Od połowy przyszłego roku wszystkie kobiety w ciąży, nawet nieubezpieczone, będą mogły skorzystać z bezpłatnych leków. Dostęp do tych świadczeń obejmie okres od momentu stwierdzenia ciąży do rozwiązania, niezależnie od ścieżki poczęcia.
17 grudnia Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy zaproponowany przez ministra zdrowia o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw. Na liście znajdą się lekarstwa na receptę, których stosowanie, jak podaje komunikat KPRM, „jest konieczne do zaspokojenia potrzeb zdrowotnych wynikających z ciąży”. Ustawa zacznie obowiązywać od 1 lipca 2020 r. i po tej dacie dowiemy się, co zawiera wykaz darmowych leków. Ma on zostać opublikowany w obwieszczeniu refundacyjnym dopiero po wejściu w życie ustawy.
„Będą to leki najbardziej potrzebne, a także np. preparaty witaminowe” – mówił Piotr Müller, rzecznik rządu. Unikał jednak podawania jakichkolwiek szczegółów. Na debatę o konkretny kształt pierwszej listy przyjdzie czas w pierwszej połowie nadchodzącego roku. Rekomendacji do projektu mają udzielać konsultanci krajowi i towarzystwa naukowe.
Jak przewidują eksperci, skoro na listach znaleźć się mają leki mające ścisły związek z przebiegiem ciąży – w pierwszej kolejności mogą to być zatem preparaty stosowane w leczeniu cukrzycy ciążowej, czy nadciśnienia tętniczego lub stosowane w podtrzymaniu zagrożonych ciąż.
Na darmowe leki budżet państwa wyda ok. 14,5 mln zł w pierwszym roku obowiązywania ustawy. Zważywszy na to, że ustawa obowiązywać ma od lipca – oznacza to, że pierwotne szacunki poczynione przez rząd przewidują wydatki na poziomie 30 mln zł rocznie.
„Na tym etapie za wcześnie jednak na to, by mówić o tym, jak uruchomienie programu wpłynie na rynek leków. Będziemy to analizować i przyglądać się pierwszym konkretnym decyzjom refundacyjnym. Niemniej program witamy z radością” – mówi Grzegorz Rychwalski, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.
Wielu komentatorów zwraca też uwagę, że to kolejny program oferujący bezpłatne leki dla najbardziej potrzebujących grup społecznych. Pierwszym był program leków dla osób 75+. W roku 2018 kosztował 693,3 mln zł. Eksperci PEX PharmaSequence wymieniają ten program jako jeden z czterech najważniejszych czynników zmieniającym rynek leków w 2019 roku. Bezpłatne leki dla kobiet w ciąży aż takiego wpływu mieć będą, choćby dlatego, że grupa docelowa jest sześciokrotnie mniej liczna od seniorów po 75 roku życia.
„Ale dodatni wpływ na finanse pacjentów na pewno odnotujemy. I także dlatego przyjęcie ustawy przez rząd to dobra wiadomość. Ważne będą szczegóły realizacji. Zauważamy też, że listę leków będzie można poszerzać, tak jak było to w wypadku leków dla seniorów. Zawsze też możliwe są korekty, jeśli okażą się potrzebne. Ustawa jest ważna i potrzebna, pierwszy krok został zrobiony” – mówi Jakub Gołąb, przedstawiciel Rzecznika Praw Pacjenta.
„Jedno jest jednak pewne. Fakt umieszczenia leku na liście bezpłatnych zawsze generuje popyt. Potrzebna jest w tym wypadku duża refleksja, czy będzie to popyt uzasadniony ze względów medycznych. W tym kontekście to dobrze, że program obejmować będzie wyłącznie leki wydawane na receptę, łatwiej będzie o odpowiednią kontrolę” – mówi Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej „Farmacja Polska”.
Uprawnienia do wystawiania recept na bezpłatne leki otrzymają lekarze ginekolodzy i położne, którzy stwierdzili ciążę oraz inni lekarze lub położne na podstawie zaświadczenia potwierdzającego ciążę. A dokładnie, jak podaje komunikat:
- lekarz posiadający tytuł specjalisty w dziedzinie położnictwa i ginekologii lub lekarz w trakcie odbywania tej specjalizacji,
- położna podstawowej opieki zdrowotnej,
- położna w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (poradni położniczo-ginekologicznej) – do momentu porodu.
Recepta na lek refundowany w ramach programu oznaczana będzie symbolem „C”. Jeżeli ciężarna nie posiada ubezpieczenia zdrowotnego, wówczas na recepcie powinien znaleźć się symbol “CN”.
Malwina Użarowska, Bartłomiej Leśniewski
© mZdrowie.pl