAR-T jest zarejestrowana w szpiczaku plazmocytowym już od jakiegoś czasu. Przed kilkoma dniami producent złożył wniosek refundacyjny terapii ide-cel (idecabtagene vicleucel). Mam nadzieję, że niedługo będziemy mogli stosować ten preparat”.
W szpiczaku plazmocytowym dostępne są nowoczesne leki – inhibitory proteasomów, leki immunomodulujące i przeciwciała monoklonalne, które zmieniły oblicze tej choroby. Jednak natura tej choroby sprawia, że koniec końców mamy do czynienia z opornością na leki. Dla pacjentów, u których doszło do oporności, terapia CAR-T jest idealna i pożądana, bo niezależnie od rozwoju innych cząsteczek, jest to terapia najskuteczniejsza. „To populacja o bardzo złym rokowaniu, o czym wiemy z kilku dużych obserwacji międzynarodowych, z przewidywanym okresem przeżycia kilkumiesięcznym. Ci chorzy skorzystaliby najwięcej. Preparat CAR-T, o którym mówiłem, ma rejestrację od trzeciej linii” – powiedział prof. Dytfeld.
Do oczekiwań ekspertów klinicznych odniósł się przedstawiciel resortu zdrowia – Mateusz Oczkowski, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji MZ. O wniosku o refundację CAR-T dla chorych na szpiczaka plazmocytowego powiedział, że ma nadzieję na osiągnięcie porozumienia Ministerstwa z producentem, ponieważ urzędnicy MZ dostrzegają tę niezaspokojoną potrzebę grupy pacjentów. „Co do produktu Breyanzi (liso-cel, lizokaptagen maraleucel) w chłoniaku rozlanym z dużych komórek B, jeśli są alternatywy przy tych samych kosztach, możliwościach stosowania w tych samych liniach, to decyduje cena. W przypadku tego preparatu okazuje się, że jeszcze działań niepożądanych jest mniej, więc brzmi to bardziej zachęcająco – najbardziej dla świadczeniodawcy, który będzie miał do wyboru trzy produkty, w tym taki, przy którym nie musi płacić od siebie za działanie pożądane” – powiedział dyr. Oczkowski.