Sejmowa komisja zdrowia poświęciła swoje posiedzenie procesowi wypłacania podwyżek. Po informacji resortu zdrowia pojawiło się sporo zastrzeżeń i uwag, że proces nie idzie całkiem gładko.
W związku z wejściem w życie ustawy z 26 maja podmioty lecznicze zostały zobowiązane do podwyższenia od 1 lipca wynagrodzeń zasadniczych pracowników medycznych oraz niemedycznych działalności podstawowej. Posłowie opozycji wskazywali, że według informacji od pracowników ochrony zdrowia, realizacja ustawy nie wszędzie przebiega prawidłowo. Ponadto część personelu nie jest zadowolona z kryteriów przyznawania wyższego wynagrodzenia.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, Piotr Bromber przypomniał: „Niewykonanie tych przepisów ustawy, poprzez ustalenie wynagrodzenia zasadniczego na poziomie niższym niż wynikający z ustawy, może zostać uznane za wykroczenie przeciwko prawom pracownika określonym w art. 282 § 1 k.p.”. Zaznaczył także, że wprowadzone zmiany mają również na celu poprawić sytuację finansową świadczeniodawców – „Tak, że istotnym tutaj jest podkreślenie, że z jednej strony wprowadziliśmy mechanizm podwyżkowy, z drugiej – też alokowaliśmy dodatkowe środki, mające na celu wsparcie podmiotów leczniczych w realizacji tejże ustawy”.
Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak wyjaśnił, że z wprowadzeniem nowych aneksów dla świadczeniodawców związana była analiza wyceny punktu w ryczałcie szpitalnym – “Z raportu wynikało, że cena tego punktu powinna wynosić 1,59, natomiast uznaliśmy, że te szpitale, które są najbliżej, te placówki, które są najbliżej pacjenta, czyli szpitale podstawowego zabezpieczenia szpitalnego, powinny uzyskać nieco wyższą stawkę w związku z potrzebami. Ta cena wynosi 1,62 i to wprowadziliśmy od 1 sierpnia, a także zadbaliśmy o te szpitale, które zazwyczaj są szpitalami powiatowymi, takimi, nazwijmy to, o nieco mniejszym zakresie działania – zaproponowaliśmy jeszcze dwuprocentowe wzmocnienie tej stawki. Poza tym od 1 sierpnia, podobnie jak podwyżka z 1,59 na 1,62. Ponadto szpitale sieciowe w których wzrost wyceny netto był mniejszy od 16% (173 placówki) dostały czas na dostosowanie funkcjonowania zarówno do potrzeb lokalnych, jak i do zapisów ustawowych.”
Wiceminister Maciej Miłkowski dodał, że wszystko, co zawarto w ustawie i aneksach, zostało ustalone we współpracy z pracodawcami. Ostatnie zmiany – po uwzględnieniu różnych uwag – zostały wprowadzone 1 października. Aktualnie są jeszcze prowadzone konsultacje taryf w zakresie chorób wewnętrznych. Zaczną one obowiązywać od 1 stycznia 2023 roku.
Poseł Jerzy Hardie-Douglas (KO) wyraził opinię, na podstawie własnych doświadczeń, że w przypadku szpitali już zadłużonych mechanizm podnoszenia płac nie będzie działał sprawnie – „Wycena procedur została bardzo znacznie obniżona w oddziałach kardiologii inwazyjnej, które są absolutnym, najważniejszym elementem – moim zdaniem, tak w ogóle, w całej kardiologii. Spektakularny sukces Polska uzyskała przez stworzenie sieci kardiologii interwencyjnej i to chyba w ogóle nie podlega jakiejkolwiek dyskusji. Ponieważ to się stało dosyć dawno temu i koszty wzrastają, przez inflację, przez koszty sprzętu, gazu, ciepła, prądu, wszystkiego – idą do góry, a te wyceny na tych obniżonych wartościach się zatrzymały”.
