„Z reguły jest tak, że na początku roku koncentrujemy się na wprowadzaniu nowych leków na listy. Koniec roku rezerwujemy natomiast dla prac nad przedłużeniem lub poprawieniem obecnych umów. Dlatego nie należy się do końca roku spodziewać istotnych zmian na listach. Mamy natomiast plany na rok przyszły” – mówił wiceminister Maciej Miłkowski podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Minister taką praktykę działania urzędu uzasadniał skąpymi siłami kadrowymi resortowego departamentu zajmującego się refundacją i brakiem zgody na zatrudnienie w nim dodatkowych specjalistów – „Pracujemy obecnie nad tym, by żaden lek z listy refundacyjnej nie wypadł. A co do substancji leków spodziewać się możemy w kilku wypadkach zakończenia negocjacji, które prowadziliśmy już wcześniej”. Zapewniał, że według jego wiedzy nie ma poważniejszych zagrożeń na skrócenie listy refundacyjnej – „I to mimo tego, że cena niektórych z nich, np. immunoglobulin, znacznie wzrosła”.
Odnosząc się decyzji refundacyjnych z początku tego rok i oceniając plany na rok przyszły, dr Adam Maciejczyk, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii i prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, pozytywnie ocenił zmiany zachodzące na listach refundacyjnych w zakresie leczenia nowotworów -„Oczywiście zawsze pozostaje niedosyt, że można więcej, bo przecież chcemy dla naszych pacjentów jak największej liczby skutecznych opcji terapeutycznych. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że w wielu dziedzinach, na przykład w raku płuca nadrobiliśmy wieloletnie zaległości. Spodziewamy się podobnych, dobrych zmian w raku nerki, wyczekujemy ich”.
Adam Maciejczyk zwrócił także uwagę na utrudnienia w procesie refundacyjnym wynikające z zapisów ustawy refundacyjnej – „Dotyczy to sytuacji, gdy leczymy chorych kombinacją leków, z których jeden należy do firmy A, drugi do firmy B. I zdarza się, że choć firmie A zależy na współpracy, firma B odmawia jej, co na długie miesiące paraliżuje negocjacje, wydłuża proces refundacyjny. Obecne przepis należy zmienić, dać nowe instrumenty decyzyjne w wypadku takich negocjacji”.
Na konieczność zwiększenia elastyczności przepisów zwrócił także uwagę prof. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego – „Rząd przyjął Plan dla Chorób Rzadkich. To przełoży się na konieczność licznych negocjacji cenowych po to, by plan ten wypełnił się treścią. Czeka nas tu w pierwszej kolejności nadrobienie wieloletnich zaległości”.
Według deklaracji Ministerstwa Zdrowia, w Polsce nie może dochodzić do sytuacji, że garstka pacjentów będzie leczona lekami o horrendalnych cenach, kosztem o wiele liczniejszej i szerszej populacji osób, dla których nie wystarcza pieniędzy w planie finansowym NFZ. „Chcielibyśmy, aby ten postulat przełożył się na lepszą refundację leków na schorzenia kardiologiczne. Pojawiły się nowe leki na hiperlipidemię, toczą się rozmowy na temat flozyn (leków, które zwiększają wydalanie cukru z moczem, w takim mechanizmie, który nie uszkadza nerek – przyp. red.)” – mówił prof. Adam Witkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Adam Maciejczyk podkreślał, że do szerszego stosowania leków, które już objęte są refundacją, potrzebne jest uproszczenie biurokracji – „Często do objęcia pacjentów programem lekowym potrzebny jest spory wysiłek biurokratyczny. Postulowaliśmy uproszczenie procedur, bo wysokie stopień ich skomplikowania – to dodatkowa przeszkoda w dostępności do leków. Zamiast uproszczeń doczekaliśmy się utrudnień, bo właśnie z nimi wiąże się obsługa refundacji w ramach RDTL w systemie nowopowołanego Funduszu Medycznego”.
W odpowiedzi wiceminister Maciej Miłkowski powiedział – „Co do jednego zgoda, normalny tryb refundacyjny powinien być podstawą naszego systemu. To on zapewnia najbardziej sprawiedliwy, równy dostęp do leków. Z drugiej strony jednak wysiłek organizacyjny ze strony podmiotów posługujących się najdroższymi technologiami pozostaje niezbędny, choćby do tego, by właściwie korzystać z narzędzi dzielenia ryzyka. Apelujemy, by ten wysiłek organizacyjny podejmować”.
Maciej Miłkowski dodał, że nowelizacja ustawy refundacyjnej przewiduje uproszczenia w tym zakresie, podobnie jak przygotowywane w ślad za nią akty wykonawcze. Aktualnie Ministerstwo Zdrowia pracuje nad podsumowaniem zgłoszonych uwag do projektu nowelizacji. Wiceminister zapowiedział, że resort do końca roku przekaże już poprawioną wersję na Komitet Stały Rady Ministrów a jeżeli w trakcie prac przyjęte zostaną uwagi wnoszące istotne zmiany, przekazane one zostaną do krótkich konsultacji publicznych.
Wiceminister Miłkowski przypomniał również, że w ramach programów lekowych zostały objęte już dwie terapie, które znalazły się na liście technologii o wysokiej innowacyjności Funduszu Medycznego – to leczenie profilaktyczne obrzęku naczynioruchowego oraz terapia CAR-T w ostrej białaczce limfoblastycznej. Toczą się negocjacje w sprawie finansowania przez fundusz terapii genowej SMA.
Dorota Raczek, prezes Fundacji SMA, podkreśliła że terapia genowa budzi wielkie nadzieje – „Fundusz Medyczny dał nam dużą nadzieję. Oczekiwania są ogromne, to bardzo nowoczesne leczenie; jednorazowy wlew powoduje, że dzieci mogą rozwijać się prawidłowo, jak zdrowe. Ta terapia jest już refundowana m.in. w Czechach, na Słowacji, Węgrzech, w Niemczech”. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji analizowała wskazania do stosowania u dzieci do 6. miesiąca życia, co zdaniem Doroty Raczek jest niepotrzebnym zawężeniem, skoro w wielu krajach wskazania dotyczą leczenia dzieci do ukończenia dwóch lat. Wiceminister Miłkowski wyjaśnił, że agencja nie mogła wydać innej rekomendacji, ponieważ badania kliniczne tej terapii dotyczyły jedynie dzieci w wieku poniżej sześciu miesięcy. Polska jest w absolutnej czołówce leczenia SMA, w programie lekowym jest leczonych już około 700 pacjentów a do końca roku program badań przesiewowych, noworodków obejmie całą Polskę.