Natomiast Marek Wójcik, pełnomocnik ds. legislacyjnych zarządu Związku Miast Polskich, zwrócił uwagę na ingerencje Inspekcji Pracy w relacje między pracodawcą a pracownikiem, dokonywane w czasie, gdy trwa jeszcze okres sześciu miesięcy na dostosowanie do przepisów ustawy. Jego zdaniem, ustawa powoduje konflikt w środowisku pielęgniarek i położnych, gdyż pracodawca ma obowiązek wypłacania wyższej kwoty pracownikom z wyższym wykształceniem i specjalizacją, nie zważając na obowiązki, jakie wykonują czy staż pracy. Dlatego osoby ze średnim wykształceniem wykonujące te same czynności, co z osoby po studiach, domagać się będą – słusznie – takiego samego wynagrodzenia. Wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Sebastian Irzykowski dodał, że są placówki w Polsce, gdzie pojawiły się duże opory przed uznaniem kwalifikacji pielęgniarek i położnych i tym samym nie są realizowane założenia ustawy dotyczące płac.
Radca prawny Krajowej Izby Fizjoterapeutów, Dobrawa Biadun zwróciła uwagę, że problem ten nie dotyczy tylko pielęgniarek i położnych, ale także fizjoterapeutów. Stanowisko pracy fizjoterapeutów bywa niejasno opisywane w umowach, co skutkuje tym, że pracownicy zostają zaszeregowani do grupy o niższym wynagrodzeniu. Problem z przypisaniem pracowników do odpowiedniej grupy wynagrodzeń zasygnalizował też Krystian Krasowski, prezes Ogólnopolskiego Międzyzakładowego Związku Zawodowego Personelu Pomocniczego w Ochronie Zdrowia. Jk mówił, dyrektorzy placówek często mają problem z zakwalifikowaniem osoby jako pracownika działalności podstawowej. Po wniosku do Państwowej Inspekcji Pracy w większości przypadków odpowiedź brzmi – „Nie mają możliwości wskazania, czy dyrektor ma rację, czy nie, bo to dyrektor ma ustalić jakie kwalifikacje”. Warto tu zaznaczyć – mówił – że często też jest spora różnica pomiędzy kwalifikacjami a wykonywanymi czynnościami. Krystian Krasowski ponadto wyraził zaniepokojenie stabilnością zatrudnienia personelu pomocniczego w szpitalach – „Czy te dwuprocentowe współfinansowanie szpitali ma znaczyć redukcję etatów, czyli plan naprawczy, bo niestety, ale tak to wygląda, że te szpitale, które otrzymują dodatkowe pieniądze po prostu zwalniają pracowników, ograniczają liczbę pracowników, szczególnie pracowników niemedycznych, tak? W tych szpitalach, które mają złą sytuację finansową, dostajemy sygnały, że będą wprowadzane firmy outsourcingowe. Czy realizacja ustawy o najniższym wynagrodzeniu ma się odbywać kosztem pracowników niemedycznych?”.
Poseł Riad Haidar (KO) dodał, że deficyt personelu pomocniczego jest spowodowany przede wszystkim stanem finansowym szpitali – „Należy wziąć pod uwagę los tych pracowników, a przede wszystkim bezpieczeństwo i higienę oddziałów szpitalnych”. Poseł Marcelina Zawisza (Lewica) poparła decyzję o podniesieniu wynagrodzeń minimalnych w ochronie zdrowia, lecz stwierdziła, że nie popiera sytuacji, w której państwo wprowadza ustawę, której część szpitali nie da rady zastosować w praktyce. Skutkiem tego jest spadek zaufanie obywateli do państwa. Poseł Bolesław Piecha (PiS) stwierdził, że ustawa zadziałała, gdyż większość szpitali podwyżki zrealizowała. Natomiast ministerstwo zdrowia nie ma – jego zdaniem – wpływu na to, że jedne szpitale są dobrze zarządzane, z dobrym kontraktem, mają doskonałe wyniki finansowe, a inne “są na dnie”. Pod koniec obrad, poseł Elżbieta Gelert (KO) przypomniała, że rolą posłów jest tworzenie ustaw tak, aby były one czytelne i nie prowadziły do swobodnej interpretacji, jak ma to miejsce we wspomnianym problemie kwalifikacji i kompetencji pielęgniarek.